Poezja

smokjerzy


smokjerzy

smokjerzy, 9 grudnia 2017

Krzesło

Miejsce krzesła jest pod stołem 
zatrzeszczało sześcionogie krzesło 
(obciążone traumą bukowego lasu 
z okolic wsi Złe Mięso oraz pamięcią zewnętrzną 
w postaci obfitości pani W - z tejże wsi) 
Prowokacja (myśli krzesło) 
Amputacja (myśli krzesło) 
Drapieżne ptaki słów naruszyły przestrzeń powietrzną 
nadpsutej pamięci pana J - ze wsi Złe Mięso  
Kurna - rzekł on 
a słowo to pomknęło niezawiłymi ścieżkami 
wprost ku gotowemu sercu pani W 
Ojej - rzekła ona 
a słowo to uniosło jej chętną obfitość 
wysoko 
wysoko 
wysoko 
dwadzieścia pięć centymetrów ponad  
szczęśliwe próchno bukowej podłogi 
i upuściło wprost na kwintesencję  
umykającej męskości pana J 
który krzyknął - 
kurna 
a słowo to pomknęło niezawiłymi ścieżkami 
wprost do czarnej dziury 
z której 
wypełznął 
wylazł 
wyczołgał się 
trochę demoniczny 
ciut psychodeliczny 
z zakrzywionym czasem w łapach 
podmiot 
przeraźliwie (nie)liryczny 
Żądam wiersza - ryknął 
a słowa te niezawiłymi ścieżkami pomknęły  
śladem panicznej ucieczki sześciu 
i jeszcze dwóch nóg 
  
Spokój - westchnął stół 
a słowo to nigdzie nie pomknęło 
bo ścieżki też uciekły 
  
Ojojoj 
ojojoj


liczba komentarzy: 15 | punkty: 5 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 8 grudnia 2017

kartka

najpiękniejsza jesteś
nietknięta 
poeta zagadał do pustki 
po czym zajął się tym co potrafi najlepiej 
 
oddychaniem
 
a ona zwinęła się w smutny embrion 
wciąż gotowa na wiersz
 
i na wszystko


liczba komentarzy: 18 | punkty: 11 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 7 grudnia 2017

Bylebyś

Z mlekiem matki wiedzę wyssałem, 
żeś drogą powrotną do raju, 
lecz tyś - przerośniętą reklamą, 
monstrualnym kukułczym jajem. 
  
Krętą ścieżką pod górę jesteś, 
upadkiem na łeb, na szyję, 
bólem chleba na wskroś powszedniego, 
czasem, co sam się zabija. 
  
Zbyt często cierpi odwaga 
w piekle codziennych spowiedzi - 
stawiając tak trudne pytania, 
zadajesz gwałt odpowiedziom. 
  
I jesteś nieobliczalne, 
smutny wariat, dzika wariatka, 
dręczysz, zniewalasz, kochasz i lżysz - 
ojciec, sadysta, szalona matka. 
  
Gdy już nie mogę z tobą wytrzymać 
i, jak biedzie najgorszej, mówię - dość, 
wtedy całe zmieniasz się w drwinę, 
kusisz - dam ci, co zechcesz, więc proś!  
  
Jestem tylko cieniem przechodnia, 
ty trwasz, ja nieustannie odchodzę, 
śmietnik pełen rzeczy i wspomnień - 
z tą stratą jakże łatwo się godzić. 
  
Lecz nawet słabnącym oddechem 
wyrzężę dla ciebie swoje - tak - 
jeślibyś tylko zwróciło zapach, 
bylebyś, Życie, znów miało smak.
 
 


liczba komentarzy: 22 | punkty: 4 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 6 grudnia 2017

a...

gdy szeptu zabraknie
rozgniewam ciszę
najpiękniejszym milczeniem o tobie
 
niech krzyczy


liczba komentarzy: 12 | punkty: 7 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 5 grudnia 2017

Istnienie to czy nieistnienie

Kolejny zmierzch wypada z rąk
W obsydianową ciszę nocy
zastyga czasu przemijanie
Żaglowce senne odpływają
Ślepiec solną perłę utoczył
roziskrzając mapy złotych łąk
 
