9 sierpnia 2010
burza
niebo pełne chmur wiatr pędzi co tchu
deszcz rozprostował kości zmoczył włosy
szorstki asfaltowy odcinek drogi
pioruny blisko roztrzaskują się o brzegi
balansuję na krawędzi zaraz upadnę
jeśli nie przestanę wlewać w siebie gin
ten szary dzień wyrywa z amoku
czy starczy sił by dalej toczyć życie
o świcie skrycie burza myśli budzi
po pioruchronie iskrzą słowa nie walczę od dziś