Marek Gajowniczek, 5 march 2015
Pomyślałby kto, że jest źle.
Fatalnie świat wygląda,
lecz człowiekowi wciąż się chce,
kiedy się naogląda
i niekoniecznie celebrytek,
lub zbyt śmiałej młodzieży.
Tak bywa, że nawet zabytek
w jakąś swą przyszłość wierzy.
A zwłaszcza teraz - na przednówku,
gdy głośno mruczą kotki,
gotów zapomnieć człek o zdrówku.
Narazić się na plotki,
bo przecież wiosna jest dla wszystkich,
jeśli się doczekało.
Rodzą się wierszy świeże listki
i przeciąga się ciało.
Głośne westchnie się wyrywa
z przywróconą pamięcią
i można różnie to nazywać,
lecz życie w nas jest chęcią.
Z wiekiem już nie tak bardzo śmiałą,
może trochę skromniejszą.
Marzenie jednak pozostało.
Dajmy je ponieść wierszom.
Marek Gajowniczek, 5 march 2015
Daleko od Ameryki,
między wierszami ściśnięta,
leży granica krytyki
rządu oraz prezydenta.
Na nieistniejącej mapie
niedokładnie zaznaczona,
lecz jeśli coś nie tak chlapniesz,
pojawia się - przekroczona.
Jest jak zaciśnięte usta,
czerwoną wąską kreseczką,
a dalej jest przestrzeń pusta
i namiotowe miasteczko.
Gdy ją miniesz - w telewizji
obrzydliwy typ się zjawia
i mówi o hipokryzji,
a nie umie się wysławiać.
Stal spojrzenia zimnych oczu
na niewinnych widzach skupia.
Żebyś zagrożenie poczuł
i się lepiej nie wygłupiał.
Nieostrożność dziś kosztuje,
a żart jest jak w oku sól.
Wielu jednak ryzykuje
i przez "u" wciąż pisze ból!
Marek Gajowniczek, 4 march 2015
Była jak mała jaskółka.
Nie uczyniła mi wiosny,
lecz zawiązała się spółka.
Człowiek był przy niej radosny.
Mówiła, że lubi czytać,
bo to ją lepiej nastraja.
W lot myśli potrafi chwytać.
Ja byłem przy niej jak pajac.
Może wróciły skowronki.
Może coś robię na opak.
Znikała we wszystkie piątki,
a czekał tam na nią chłopak.
A stary, cóż może w weekend?
Wiersz pisać, trochę pomarzyć.
Stała się dziwnym nawykiem.
Smutnym uśmieszkiem na twarzy.
Nie uczyniła mi wiosny.
Była jej tylko szczebiotem,
a jednak w okresie postnym
myślałem o niej. Co potem?
Została. Już nie wróciła.
Nie było pracy w Warszawie.
Jaskółką mi tylko była,
a słyszę - lecą żurawie.
Marek Gajowniczek, 4 march 2015
Oczekują tej wiosny. Ocieplenia. Wytchnienia.
Oczekują tej wiosny zwykli ludzie i ziemia.
Czeka także ta pani, co ma serce z kamienia
i ten pan zbyt zazdrosny o wiosenne wspomnienia.
Wyruszyły na randki wszystkie koty marcowe.
Plączą się w ludzkich głowach myśli stare i nowe.
Nawet w głowie tej pani o niezłomnych zasadach.
Patrzy pan podejrzliwie na swojego sąsiada.
Wszystkie jeszcze pochmurne i marsowe są czoła.
Strzeż się Idów marcowych! Ktoś proroctwo przywołał,
A dni idą - nie idą, przedwiosennie - kulawo,
lecz gdzieś w głębi się budzi seksualna ciekawość.
Może być to, tej wiosny, temacik zakazany,
Bo zawitał już gender. Ustawy nowe mamy
I być może, gdy czujesz jakieś dziwne mrowienie -
będziesz musiał zejść chyba w erotyczne podziemie.
Tam już śmiało ta pani i ten pan zbyt zazdrosny,
Będą mogli się oddać swym zapędom miłosnym,
Bo w podziemiu już ciszej głos dobiega: Nie grzeszcie!
