Yaro, 12 listopada 2013
zatopiony komar
zamkną czas
w jednej kropli
palec
zdobi herbaciany kolor
zatrzymany trzepot skrzydeł
ból wyrwaną chwilą z życia
Yaro, 12 listopada 2013
okryty myślami śnię
stykamy się marzeniami
przy tobie jestem bezpieczny
spokój mam w głowie
sen głęboki jak oddech
po kąpieli w jeziorze nad ranem
w tym śnie realnym
wszystko jest łatwiejsze
jesteśmy ładniejsi
blisko siebie
nie pozwól zbudzić
tego co mamy w dłoni
jest jak bicie serca
Yaro, 12 listopada 2013
śmierć
jak niewiadoma
może być nudna
pozwól żyć
choć jest trudno
poznać
pragnę siebie
i kobietę obok
przeżyć siebie
przeżyć
razem kilka chwil
zapisać
na papierze
co prawdą a co grzechem
Yaro, 3 listopada 2013
pragniesz
tego co nie ma znaczenia
jak cienie
jak demony świata wirtualnego
brniecie w odchodach to nazywacie karmą
wasza historia miesza się z celem istnienia
ból sprawia wam życie
narkotykiem leczycie wyobraźnię
chorą od nienawiści
urzekła mnie wasza historia
sensu w niej nie ma
twarze płoną jak zorze
złym wzrokiem
zabijacie życie dla własnych celów
przyjemnością leżeć okrakiem
chwytać przyjemności
jak niebo z ptakiem
nie widzieć bliźniego
zabić bezbronne nagie spojrzenia
jak ten świat schodzić na antypody
zło karmi się wami mieszkacie
nad piekieł bramami
Yaro, 1 listopada 2013
poezja
zatopiona w filiżance porannej kawy
z mleczkiem
odrobiną gorzkiej czekolady
z papierosem na ukojenie nerwów
choć sen spokojny ułożony pomiędzy wersy
odprężony puszczam oczko do Katarzyny
mojej żony
myślę o tym co było a co nadchodzi
w kilku słowach streszczam chwile
oblizuję łyżeczkę jak czerwień ust
maluję nie czytam nie lubię
Yaro, 1 listopada 2013
za kurtyną nocy jak śmierć
światła zwiędłe
kładą się nadzieją
krzyże opustoszałe przez czas
zmieszane z palpitacją serca
modlitwy szczere
tylko nas zabrakło w kilka miejsc
słowa wierszem zaniosę na kolanach
pod próg świadomości
ze światłem popłynę
w otchłań samotnych nocy i dni
trzymaj miejsce nadejdę
z chwilą jak wielką niewiadomą
Yaro, 31 października 2013
nie jestem drzewem
tępa strzała pędzi przez życie
zobaczyła las by drzewem się stać
jak drzewo cierpliwe
patrzeć usłyszeć słowa
zapisać na korze
zedrzeć jak skórę
nie umiera
systematycznie zrzuca okrycie
wiatr wśród nich wiruje jak myśli w głowie
jak słowa liście
rozrzucam na zwykły papier jak malarz
maluję peptydami od wewnątrz
wiersze układam na regałach
reguły są jasne
drzewa nie umierają
umierają ludzie nie życie
toczą kamień kodują myśli
podli niesprawiedliwi
chciwość
posiadania jest dla nich sensem istnienia
prowadzą ścieżki cieniem
wzdłuż popielatych grobli
na których drzewa jak żołnierze salutują
w cieniu drzewa odpocznę
herbatą z igieł sosny
ukoję zmartwienia
napompowane ludzkie emocje
brzozy sterczą jak białe piszczele
czują nie zazdroszczą
nikomu nie wybaczą chyba że artyście
przenikają dreszcze jak zimna pościel
Yaro, 30 października 2013
osiemnaście lat do setki
poznała tajniki seksualne
na życie nadziewała się jak na sztywny pal
więcej miała w ustach niż ty klusków w gębie
przeżywała nie popuściła nikomu
żonaty bez zębny garbaty
aby zadowalał jej ciało
ciągły pośpiech ciągle mało
teraz
wyglądem przypomina mumię
jak rodzynek pomarszczoną
działo się działo stary dziadzie
opowiada dziadkowi w domu starców co stracił
jak go życie wyruchało
Yaro, 29 października 2013
gdy wreszcie nadejdzie
dzień ze słonecznymi porankami
świtem zbudzę duszę do współistnienia
zaparzysz czarnej w dzbanie kawy
zapalę przy tym papierosa
dym wypełni nocne marzenia
pomiędzy nami jakiś metal
to chyba złoto palec rani
w sercu purpurowe odcienie
żyły naciągam ciśnieniem
idę dalej póki świat
kręci się z lewej na prawą
naciągam kaptur nocnych przymrozków
dalej nic już nie będzie
jestem draniem
naciągam spodnie tak mi wygodnie
patrzysz przywołujesz pamięcią
wspólne chwile dajesz im siłę
może kiedyś zmoknę od miłosnych uniesien
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.