Poezja

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 września 2016

Jutro idziemy do kina

To jest taka już ich cecha,
że wdzięczności nie doczekasz!
Choćbyś rozdał Orły Białe,
zawsze sprawią ci kabałę.
Tu nie poprą. Tam ośmieszą,
choć się zaufaniem cieszą.
Od "Wesela" już Rachela
stare numery powiela.
Jeśli był krakowski targ -
trzeba znosić wiele skarg.
Szemrał już sejmowy hotel,
że ten w telewizji fotel,
jest właściwie do wymiany.
Potem ktoś powszechnie znany
prędkość przekroczył dwukrotnie.
Inny brzydko, wprost okropnie
zbeształ księdza profesora.
Wakacji minęła pora
i znów jest debata miałka,
żeby odwołać marszałka.
Kiedyś już ta sama grupa
zmieniła arcybiskupa.
Prezes znowu jest w kłopotach,
a kobyłka już u płota.
 
To już taka jest ich cecha.
Nie usłyszysz w sieci echa.
Wszystko przejdzie przez wiązania
nadmiernego zaufania,
gdzie poezja jest wenclowa
i potrafi lawirować,
a problemów rośnie wiele.
Sędziowie, nauczyciele,
złoty pociąg, kamienice...
W zagranicznej polityce -
biją naszych systemowo
i o emigrantach słowo
także dodać tu należy,
bo już na wschodniej rubieży
oczekują azylanci.
Redaktorzy - słów birbanci
wiją dziś się, jak PiS(korze).
Rząd ministrów śle za morze
w politycznym przesileniu.
Partia brzemię na ramieniu
niesie i się już ugina.
Jutro idziemy do kina,
bo choć scenariusz jest znany.
Dobrą Zmianę popieramy!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 września 2016

Bunt Nietykalnych

Zrodził się w kraju język fatalny,
kiedy nastąpił bunt Nietykalnych.
Krzyczeli: Dosyć tego i basta!
A to nie była najniższa kasta.
Całkiem odwrotnie niż w Indiach bywa,
bo nikt się nie mógł na nią porywać,
a kto się tortem rzucić ośmielił,
zaraz lądował w więziennej celi.
 
Język był brudną śliną barwiony.
Najbardziej pluły nim pierwsze strony.
Nie znała dotąd nawet ulica -
tego, co rzuca pierwsza stronica.
A cóż to znowu za polityka,
gdy Nietykalny chce innych tykać?
Czy strzępigębosz jest ponad prawem,
żeby z maluczkich czynić zabawę?
 
Ktoś w niedalekim kraju, w Oriencie,
nakazał takich kpiarzy zamknięcie.
Umiał wymusić szacunek słowa
i wygładziła się zaraz mowa.
Przyobiecała mu Ameryka,
że sprawców buntu też pozamyka.
Miarkuj się kasto w zwrotów kopalni.
Jest wielu chętnych na Nietykalnych!
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 września 2016

Dziś w Częstochowie...

Dziś w Częstochowie
głowa przy głowie.
 
A pan poseł waży echa.
Ironicznie się uśmiecha
przy nakazie dnia świętego.
Może pragnąłby innego,
a niekoniecznie niedzieli?
Chcę, by ludzie wybór mieli!
Związek ludzi chce podzielić!
 
Dziś w Częstochowie
głowa przy głowie.
 
Ludzie chyba już wybrali.
Podpisali. Przyjechali.
A pan poseł się uśmiecha.
Ksiądz Profesor? Prosty klecha
jest przy pośle redaktorze.
Z zarobkami będzie gorzej!
Ileż w tym jest hipokryzji?!
Obśmieję rzecz "W tyle wizji!"
 
Dziś w Częstochowie
jest ludzi mrowie.
 
Sam pan Prezydent ściska publikę.
Mamy wieś wierną i Republikę.
Państwo nie może być wyznaniowe!
Wprowadzić trzeba standardy nowe!
Łączyć, nie dzielić!
Wolnych niedzieli
nie będzie chyba promował PiS?
Uśmiech. Redaktor. W kurniku lis?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 września 2016

Streszczenie (na motywach "Quo vadis")

On był Marek. Win nic już nie pamiętał, a wiele
swojej Lilii z Ursusa obiecywał w kościele...
Że na zawsze, do śmierci... że nigdy nie zostawi...
Ksiądz przysięgę potwierdził. Dobry Pan Bóg tak sprawił.
 
