Yaro, 1 november 2014
wypłakałem za tobą oczy zielone
kocham cię jak ziemia słońce
oceany pełne łez ciężkie brzemienne
szliśmy lasem życia zbłądziło twoje serce
na rozdrożu pękła nić
szczęście prysło jak rosa
żółte kaczeńce nad brzegiem
żółte smutne twoje oczy niebieskie
kobiece serce kocha więcej
zapomniałaś moje serce
konam w ramionach innej kobiety
myślami do ciebie biegnę
pełen niepokoju w miłości zagłębiony
idę samotny ulicami lampy wysoko
blade zimne światło jak rozstanie
byłem przy tobie od pierwszego spojrzenia
taniec jak sen płynęliśmy w objęciach czasu
nie chciała nic więcej złamałaś mi serce
słaby bez ciebie unikam chwytać życia garściami
sam na liście życzeń idę w kierunku twojego domu
powiem że dobrze że cię widzę
pamiętaj nie łam serca gdy kocha więcej
pocałunki szybkie auto na niebie wielki wóz
nie mam ciebie już jak cud wśród gwiazd
Yaro, 30 october 2014
płyną dni
zrywam kartki
kalendarze blade na ścianie
żółte liście pod stopami szeleszczą
słabe kruche zasuszone
lato błyszczy w radio podano
razem łatwiej brnąć wśród kałuż nie lekkiego życia
tam i z powrotem
zakochani na ławce wyznają miłość
mało się znają
od pierwszego wejrzenia
głęboko zaostrzył się spojrzeniem
w duszy los zaplanowany z góry
razem łatwiej brnąć wśród kałuż nie lekkiego życia
tam i z powrotem
ponury krajobraz gdy deszcz zmoczy
wiatr powieje chłodem aż szkoda
Yaro, 28 october 2014
poprzeczka podniesiona
zapisane wszystko
można wiele co możliwe
mgły motyle co chwile
rzygam tym niesmaczne
mam dość idę stąd przed siebie
w ręku z dzidą
wskaż mi cel
pokaz dzień długą drogę
którą pójdę
noc na sen zarzuci procha
alkohol co w nogach
głęboko grzązł
w termosie temperatura i wstrząs
mam dość
nie pocieszy mnie modlitw słowa
ani twój dobry gest
słońce niebo ściska
ręce wolne od pióra atramentu szkoda
wskaż mi cel
pokaz dzień długą drogę
którą pójdę
noc na sen zarzuci procha
alkohol co w nogach
głęboko grzązł
w termosie temperatura i wstrząs
bzdety jak niewysmażone kotlety
mam gdzieś sławę szczyty niezdobyte
odkrywam na nowo lądy
mierzę miarą siebie w innych wierzę
wskaż mi cel
pokaz dzień długą drogę
którą pójdę
noc na sen zarzuci procha
alkohol co w nogach
głęboko grzązł
w termosie temperatura i wstrząs
Yaro, 28 october 2014
dzień zwinięty w rulon pogięty wrzucony w kąt
kolejna kartka z kalendarza zdarta jak podeszwa
płyną latka
czas nieubłagany nakłada na twarzy zmarszczki
idę przed się
oczy nakarmione jak pisklęta młode w gnieździe
w świecie zmian dopatruję się niesprawiedliwości
żyję dobrze pomogę bratu siostrze
przekwitło wszystko zimno na ustach
chowam głowę w kapturze wspomnień
kiedyś podeprę się laską leszczynową
sam wystrugam z pnia trumnę
ułożę kości obolałe krzywe jak róg księżyca
zapalcie świeczkę niech płonie przez dzień
wieczny sen przeniesie zapomnienie uleczy rany
Yaro, 27 october 2014
rozmawiaj!
nie mam z kim
człowiek który mieszka nade mą
stracił wartość w moich oczach
zwątpiłem w jego słowa
pokazał twarz jak niegodziwie żyć
czerpał radość z cudzych łez
w nieszczęściu opuścił gniazdo
skalał je jak ptak
Yaro, 27 october 2014
serce skradłaś
tak jak się kradnie
w dłoniach miłość rozkwitła jak kwiat
szczęście połączyło dwie planety
jak dobrze co za stan
chwile nie gasną
myśli w jednym zdaniu zapisane
wioska położyła się spać
Kasiu kochanie uśnijmy na sianie
Yaro, 26 october 2014
siadał przy ognisku na starym pieńku dębowym
grał wiatr on przykładał do ust grał na harmonijce
myśli gnał do nieba śpiewał że dożyje
dni pełnych słonecznych słoneczników w ogrodzie u babci
nocy nabrzmiałych od piękna ciemnych krajobrazów
pełnego gwiazd jasnych jak pieśni grajka na rogu ulicy
pod ciężarem księżyca horyzont zaciska pięści
słuchałem opowieści śpiewałem o życiu
płynąłem z piosenką całą noc ciemną
rozmowy rozjaśnił świtaniem dzień wielki
przeprawić się trzeba przez mostek na rzeką wąskim
aniołowie słysząc opowieści zeszli na ziemię
usiadły między nami piją wino przy zabawie
jak dobrze jakże łaskawie
zrobiłem jeszcze po zbożowej kawie z mlekiem
uciekał czas pomiędzy palcami
usnąłem szybko z myślą w głowie jutro wszystko przywołam
chwalmy boga i wszystko co żyje on z nami
słuchał podpowiadał by ścieżki były niekręte
a szerokie jak oczy na pustyni
stary człowiek stary duchem młody wesoły
łagodny głos mnie uspokoił
Yaro, 25 october 2014
ten tam ten
dzień zmęczył mnie
nie wiem co to znaczy
kto wytłumaczy
dobry bóg patrzy
nagradza lub każe
wierzę że wybaczy
na sen ciepły kubek herbaty
brak sił nie usprawiedliwia dnia
noc skrada się czarny kot u sąsiada
Yaro, 25 october 2014
w przestrzeni w bezmiarze
okryta płaszczem z miliarda gwiazd
w sukni koronkowej stopy na zielonym
wilgotne płuca amazońskiej dżungli
w w oczach oceany łzy na policzkach
słońce zgaśnie
czas podąży dalej korytarzem
marynarze na morzu sami
zorza iskrzy przesuwa cień
czarna dziura pochłania materię
boję się gdy ciemno patrzy w oczy
bezpiecznie wiedzieć mniej niż należy
kończy się dzień rozdarte serca na pół
wołam pokaż pazur
zniszczona ludzkim życiem
w przestrzeni w bezmiarze