lajana, 8 czerwca 2012
Kiedy się już nie ma domu i jeszcze się nie ma domu, i nigdy już się nie będzie miało domu, rozwieszone jak pajęczyna marzenia szarpie wiatr.
Schodziłam pod zasłoniętymi powiekami w uliczki szkicowane lekkim pociągnięciem wyobraźni. Z kasyna na rogu Wolnej i Zagubionej sączył się (... więcej)
Aleksandra RB, 6 czerwca 2012
Boże!
Gdzie jesteś?! A zapewne gdzieś musisz być. Gdzie schowałeś resztki współczucia? Przerażające jest Twoje dzieło! Ja wiem, że uciekłeś, bo stworzyłeś potwory.
Szpital, oddział dziecięcy, maleństwa do lat czterech. Płacz, wołanie, cierpienie i bolesna świadomość, że (... więcej)
hierinim, 6 czerwca 2012
Myśli pani, że to coś znaczy? Pozwolę sobie wyrazić opinie, że zupełnie nie jest tak, jak pani powiedziała. Dżentelmenem zostaje się w drugim pokoleniu, a damą w piątym. Poza tym ustalmy, proszę, pojęcia. To, o czym pani mówi, to styl – nie klasa. Style się zmienia, stylami się bawi (... więcej)
rafa grabiec, 5 czerwca 2012
Tłum rósł jak piana po wlaniu do szklanki coca-coli. Zaciekawiło mnie to wznoszące się napięcie. Podszedłem bliżej. Byłem ostatnim, który mógł cokolwiek dostrzec. Ludzie ściskali się w pierścieniu otaczającym dźwig. Co kilka minut metalowy kosz zabierał na wysokość około 10 piętra (... więcej)
Wanda Szczypiorska, 4 czerwca 2012
Niespodziewanie przyjemna operacja. Uroczy pan anestezjolog zabawiał mnie - golutką - towarzyską pogawędką na temat mojej profesji, w trakcie której, prawie bezboleśnie wsadził mi szpile w kręgosłup i zamroził. A mnie potem po prostu zrobiło się ciepło. Dotknęłam nogi. Ki diabeł? (... więcej)
hierinim, 4 czerwca 2012
O rany, ta historia nie zmieści się na jeden film. Chyba połknąłem toner, tak chce mi się pisać. Najpierw duszoznawczy wstęp, palindromy, coś połknęło coś. Nipson anomemata me monan opsin. Zasuwam, napiszę wszystko oprócz wyznań. Gdybym słuchał ojca, który przychodzi do mojego pokoju, (... więcej)
rafa grabiec, 4 czerwca 2012
6.17. Deszcz. Wszedłem i nie wiem co dalej. Deszcz. Całą drogę powrotną z roboty lało. Deszcz. Odcinek od parkingu do drzwi wejściowych pokonałem biegiem. Deszcz. Przemokłem mimo to. Gdzieś czytałem że. Deszcz. Naukowcy stwierdzili, że nie ma znaczenia czy biegniesz czy idziesz w deszczu. (... więcej)
Rafał Bardzki, 4 czerwca 2012
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że dzisiejszy dzień nie będzie zwykłym dniem. Oczywiście, pani Maria powinna to dostrzec od razu , jednak biegnąc po bułki, nie zauważyła czarnego kota, który chyłkiem przebiegł przez ulicę, ani też trzech czarnych kruków siedzących (... więcej)
Belamonte, 2 czerwca 2012
Dlaczego nie mogę żyć samymi oczami.
One zawsze były szczęśliwe patrząc i karmiąc się i sycąc.
One były szczęśliwe, a nie te kłębowisko flaków i pająków.
Dlaczego?
Ból to rozkosz, rozkosz to ból.
Granica natężenia lub interpretacji decyduje co jest czym.
Mógłbym zrobić (... więcej)
LadyC, 1 czerwca 2012
Właściwie nic się nie zmienia.
- Wacek, no coś Ty?! Zawsze mogłam napisać taki tekst. Gdybym tylko chciała.
Ale nie chciała. Zawzięcie wyznając zasadę, że mówić można tylko wtedy, kiedy ma się coś do powiedzenia. A Zula nie chciała mówić. Nie było o czym. Choć zawsze miałam (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.