Ona słów niewolnicą długie lata została.
Pisał o elegancji. Ona wszystko czytała
i choć prawda tych tekstów rozmijała się z życiem,
była dosyć krytyczna, podziwiała go skrycie. 
 
Przyszły stany wojenne, jak za czasów Nerona.
Trudne chwile i zmienne, lecz gdzie on - była ona.
Na podziemnych modlitwach i na marszach po nocy.
Dopadała ich lichwa, a nie mieli pomocy.
 
Mordowano znów chrześcijan. Byk się mierzył z niedźwiedziem.
Obudziła się bestia. On gdzieś zawsze na przedzie
w politycznych był sporach, mocno w nich zaplątany,
kiedy mur wyburzono, kiedy znów rosły ściany.
 
To historia prawdziwa. Jakby wzięta z powieści.
Czasem w życiu tak bywa i się w głowie nie mieści,
że to zdarzyć się mogło na tym świecie, w Warszawie.
Ktoś "Quo vadis" w głos czyta w tym ich parku, przy stawie.
 
On zna wielkich aktorów, polityków, działaczy.
O niej jak do tej pory nawet wspomnieć nie raczył.
Ona nadal jest piękna - żona, matka, dziewczyna.
Pamięć wrócił Sienkiewicz. Czas na chwilę zatrzymał.   


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 września 2016

Narodowe Czytanie

Nie byłem przy nich zbyt "Polski",
ani, jak oni - "Warszawski",
"Republikański", "Pisowski".
Zebra, po prostu. Koń w paski.
 
Nie jestem "Europejski",
ani tym bardziej "Światowy"
i nie należę do "Miejskich",
daleki od "Salonowych".
 
A teraz staje się wszystko
Ojczyste i "Narodowe".
Jakieś samotne wilczysko
zawracać ma ludziom głowę?
 
Czy został jakiś przymiotnik,
żeby go dostać, lub kupić?
Ponorwidowski samotnik
jaki jest? Jaki? No... "Głupi!"
 
Trzyma go literatura
wciąż we wstydliwym sekrecie,
więc pozostaje gdzieś w chmurach,
lub w niszy swej - w internecie.
 
A jeszcze jak babie lato
trzyma się swych nitek życia
i może lubią go za to,
że nie doczekał odkrycia.
 
Oni od dawna są "W sieci"
i dziarsko krzyczą "Idziemy!"
Mógłby coś pisać dla dzieci.
Burz "W Polityce" nie chcemy!
 
Może to wilk w owczej skórze?
Epigon, niby nowator,
co chciałby wyjść za Przedmurze,
a że się rwał... to ma za to!
 
Dziś Narodowe Czytanie.
Co mu przychodzi do głowy?
Czy taki osioł przy sianie
też może być narodowy?
 
Dostało mi się... dostało!
Kościół, pokornie pominę.
Nie wiem skąd mi się wyrwało,
nagłe: Quo vadis, Domine?
 
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 września 2016

Ot, taka sobie opowieść...

To była młoda lekarka
i nocny pacjent - staruszek.
Czas mijał im na pogwarkach,
nawet sympatii okruszek
zrodził się w tym gabinecie
pustej dyżurnej przychodni. 
Oboje w nocy samotni
liczyli wolno godziny.
 
Nie było niczyjej winy,
zadecydował przypadek,
że noc tej młodej dziewczyny
zajął nie młodzian, lecz dziadek
i trochę filozoficznie,
ze smutkiem, sentymentalnie,
chciał mówić katastroficznie,
nagle się poczuł normalnie.
 
Bo nawet nie wypadało
tak delikatnej istocie
deprecjonować swe ciało
i szukać u dziecka pociech.
Mówić o życiu ze smutkiem
o przejściach i o chorobach.
Troski się stały malutkie
i ton zmieniła rozmowa.
 
Serce bić lepiej zaczęło.
Coś się zmieniło z ciśnieniem
i zdrowia nastąpił przełom
i można rzec - uzdrowienie
spłynęło do gabinetu,
nocą na śpiącym Grochowie.
Nie ma w tym żadnych sekretów.
Ot, taka sobie opowieść.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 września 2016

Gdy w noc wrześniową...

