Edmund Muscar Czynszak, 11 grudnia 2011
Chciałbym ci ofiarować coś więcej
jak tylko słowa szeptane skrycie
może spacery w wiosenne popołudnie
łąką zatłoczoną polnymi kwiatami
albo wieczór jesienny przy szklance
gorącej herbaty ze szyptą uśmiechu.
Chciałbym ci ofiarować coś jeszcze
noc lipcową pełną uniesień
później wspólny sen głęboki
na wykrochmalonej pościeli
w tygodnie same niedziele
abyśmy mogli każdą chwilę
przeżywać na wiele sposobów.
Chciałbym ci ofiarować siebie
w każdym ciepłym dotyku dłoni
kolejną dawkę pogodnych promieni
zamkniętej w klepsydrze czasu
co przed złem świata chroni.
Lecz nie wiem
czy ofiara ta wciąż
jest warta ciebie?
Edmund Muscar Czynszak, 10 grudnia 2011
Wplatanew odświętną stabilizację
zakrzyczane racje
w pochodzie nienawiści kroczą
zderzając się z gradem gumowych kul.
Przez przezroczyste tarcze strażników pokoju
wszystkie prawdy wyglądają tak samo.
Odświętne ulice nabierają wulgarnego wyglądu
pokojowe myśli spacyfikowane przemocą
kotłują się w strudze patriotyzmu
zaniechanych błędów dorastania.
Studia żądnych sensacji mediów
niczym konfesjonały kościołów
w okresie wielkiego postu
gromadzą rzesze zawsze prawych postaci.
Alejami rynsztoków
podążają zakapturzone maski
z drapieżnymi hasłami.
Kulawy pies szuka schronienia
po drugiej stronie naszej rzeczywistości
gdzie demokracja nie jest uliczną dziwką.
W kreacji szytej na jedną miarę
jedynie słusznych idei
wciśniętych w sztuczne nagrobki
zmyślonych przykazań.
Edmund Muscar Czynszak, 4 grudnia 2011
Na szarym obrusie ziemi
samotne znicze płoną
stare uliczne bruki milczą,
stłoczone obrazy
przeszły na drugą stronę,
opasany szarfą zadumy
w pochodzie wspomnień brodzę.
Daremnie czynione zaloty
prawd istnienie nie posiądą,
obciążony kamieniem niemocy
wnikamy w siebie głębiej i głębiej
dotykając niepojętych granic
pomiędzy niebem a ziemią.
Czerń obecna jest wszędzie
papierowe twarze starych pomników
pozostają w milczeniu.
Kiedy powietrze za parkanem
innego świata
oddycha chaotycznym zgiełkiem
gdzie wiecznie trwa dziś.
Edmund Muscar Czynszak, 3 grudnia 2011
Cóż z tego
że wieczorne klimaty
zagubiły się w mglistej pajęczynie jesieni
kiedy nadal dotykasz mnie
promykami uśmiechu.
Cóż z tego
że rozdziela nas barykada przestrzeni
a milczenie zbyt długie czasem aż boli
wciąż pozostajesz w skrawku mej codzienności.
Cóż z tego że
łączą nas tylko wspomnienia
na telefon mój już nie czekasz
moja gwiazda poza twą
orbitą balansuje.
Totwe słowo
wciąż tak samo smakuje.
Edmund Muscar Czynszak, 27 listopada 2011
Nie pozostawiaj mnie
na środku pustego placu
kiedy dzień utonął w czerni
a gwiazdy wciąż świecą tak samo
i nie każdy sen można sobie wyśnić.
Nie pozostawiaj mnie
na rozstaju zszarganych myśli
każda zwrotka zaczyna się tak samo
z martwych drzew spada deszcz liści
w puste spojrzenie wszystkie
niewypowiedziane słowa skrywam.
Nie pozostawiaj tego, co było
bo nic nie zdarza się przypadkiem
zły los weryfikuje dawne plany
nigdy nie rezygnuj z walki.
Nie wszystko da się odbudować
co się tak szybko daje zniszczyć.
Edmund Muscar Czynszak, 26 listopada 2011
Na wilgotnej poduszce marzeń
kiedy świt obrasta nowymi problemami
kłębią się w nieładzie porzucone sny.
Milczące dzwony oplatają ciszą
gwarne pejzaże szarego miasta,
rzędy pustych krzeseł zalega milczenie.
Zakleszczeni w mieliźnie czasu
pławimy się we własnym spełnieniu
tylko wskazówki zegarów
uparcie pokonują swoją drogę,
kiedy wszystko staje się iluzją.
Gwiazdy świecą tak samo
kiedy zasypiamy
pokonani
własnymi słabościami.
Edmund Muscar Czynszak, 20 listopada 2011
Co ci mam powiedzieć?
kiedy każda chwila nie jest kopią poprzedniej.
noc jest czarna jak myśli, których się wstydzę.
Pociąg, którego jestem pasażerem
z biletem w jedną stronę
uparcie podąża do swego celu.
Nie czuję twej nieobecności
skrytej na płaszczyźnie ciszy
choć pozostajesz w każdym drgnieniu powiek.
Na szczytach wszystkich prawd
nie ma prostych odpowiedzi,
milczysz, choć znasz wszystkie tajemnice
mojej wiecznej reinkarnacji.
Twanieobecność
jest iluzją w której trwam.
Edmund Muscar Czynszak, 19 listopada 2011
Stawiam kawę na ławę
a mleko rozlane.
Zaplątane ścieżki milczą
każda wiedzie w swoją stronę.
Gasnące cygaro aromat zostawia
w smugę dymu wspomnienie się wplata.
W spojrzeniach ludzi
szukam prostych odpowiedzi.
Czaple niezmiennie na gałęziach siedzą
choć czas już dawno krajobraz odmienił.
Na pustym skwerze smutek się zabłąkał
ty jeszcze trochę ze mną tu pozostań.
Będziesz moją wiosną.
Edmund Muscar Czynszak, 18 listopada 2011
jeszcze niedawno była jesień
następnie wiosna pełna uniesień
długie po blady świt rozmowy
kwiaty z długim terminem świeżości
spokojne oddechy nad ranem
i gesty tak zawsze kochane
cóż pozostało z tych dni?
przesianych przez gęste sito czasu
strzępy zdań chaosem zdarzeń porwanych
generalny remont z nowym na życie planem
zachody słońca bardziej czerwone
denominacją
skończona ostatnia strona
Edmund Muscar Czynszak, 13 listopada 2011
Choć nadal jesteś ze mną
to wciąż jakby dalej i dalej
chaosem kolejne dni stargane
czasem jeszcze cię słyszę
schowaną za milczącej ściany ciszą
słońce w jesiennych kałużach się przegląda
wciąż pozostajesz kwiatem lśniącą łąką
życia będąc manną - moją hosanną
a wokół jak w kinie wszystko się zmienia
kolejne bruzdy żłobią skronie
i znów do zimy gotuje się ziemia
przed nami jeszcze tak wiele do spełnienia
czyzdołamy się odnaleźć
kiedy przewrotny los
zweryfikuje marzenia?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.