Yaro, 8 października 2014
ta miłość musi przeżyć
by ciche dni ubrać w płatki róży
zielono w głowie jak wiosną
w kieszeni pustka
sięgam dna
na ulicy gram na harmonijce
u stukam parę groszy
puste słowa
bez pokrycia ulotne obietnice
wybacz że na ciebie nie stać mnie
papieros za papierosem
odchodzę jedynie w skarpetkach
Yaro, 8 października 2014
zatrute życie w świecie iluzji
stoję twardo na nogach
nad przepaścią jeden krok i lecę
daleko odnajdę nową ziemię
daleko odnajdę klucz samego siebie
pragnienia zaspokajam ile wejdzie
dlaczego jestem niewolnikiem własnych myśli
uciekać chcę daleko
droga wiedzie na pokuszenie
nałogowe życie umiera chyli głowę
dokąd zaprowadzi nas niewiedza
mylne spostrzeżenia nic się nie zmienia
daleko odnajdę nową ziemię
daleko odnajdę klucz samego siebie
Yaro, 8 października 2014
płynie zwykły dzień
wypełnia nowe zdarzenia
losu nie okłamiesz
co powiesz mi szelestem liści
krajobraz pokrojony kolorami
na horyzoncie słońce wysoko
stęskniona wtapiasz się w ramiona
pocałunki niezgrabne
delikatny dotyk dłoni
czerwony jak muchomor zabieram oczy
na ławce bez poręczy
wiatr pieści twoje włosy
czym mnie zaskoczysz
zapytałem czy jutro znajdziesz chwilę
wzbudzisz we mnie motyle
nieśmiało się żegnamy
czas poniesie nas w inne drogi
tymczasem z aniołami odchodzimy
inny wymiar na tej samej fali
rozpływamy się w błękit
Yaro, 8 października 2014
gdy samotność zapuka do drzwi
krzyk kruka obudzi zmartwienia
zobaczysz jak kołem toczą się smutki
ogarnia niepokój szare dni
bólem wyjście z domu
myślisz że wszyscy są przeciwko
knujesz teorie spiskowe
uważasz na słowa
myśli trzymasz na uwięzi
nic i nikt nie może cie uleczyć
zamykasz marzenia na klucz
trwasz w zmartwieniach
nie rób niczego zła passa minie
uśmiechem zbudź dzień pogodny
teraz odpocznij śnij o lepszym jutrze
Yaro, 7 października 2014
takie krótkie to życie taka sobie droga
przeszłaś ją jako żona i matka
kilka filmów piękna pani na ekranie
w szarym dniu budziłaś dzieci na śniadanie
choroba padła jak wyrok
pamiętamy co wniosłaś
lecz zabrać nic nie mogłaś
składam kwiaty w sen wieczny
poczekaj na mnie u bramy
będziesz panią nieba
piękne dni złotej jesieni
odchodzi pozostawiasz ślad w pamięci
urodziłaś się gwiazdą i nią byłaś w życiu i ekranie
Yaro, 7 października 2014
umyka czas złodziej
ukradkiem w kierunku nocy
zabiera dni
ukrywa chwile w pamięci
księżyc taki ciężki
szuka miejsca nad niebem
patrzy spod oka całkiem bosy
chowa wstydliwe spojrzenia za brzozą
dlaczego znikają myśli
nad ranem gdy słonko na mnie patrzy
wsłuchuję się w ciszę poranku
papieros na ustach znów niby tak samo
a jednak ziemia toczy się wesoło
w sercach ogień gaśnie z czasem
nie tędy droga nie mam siły
muszę się wlec jak siwy starzec
Yaro, 7 października 2014
czerń wkrada się jak sen
biegunem cienia kroczysz
na linie nad przepaścią
na krawędzi ciemnych myśli
jak przeraża szary dzień
gdy nie możesz się cieszyć
gonią myśli w bezsensie
czekasz
w oknie godzinami
może przejdzie obok
nie cieszy urok dnia jesieni
wypalony jak papieros
kawa nic nie wnosi nic nie zmienia
przy życiu trzyma nadzieja
chore myśli kuszą
nie masz wyjścia
rób krok za krokiem
czeka
za horyzontem nagroda
czeka radość
trzymaj ster mocno
życie cię kocha
omiń ten stan złam jak słabe gałęzie
raduje się dusza unosi biciem serce
Yaro, 7 października 2014
słońce gościło w moim mieście
przez cały dzień pieściło moje ciało
sen odszedł gdzieś nad ranem
teraz gdy zmrok patrzy w oczy
mgły spowiły bloki
łącząc je w całość
babie lato już nigdzie się nie spieszy
staram się usnąć
by zdążyć wypocząć przed pracą
uchylone lekko okno
zakrada się rejs ostatniego nocnego autobusu
w głowie kwitną wspomnienia
dnia tylko szkoda nie zdarzy się taki sam
noc taka pospolita ciemna jednolita
na niebie gwiazda księżyc spogląda spod powiek
iskrzą słowa nocnego gościa
jutro wstanie dzień i wszystko od nowa
z poniedziałkiem tak znienawidzonym
idą przechodnie w kierunku lata
Yaro, 7 października 2014
skute usta twarde jak kamienne bloki piramidy
na szczycie miłość błyszczy skrycie
od środka niepokój dręczy jak komornik
tyle dobra w dłoniach nie uniesiesz
idą nogi twardym gruntem
płynie łza iskrą bożą naznaczone dni linią życia
w pokorze skulony na kanapie
czuwam
na barkach zmęczonych czas zatrzymał spojrzenie
pusto świeci lampa mrok światła nie znosi
krzątam się jak cień wychodzę w sen
maszeruj przed potem nas nie będzie
z pustego nie nalejesz życie jak milczenie
bierz to co najlepsze
Dodaj komentarz
Yaro, 4 października 2014
brodzę w życiu po kolana
dotykam palcami nieba
los niesie jak echo odpowiedź niezapisaną
na chwilę zapomnę siebie na amen
ciągną drogi ciężkie nogi
wiatr osuszy zgarbaciałe wzgórza
popłyną strumienie jak cienie
zniknie smutek i wina
nadciągają ze wschodu długie dni
by spocząć na zachodzie
mgły położą się dywanem na roli
niezaorane pola błyszczą zielonym
pędzę na karym koniu
łąki pełne życia i radości
w twoich oczach odnalazłem kosmos
płonie księżyc z wielka mocą
noc piękniejsza niż promocje w Tesco
nasze drogi rozbiegają się we wszystkie strony
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.