Tu wszystko jeszcze jest możliwe
(istnienie to czy nieistnienie)
Tu Bóg nie wypowiedział Słowa
Wędrowca nie przeczuwa droga
Tęsknotą szeleszczą przestrzenie -
ptak nie wyśpiewał jeszcze skrzydeł
 
Chciałbym tak trwać wciąż oderwany
od nocy i dni już nazwanych
I aby w tym znieczuleniu
w tym szczęśliwym nieprzebudzeniu
pozatrzaskiwać wszystkie bramy
(za bramą świt rozkrwawia rany)


liczba komentarzy: 10 | punkty: 7 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 4 grudnia 2017

póki wciąż wiem

a jakżeby inaczej 
tuż przed samą inwokacją ktoś  
kopnął mnie w tyłek 
radośnie niezbędne pacnięcie 
bym maczugą dziewiczego wrzasku 
mógł roztrzaskać wrota do życia zamkniętego 
w nawiasie oddechu 
zabolało- ryczałem jak wściekła krowa 
lecz gdyby wtedy ciąg dalszy przemówił 
mocno zacisnąłbym perspektywiczny brak zębów 
na deficycie powietrza 
i tylko stwórca 
brutalną perswazją wszechmocnego dentysty 
byłby w stanie uporać się  
z tak uporczywym szczękościskiem 
  
w przedszkolu wylewałem zupę pod stół 
ohyda o smaku i konsystencji słodko-lepkiego nic 
z odżywczymi walorami proszku do prania 
pani renia stawiała mnie za to do kąta 
(bo tak nie można) 
(bo niedopuszczalne) 
(bo bierz przykład z zosi) 
i tak zostało do dziś - ciągle stoję w jakimś kącie 
odwrócony tyłem do świata z dość wątpliwą satysfakcją 
że 120 kilogramów zosi reinkarnuje się właśnie 
w głodnych trzewiach pospolitego ruszenia robali 
  
kolekcjoner wrzodów żołądka rzadkich uśmiechów 
przeraźliwie samotnych wieczorów we dwoje 
hojny sponsor raka płuc 
jak cebulę obieram siebie z kolejnych odcieni szarości 
karta po karcie układam cienie 
w dom bez okien drzwi ścian i przyszłości 
szyję ubranie na miarę odchudzonego czasu 
  
w szkole dowiedziałem się że ala ma kota 
(co później pozwoliło mi ze zrozumieniem przeczytać 
dzieci z bullerbyn winnetou biblię 
a także naiwnie rozprawić się z solipsyzmem) 
że dwa dodać dwa równa się cztery 
(dzisiaj mam wątpliwości) 
że ola ma cycki które są ziemskim odpowiednikiem 
biblijnego raju oraz powodem niezliczonych erupcji 
okolicznych wulkanów 
  
mnich o wyglądzie brodatej pomarańczy 
z akcentem anglika który połknął wiadro gwoździ 
rozprawia o modalności bytu i świadomym oddychaniu 
życie to tylko szereg westchnień 
stań prosto wykonaj pełny wdech 
zatrzymaj 
uwolnij 
żyj 
bum 
kot pod kołami na przejściu dla kotów 
  
już czas polubić siebie 
póki wciąż wiem 
  
kim nie jestem
 


liczba komentarzy: 7 | punkty: 6 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 3 grudnia 2017

konstatacja

jeśli przyjąć że życie
to kawał drewna w którym
każdy z nas już od pierwszego dnia
rzeźbi siebie
to ja
 
wystrugałem wariata


liczba komentarzy: 18 | punkty: 7 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 2 grudnia 2017

prokne

już nie spałem 
cisza osiągała właśnie górne c 
i dołączyła do niej prokne 
wyśpiewując dramat 
we wszystkich obciętych językach świata 
  
gdy zamilkła 
w kocich oczach  
krwią spływały okna wschodów


liczba komentarzy: 13 | punkty: 5 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 1 grudnia 2017

uśmiech

możesz być 
wredny bezzębny paskudny
możesz nawet palce odgryzać
lecz (błagam)
nie bądź lawą zastygłą
w martwym korycie obojętnej szczęki


liczba komentarzy: 15 | punkty: 6 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 1 grudnia 2017

zdumienie

pukałem
aż okazało się że nie ma drzwi
i drzwiami jest wszystko
 
wpadliśmy na siebie
znienacka
otwarci na oścież
 


liczba komentarzy: 22 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1