ZGODLIWY, 28 czerwca 2010
Leszek
Miałem tą przyjemność poznania go w ostatnim tygodniu pobytu. Mimo to już od trzeciego dnia spędzaliśmy czas na rozmowie. Leszek był człowiekiem dotkniętym przez los. Miał jednak dość ciekawą i pełną przygód przeszłość. Trafił do szpitala, bo nie chciał opuścić swojego (... więcej)
Wanda Szczypiorska, 28 czerwca 2010
końcowy fragment
II
Mówiłam już, że babunia była wolnomyślicielką. I mama. I dziadek – dostojny i zasłużony kapitan – stary wilk morski. Umarł, zanim się urodziłam. To za ich sprawą, stałam się męczennicą (... więcej)
ZGODLIWY, 27 czerwca 2010
Gruby
Schizofrenia paranoidalna, to najlepsze określenie jego osoby. Kiedy mówiliśmy o rzeczach dotyczących pobytu w szpitalu, Gruby był “obecny”. Mówił rzeczowo i logicznie. Przychodziły jednak dni gdy był w swoim wewnętrznym świecie. Snuł się wtedy z nieobecnym wzrokiem, spoglądał (... więcej)
ZGODLIWY, 27 czerwca 2010
Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy zapragnąłem czegoś. Zapragnąłem tak do końca. Tak mocno że zakłuło w piersi a w oczach pojawiły się łzy.
W zakładzie panuje takie prawo, okna otwierane są według ścisłych reguł. Tu nic nie może być ot tak sobie, wszystko jest wedle procedur. (... więcej)
ZGODLIWY, 25 czerwca 2010
Stachursky
- Dzień dobry, przepraszam czy mogę się przedstawić? Mam na imię Roman, ale wszyscy mi mówią że jestem podobny do Stachurskiego. Ale nie przeszkadzam? “Ja typ
niepokornyyyy...”- człowiek o ramionach jak szafa dwudrzwiowa. Pod koszulką mięśnie prężą się jak u atlety. Tuli (... więcej)
Mirka Szychowiak, 24 czerwca 2010
Jako niewinnie zaaresztowana, chyba mam jakieś prawa, panie kapitanie. Sierżant? Nie szkodzi – tatuś zawsze mi powtarzał, że w momencie zagrożenie trzeba awansować gliniarzy. Chociaż jak patrzę w tę nieskażoną myśleniem buźkę, to czarno widzę jakieś gwiazdki.
Pozwoli obywatelka (... więcej)
ZGODLIWY, 24 czerwca 2010
ROZDZIAŁ II
“Stanął w ogniu nasz wielki dom”
JESTEM…KIM?
… dzień to strzępy wspomnień… ból gojących się ran…
Zabrali mi wszystko… łyżkę, widelec, nóż, pasek, maszynkę do golenia, tabletki, zapalniczkę.
Myśli … zabierzcie je też, skoro odbieracie wszystko czym (... więcej)
Mirka Szychowiak, 23 czerwca 2010
– Nie wierzę, że mój Antoś nie żyje – powiedziała babcia.
Kuchnia pełna czarnych ciotek aż westchnęła z oburzenia na brak babcinego szacunku do słowa pisanego i krwawej pieczątki w rogu kartki. W śmierć wojenną nikt nie wątpił. Ona jedna się postawiła.
– Albo by mi się (... więcej)
ZGODLIWY, 23 czerwca 2010
Najpierw wąskie szparki. Światło znalazło szczelinę, wdarło się igłami pod powiekę. Powoli, bezceremonialnie rozchyliłem je szerzej. To nie prawda, że w takich momentach powoli się człowiekowi przypomina, co, jak i dlaczego. Chciałbyś...
Uderzyło wszystko, natychmiast, jednakowo i mocno. (... więcej)
Mirka Szychowiak, 22 czerwca 2010
To jeszcze jeden obrazek który lubię odkurzać. Dzisiaj, gdy śnieg nad poziomy sypie i sypie, odśnieżam myśli dla tamtej remizy strażackiej, wypastowanej jak świąteczne buty dziadka Janka.
Zabawy z orkiestrą na takim zadupiu to było naprawdę coś - zapalały się nieliczne lampy na drodze, (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.