Poetry

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 april 2013

Rytuał zgadywania snów


Szczerze powiedziawszy nie lubię czytać
poezji.
 
Miejskie skrzyżowania kojarzone z nagim wzgórzem,
zielone – biegnijmy na drugi chodnik.
Gdzie pod podszewką trotuaru dzieją się niesamowitości.
 
Dech zapiera u progu tajemnicy, całun w ciemnej bramie
i krew baranka. Drzwi oznakowane.
Te, które spłonęły w hekatombie minionej wojny.
 
Szmer nieznanych języków oraz pobliska rzeka. Leniwie
przełamująca brody. Łachy piasku z odciskami
niezliczonych stóp i łap.
Istoty niezmartwychwstałe, mimo sądnych dni.
 
Szczerze powiedziawszy nie lubię pisać
poezji.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 april 2013

Trzy światy. Bez wyroku


I. Szpital. Miłosierdzie w pigułce.
 
Kilka gorszych miejsc, nazwanych lepszymi.
Na korytarzu nie milkną kroki
nocnych gości, szepty.
Światło bijące zmęczeniem,
zapach wywołujący
do tablicy.
 
Najzwyklejszej, korkowej. Na niej słowa pocieszenia
pod ścisłą kontrolą polonistyczną.
Obok drzwi z dykty.
Za nimi kilka milimetrów
ulgi.
 
II. Izba wytrzeźwień. Łaski pełna.
 
Nazwisko; jakieś, takie pszeniczne
– zapomniałem.
 
Ustawieni rządkiem aniołowie
w przykrótkich koszulach.
Na drżących nogach, ze szczeciniastym pyskiem.
 
Sen jest zdrowy
i kawa zbożowa.
 
Nie przeklinać.
 
III. Post mortem. Święty bezpański.
 
Szuka, chociaż niczego nie brakuje.
Albo nie ma.
 
Odwrotnie, lub na jedno wychodzi.
 
Różaniec, który zapomnieli nanizać.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 april 2013

Perseidy


spadają, w nas rośnie niewiara na przestrzał
kalendarzy. Nieznani sprawcy napisali na murze:
śmierć wszetecznicom Babilonu.
Hasło, które nic nie znaczy, ale przynajmniej
 
prawowierni dadzą mu spokój.
Bo życie nienadające się do druku to już inna
sprawa. Co najmniej grzywna  albo nawet
parę miesięcy ścisłego
 
postu o chlebie i oranżadzie.
Da się przeżyć, skoro wróżba na dziś:
psy szczekają po północy.
Do swobodnej interpretacji, lecz jeśli to dar
 
od losu to cholernie zagmatwany.
Lecą, pomyśl życzenie;
najlepiej takie do niespełnienia.
 
Aby nie było niedomówień, rozczarowania
mamy na co dzień.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 april 2013

Suma wszystkich podniet


Gołąb leciał przez przejście dla pieszych,
na czerwonym świetle.
Takie bajki opowiada dziadek, skupiony
na panoramicznej:
Sześć poziomo, na literę b;
może banan, albo barometr.
 
Babcia nuci kołysanki,
Wielki Zderzacz Hadronów pracuje
na pół gwizdka.
Tak twierdzi wyleniały kocur sąsiadów.
 
On wie najlepiej, sika na gazety. Popularnonaukowe.
Wujek Zenon robi habilitację z macierzyństwa,
czeka go rozwiązanie, po długich miesiącach.
 
Na razie leży w łóżku, zbiera się w sobie.
Tymczasem myszy harcują w spiżarni.
Której nie ma od czasów wojny;
 
drugiej, pierwszej i napoleońskiej.
I tak nikt nie dostał virtuti, co najwyżej bóle w krzyżu.
 
Mały Jasio idzie do szkoły. Ma tornister, drugie śniadanie.
Jeszcze nie rozumie wszystkich wyrazów,
ale na pewno się nauczy.
 
Blekaut, dziadku. Tego wyrazu ci brakuje.
Do szczęścia.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 april 2013

Abstrakt, sen którego nie było


Najpierw wielka loteria fantowa,
później klin – klinem.
Już mamy implikacje najwyższego wymiaru:
 
Prowadzą schodkami, ujmujące uśmiechy,
poklepywanie po plecach.
Otucha – głowa do góry – na poważnie.
 
