Wanda Szczypiorska, 3 grudnia 2011
Mieszkałam wtedy w pokoiku, który wynajmowałam za ćwierć pensji. Ćwierć pensji to nie było drogo. Pokój był mały, zapluskwiony, ale okno duże z widokiem na ulicę Złotą. Pracowałam w urzędzie, który zapewne od dawna nie istnieje, a zajmował się dystrybucją filmów. Ja i dwóch (... więcej)
milena, 3 grudnia 2011
czemu snujesz się gdzieś za plecami
zbliż się, chociaż dotknij, zostań chwilkę
przyjmę każdą bezcenną sekundę
zanim drgnę nieostrożnie, znikniesz spłoszony
marzę że kiedyś mocniej mnie obejmiesz
i dłużej, i głębiej będzie
pamiętaj czekam skąpcze nie chodzi o prezenty
(... więcej)
PatrycjaŻurek, 2 grudnia 2011
Dotykam zimnej powierzchni i żałuję, że nie mogę zamazać tego, co widzę. Więc patrzę, znów, jak co dzień. Chciałabym od tego wszystkiego uciec, ale to rodzaj kary. To moja kara. Brak mi sił do stłuczenia lustra. A ono drwiąc, bezlitoście pokazuje wszystko!
Jest duże. Stoi na środku (... więcej)
Czarek Stawecki, 2 grudnia 2011
Odkrywszy nowe możliwości, szczękę opuścił ku ziemi i tak pozostał. Ino
kropla nieustannie kapiącej śliny z kącika ust jego była czasem
wkurwiająca, toteż ocierał ją skrupulatnie rękawem koszuli. A
zdziwienie jego nie miało końca. Każdy wers czytawszy podwójnie bez
zrozumienia (... więcej)
Izolda Youkali, 1 grudnia 2011
Jeśli nie leżeliście jeszcze z nikim na wysoko zawieszonym hamaku, nic nie wiecie o prawdziwym bujaniu.
/Przeklęta/
Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale oni przywarli do siebie
podobieństwami. Przylgnęli jak odbicie w lustrze do właściciela. Byli
symetryczni i komplementarni, (... więcej)
Kaero, 1 grudnia 2011
„Sen i śmierć to
bracia bliźniacy.”
- Homer
Maluję paznokcie na czerwono. Powoli, dokładnie. Żeby tylko nie przejechać pędzelkiem poza powierzchnię paznokci. Każdy z nich ma około półtora centymetra kwadratowego. Na wszystkie (... więcej)
PatrycjaŻurek, 1 grudnia 2011
Zamglony dzień. Jak na złość w mp3 włączają się same smutne melodie.
"Dust in the wind...".
Jak proch. Mijam powoli cmentarz, już nie lubię go tak, jak kiedyś. Wypatruję znanego nagrobka i robi mi się ciężko na duszy. Jakby coś usiadło mi na klatce piersiowej, to coś (... więcej)
elenath, 1 grudnia 2011
I. Bez cukru, prawda?
Tak naprawdę,
to ciężko powiedzieć, kiedy to wszystko się zaczęło. Najbardziej prawdopodobną
opcją jest dzień moich narodzin, ale może nie cofajmy się aż tak daleko. Nie
żebym była aż tak stara, po prostu opisywanie wszystkiego zajęłoby mi
zdecydowanie (... więcej)
PatrycjaŻurek, 1 grudnia 2011
p { margin-bottom: 0.21cm; }
Niebo
jest przyjazne dzisiaj. Dobre. Błękitne.
Przywołuję
wspomnienia, bo wtedy niebo było równie piękne. I małe chmurki
pełzły po nim, leniwie, sennie, wakacyjne.
Dobre to było lato,
dni na wielkiej łące, leżeliśmy- ja z głową na twoich kolanach,
(... więcej)
PatrycjaŻurek, 1 grudnia 2011
p { margin-bottom: 0.21cm; }
Słońce
stało na niebie już wysoko, prażyło w plecy, rumieniło policzki.
Las był coraz bliżej, prawie czuliśmy już chłód jego cienia.
Przywitał nas jednak ciężkim powietrzem, zapachem ściółki i
rozgrzanych drzew. Las szumiał cicho, czubki drzew kołysały (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.