smokjerzy, 2 april 2019
w wannie
staję się ciepłą wodą
która paruje wierszami
bez aspiracji
i puenty
smokjerzy, 1 april 2019
z twarzą na uśmiechu
wchodzę do sklepu z modlitwami
a tam haki pustki
w świątobliwym rozdziawieniu
gęby sprzedawczyka
smokjerzy, 29 march 2019
miłosz to dla mnie pryszcz
i szymborska tyż
bo ja to jak słowa dopadnę
to ono od razu robi się ładne
a jak dopadnę na raz siedemnastu
to słońca cudzych talentów gasną
łapię więc słowa jak ryby
a raz pomyślałem że gdyby
tak skończyć z tym całym pisaniem
to spotkałem się z takim błaganiem
żeby nie przestać
że aż musiałem się z tym przespać
a jak się przespałem
to znów coś napisałem
rzecz jasna o wielkiej miłości
co w moim sercu wciąż gości
choć mój lekarz mówi że to niezdrowe
bo to raczej
migotanie przedsionków jest napadowe
ależ konował gada bzdury
na niebie płyną se chmury
moje serce bije jak dzwonów sto
i niech mi powie kto
że to zwykła jakaś choroba
temu nie dopisuje głowa
sam też niedawno dałem se zmniejszyć mózg
coby wreszcie zrozumieć kim jest donald tusk
i że najwięcej prześlicznej urody ma
kaczka dziwaczka przez duże ka
przed którą z niepomniejszonym mózgiem czułem lęk
a tera widzę jeno boski wdzięk
ożeż ty nie zamierzałem o polityce
no ale dobry jestem w tej tematyce
więc napisałem co chciałem
chociaż właściwie co innego miałem
tu mi się urwał wątek
może dlatego że dziś piątek
jeszcze tylko jedno dodam niestety
że kocham mężczyzn oraz kocham kobiety
a do tego kocham zwierzęta
do czego wszystkich zachęcam
smokjerzy, 28 march 2019
był piękny
latał nad moją głową
jego skrzydła
całe ze słów lśniły jak słońca
a w blasku tym kotłowały się wiersze
był nieostrożny
latał tak nisko a ja wierzyłem
że może mnie zabrać do nieba poetów
odleciał bez stopy
mocno zaciskam ją w dłoniach
bo wiem
że jedynym źródłem dla moich wierszy
jest teraz brud
zza paznokci anioła
smokjerzy, 27 march 2019
młodość kota lucka znęca się nad przedmiotami
z hukiem toczą się przez życie za nic sobie mając irytację ścian
świt przed chwilą zwymiotował szarą treścią łykam okiem okno
w szklanych rysach kumulacja pokrzywionych twarzy ( uwięzione lineaże )
strupki sekund sypią się jak popiół z ran kotek lucek miauczy
orzech włoski schronił się w czeluściach pod lodówką
łupie mnie w kolanie lucku lucku chodźmy spać
smokjerzy, 20 march 2019
tylko ja jeden wiem
ile razy przez ciebie płakałem
cebulo
smokjerzy, 19 march 2019
pewnego razu
w marcową środę albo czwartkowy czerwiec
aleksander poczuł się gotowy na wszystko
także na sporządzenie rzetelnego rachunku sumienia
z okresu od początku pamięci
do teraz
uczciwie pododawał noce do dni
zdarzenia do zdarzeń
nie pomijając nawet takich szczegółów
jak pierwsze polowanie na muchy
czy radość na sprowokowany widok majtek pani przedszkolanki
która w tysiąc dziewięćset którymś usiadła na podstawione i zbyt małe
krzesło z nadłamaną nogą
liczył w poprzek i wzdłuż z góry w dół i odwrotnie
od tyłu od środka na ukos w nawiasie i bez
mimo to
wynik dodawania wychodził zawsze ten sam
człowiek ujemny
co z początku aleksandra bardzo zmartwiło
lecz nie na długo
bo nagle mocno walnął się w czoło głęboko odetchnął
i palcem w powietrzu napisał
zero byłoby gorsze
po czym z nową energią zajął się gromadzeniem
wartości ujemnych i dodatnich
w bliskim sąsiedztwie zdeterminowanej butelki