Katu drżą ręce – urodziny żony, pan rozumiem
– skrucha w głosie, więc wybaczam.
A co mi tam, raz się żyje.
Nawet na szafocie.
 
Nie synu, szczególnie – podpowiada kapłan,
pociesza – to długo nie potrwa
– zdecydowanie ma rację.
 
Ostatnie zdanie jakie przyszło:
Tutaj kury wstają po śniadaniu, około południa.
Adekwatne zakończenie.
 
Nie zapominając o werblach.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 april 2013

Opowieści spod mostu, z podziałem na sekcje


Pierwsza; filary:
 
W przerwach między posiłkami pada
deszcz, śnieg, grad.
Nasiąkamy ziemią, mokrą do szpiku.
 
Ona zrodzi owoce, my popłuczyny.
 
Jasno widać dziury w niebie,
przez zelówki.
 
Takie losy.
 
Druga; przypory:
 
Latem zbieramy zapasy chrustu,
rozkradają.
 
Nie znana kategoria czynu – mówią przedstawiciele
– poza tym bez meldunku.
 
Ziemniaki spieczone na amen.
Permanentny brak soli.
 
Takie fatum.
 
Sekcja dęta:
 
Człowiek nie istnieje bez metryki.
Nie urodził się,
więc nie umrze.
 
Bum, cyk, cyk – takie szczęście.
 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 april 2013

Spiski. Kalendarium


Ludzie są dzisiaj niedobrzy – powtarza Malinowski
spod dwójki, pożyczając siódmą w tym miesiącu
szklankę cukru; (piąty stycznia).
 
Starsza pani na trzecim piętrze, obłęd w oczach,
wygania diabła z wycieraczki. Ten kurczowo trzyma
swoją ostatnią deskę ratunku; (żar modlitwy).
 
Listonosz analfabeta rozrzuca po klatce listy polecone.
Zawsze spadają znaczkiem na dół – stwierdza, drąc mundur
o skrzynki; (samoświadomość urzędnika).
 
Dzieci lepią bałwana zapominając o anatomii.
Bez znaczenia  – w telewizji odwilż. Najpóźniej jutro rano,
jeśli nie dziś wieczorem; (bez intymnych szczegółów).
 
Ziemia drży, tramwaj albo ruchy górotwórcze. Nade mną
piętro, pod piwnica. Nie uciekam, za oknem sosna krzywo
uśmiechnięta; (anomalia tektoniczna).


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 april 2013

Po próżnicy. Kij do cofania


„Moje okna to te, w których zawsze jest ciemno.
Niezależnie od dobowego nasłonecznienia.”
 
Wódka i kęs chleba dla wszystkich;
dromader – wybełkotał, co upodobniło go do Dalego
z wszechobecnym nosorożcem.
Zresztą może to tylko film Alena, lub innego Żyda.
 
Ten ostatni wyraz stał się pejoratywny,
chociaż osobiście nic złego w nim nie widzę.
Ot – zestawienie liter jakich wiele w języku.
Przykładowo polskim.
 
Wracając do tematu – utopmy marzannę
– błyskotliwy pomysł.
Sięgający głęboko w mitologię ludową.
 
Bo przyszłość jest zamazana jak obraz telewizyjny.
Z zamierających nadajników naziemnych.
 
Uwaga: Cudzysłowu nie bierzemy poważnie,
kursywy jak najbardziej.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 april 2013

Test na zubożenie


Stawiam puszkę po piwie w widocznym miejscu,
aczkolwiek takim, gdzie nie zachodzą służby miejskie.
 
Sprawdzam o określonych porach jej obecność,
skrzętnie notując datę i godzinę.
 
Wynik: znika po jakiś czterech minutach.
 
Z cyklu: Kurwa mać


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 april 2013

Didaskalia


 
Pani z GPS mówi:
„przekroczyłeś dozwoloną prędkość.”
I to jest głos na temat – wolność;
 
nie piliśmy brudzia.
 
Sąsiadka nocami słucha jedynie słusznego radia:
„nie znajdujemy znamion czynu zabronionego.”
I to jest głos na temat – równość;
 
moi goście chodzą na palcach.
 
Mężczyzna przed zamkniętą kratą śmietnika:
„ żyj i pozwól zdechnąć innym.”
I to jest głos, którego się nie słucha;
 
brak miejsca na dopowiedzenie.
 
z cyklu: Kurwa mać


number of comments: 3 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1