"Gdy w noc wrześniową czwarta wybiła,
eskadr bojowych ogromna moc
z szumem motorów się pojawiła.
W piekło zmieniła cichą noc"
 
Kiedy nadchodzą noce wrześniowe,
sen odbierają pamiętne dni.
Powraca stare. Przeraża nowe.
Obawa jeszcze w nas się tli.
 
Wielkie manewry. Ukryte plany
i polityczny poważny spór.
Nad naszą głową układ nieznany.
Na dnie łańcuchy grubych rur.
 
Dało nam NATO nie za bogato,
choć zwaliliśmy berliński mur.
Dzisiaj tak samo kończy się lato.
Ruski samolot patrzy z chmur.
 
A nasze eF-y pilnują strefy.
Amerykanów zaprosił rząd,
lecz dobrze wiemy, że to są blefy,
bo Trump ich wyprowadzi stąd.
 
Piersi obrońców będą potrzebne,
bo ktoś szlabany już dawno zdjął,
a nasze dzielne orły podniebne
trenują tylko air-show.
 
Pamiętaj matko! Pamiętaj ojcze,
historię tamtych wrześniowych dni,
a ja balladę cichym zakończę -
wspomnieniem tamtych, co w bój szli. 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 sierpnia 2016

Słoma obciachu

Filharmonicy lubią dysharmonię.
Chwile sprzeciwu. Odmienność estrad.
Już zarzucili jawną ironię,
odkąd Czerwona gra im Orkiestra.
Pewnie z rąk obcych biorą zapłatę
i chcą wyrzutkiem zostać narodu.
O wiele lepiej grali pod batem,
niż za wezwaniem genów i kodu.
Rewolucyjna drzemie w nich nuta
i w tubie mają, kto ich odbiera.
Może już przyszli w dziurawych butach
przy elegancji wicepremiera.
Przesiąkli pewnie "Skrzypkiem na dachu",
lecz zagubili uśmiechu luz.
Zamiast chochoła słoma obciachu
wypełnia teraz świątynie muz.
Tylko im w głowach lira korbowa
dawne koncerty jeszcze rzępoli.
Buczą bezładnie. Zabrał im słowa
żal po upadku dawnych idoli.
To się nie skończy żadnym "Weselem"
a "miałeś chamie..." ktoś znowu powie.
Dziś nie przystoi klaka w kościele.
Sztuka niechętnie ulega zmowie.
Drży ręka rynku prowadząc smyczek.
Z oczu uciekły wszystkie bemole.
Orgii na scenie żąda prawiczek,
a pan dyrektor utracił stolec.
Filharmoniści wstydu nie mają.
Przecież w harmonii brak demokracji.
Tak muszą zagrać, jak zagrać mają.
To nie jest miejsce manifestacji!
 
  


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 sierpnia 2016

Developer song

Budujemy nowe domy.
Rosną w oczach nam miliony.
Jeszcze jeden placyk daj 
Warszawo!
 
Każdy z nas jest umoczony,
a niesłusznie oskarżony.
Ratusz przecież dobrze wie: 
Ma prawo!
 
Ręce pełne są roboty.
Nowe oczekują zwroty.
Kancelarie to załatwią -
żwawo.
 
Masz Warszawo
kram z ustawą,
ale rączki sprawne som??!
Zbudujemy... układowy, nowy dom!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 sierpnia 2016

Nie czcijmy porozumień!

Połowa życia przed...
Połowa życia po...
A człowiek przez to szedł.
Ocierał się o dno.
I nie dał się pogrzebać.
I nie dał się wykluczyć.
Dziś nie zamierza śpiewać,
bo wiele się nauczył.
A czy się bardzo zmienił?
Pozostał taki sam!
Może Pan Bóg docenił
i wynagrodzi Tam
to trudne pokolenie,
jego "ciekawe czasy",
przez które niosło brzemię
i nie "poszło na nasyp",
a zachowało godność,
wartości, człowieczeństwo.
To duma jest, czy skromność?
Może błogosławieństwo?
Może po prostu Polskość
wyssana z matki mlekiem
i upragniona wolność
tak dziś jak i przed wiekiem.
Nie czcijmy porozumień,
a cześć oddajmy walce
i niech rachunek sumień
nie ścieka nam przez palce!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1