Yaro, 30 lipca 2014
jestem
przytłacza nędza
pod dachem trzciną krytym
mieszkają
dobre serca miłe głosy
obdarty z uczuć
nie oddycham
blade dłonie zapadnięte policzki
jak polska droga z przerwami do Ciechocinka
na odcinku z renty pozdro od zus-u
zęby wbijam w ścianę popijam czajem
idę ścieżką zamyślony bez szczęścia w dłoni
chwytam się roboty nikomu niepotrzebnej
biednie i wrednie
zapytam w mopsie
czy będzie coś ze mnie
Yaro, 28 lipca 2014
nalej więcej wody szklanka nie wystarczy
przełamałem pierwsze lody
tańczysz tańcz po świt jasny
kanapka z serem brzmi tak samo
jak echo w pustym lesie gdzie tylko jeże
nie wierzę płynę w powietrzu na wietrze
sunę aleją cieni tak mówią o nas
leśne grzbiety
obłożony gałęziami znikam w podszycie
nie szukaj mnie dzisiaj
Yaro, 26 lipca 2014
wiatr
głaszcze twarz
jedwabiste włosy czeszesz palcami
szminką malowane usta błyszczą
w promieniach słońca szukasz uniesienia
spokojny duch niezmącony codziennością
łagodnym spojrzeniem onieśmielasz
masz mnie na zawsze
zaskakuję cię każdego dnia
nim cię poznałem wiele myślałem
kobiety ach są zmienne jak poranki wiosną
piękny i rozkwitnięty jabłoniami
w sadach uczta i radość niesłychana
wszystko co dobre kończy się niespodziewanie
korzystajmy z życia od rana po zachody i wschody
śnisz się że odchodzisz bez pożegnania
na ławie list w żółtej kopercie
Yaro, 24 lipca 2014
im wyżej mierzę tym niżej spadam
nad życiem ciągle rozważam
zbieram myśli jak grzyby po deszczu
pełny kosz wyglądają smutki
łowię najcenniejsze
trochę piszę
nie obchodzi mnie co mówią moje wiersze
zostać tutaj nie ma dla mnie miejsca
czas złodziej kradnie miłość
w uścisku pragnień
z każdym rokiem słabnę
bogaty w doświadczenia
w ramionach ukochanej konam
im wyżej mierzysz tym niżej nie ma w tym mądrości
wyżej nie uniesiesz przestrzeń przeszywa serce
Yaro, 16 lipca 2014
gdy zacznę nie umiem skończyć
chcesz mnie wykończyć
biegnę myślami po śliskiej skórze
palce tu i ówdzie
dotyk policzków na twoim udzie
sił starczy nam do rana
gdy świeca straci płomień
odpowiem na twoje pytania
nie jesteś pierwsza i ostatnia
serce nie sługa
ważna ma posługa
śnij nakarmiona bukietem plemników
Yaro, 16 lipca 2014
zapadam się ziemią w sobie
sól tej ulicy zlizywał czas niewybredny
został asfalt jak ser dziurami przekwita
ciągnął myśli wolną drogą
nie chcę tutaj umierać
wszystko się zmienia
mnie to to nie dotyczy
w sobie czuję się bezpieczny
jak anioł idę czystym w stronę lepszego dnia
wieczorem w telewizorze oglądam bajki o wilkach
co do gardeł skaczą
martwe miejsca krwawią
głodny miłości konam w fotelu
przy szklance wody
Yaro, 15 lipca 2014
co za świat gdy trzeba walczyć
miało być jak w bajce
na kładce wspomnienia zaciera kurz
nie warto się martwić
walka sumienia
nie wytrzymam siedząc w cieniu
odkopać to co zagrzebane
ruszam przed siebie
nic tu po tobie piszą w gazetach
walcz o każdy dzień
nie narzekaj
płynie życie małym strumieniem do oceanu
wieczny czas zatrzyma najwyższy
my jak owieczki
oddamy pokłon bo się należy
Yaro, 15 lipca 2014
zastygły wzrok betonowe spojrzenia
w cieniu życia skradam się z ukrycia
główną rolę gra strach
mocnym biciem serca
niosę koszyku jagody
bądź miła w sen bezpieczny
przy tobie budzą się natchnienia
rozkwitam kwieciem od świtu
znikam zmierzchem odchodzę z lękiem
Yaro, 14 lipca 2014
spękany jak ziemia spokój ducha
spragniony kropel miłości
echem w pustym dzbanie odpycha zgraję
mówisz o pokoju zło poza granicami
obity bruk krwawi co z nami
przepaść między nami
ostre krawędzie pordzewiałe
wygrywa silniejszy
bóg tutaj nie mieszka
pusta piekielna przestrzeń świeci gwiazdami
silne gardła głos rozpaczy kąsa wataha wilków
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.