Oczekują tej wiosny. Przychodź do nas, nareszcie!
Marek Gajowniczek, 3 march 2015
Mówi żołnierz do żołnierza
patrząc na kolegi twarz:
Ktoś na ciebie się przymierza!
Od dalmierza kropkę masz!
Wojna dziś potrafi dopiec,
a na wschodzie w Europie
nowoczesna jej technika
najbardziej młodych dotyka.
Cieszy się z zarobku Czech.
Nasz karabin, a ich pech.
Fin na kupkę forsę zbiera.
Dobry biznes na laserach.
Nawet wielki Mercedes
ubił z Rosją interes.
Chłopcom tym szansy nie dano.
Uzgodniono. Obgadano.
Jeszcze się rozległy żale:
Jak dostarczyć im Mistrale
i jak pomagać w potrzebie?
Wojnę daleką od siebie
polubiła Ameryka.
Swego nosa tu nie wtyka.
Leć sokole. Chrzęści stal.
Dzwoń dzwoneczku cicho...
Żal.
Marek Gajowniczek, 3 march 2015
Porozmawiali na androidzie,
że nie jest dobrze, lecz jakoś idzie.
Od razu o tym usłyszał świat,
a na południu śnieg z deszczem spadł.
Źle się prowadzą matki i córki.
Śpiewają listy. Milczą ogórki.
Odra przez Odrę się przedostała.
Aż pięć promili? A taka mała.
W marcu jak w garncu -
wszystko się miesza.
Ciągnik na łańcuch!
A sąd rozgrzesza.
Co to się dzieje? Skaranie boskie!
Następny pogrzeb po Politkowskiej.
To twoje info. Emocji dreszcze.
Na resztę musisz poczekać jeszcze.
Taki jest marzec. Zmiana pogody.
Kocioł wydarzeń. Trudności. Schody.
Po to do Moskwy są telefony,
byś czekał wiosny - zadowolony.
Marek Gajowniczek, 3 march 2015
W tym jest cała bieda, że nikt wiary nie da,
ale o Smoleńsku uparcie trwa cisza.
Świat patrzy na cara. Podważyć się stara,
a o katastrofie pewnie nikt nie słyszał.
Załamane ręce. Czegoż trzeba więcej?
To nie była taka przypadkowa zbrodnia.
A o polskiej sprawie nic nie mówią prawie.
Nikt nie pyta rządów, a nawet przechodnia.
Odtajniono listy o sugestiach mglistych
w sprawie Gibraltaru, krewniaka Churchilla.
Po trzydziestu latach wyszło coś do świata
i jakiś niechciany fakt na światło wylazł.
Kolejna ofiara. Zabito bojara.
Świat nie wierzy Moskwie. Świat nie wierzy łzom.
A gdy naród ginie ciemno jest w tym kinie.
Może w nim nie nasi sojusznicy są?
Dawno ktoś powiedział: Nie straszcie niedźwiedzia,
lecz ten niedźwiedź chyba dawno w cyrku gra.
Klaszczą mu ulice, a nam tajemnice
przed nos przedłożyli i zabawa trwa.
Marek Gajowniczek, 2 march 2015
Nieraz tak w przeszłości było i pewnie się jeszcze zdarzy.
Bać się będą, aż niemiło i carowie i bojarzy.
Nie brak nowych Godunowów, Rasputinów nie brakuje.
Wielu już poszło do grobów, lecz na pewno ktoś spróbuje.
Ktoś z bliskiego otoczenia. Jakiś Brutus z nową twarzą.
Trudna jest sztuka rządzenia. Dziwne sprawy się wydarzą.
Dyktatorzy i despoci spać nie mogą tak, jak ludzie.
Zawodowcy, lub idioci mogą ich pozbawić złudzeń.
Bój się tego, czym wojujesz! I kosa trafia na kamień.
Gdy zabijasz, prowokujesz i przed tobą widmo stanie.
Udusi cię jak Stalina ochroniarz własną poduszką.
Przyjdzie kara, gdy jest wina. Madejowe czeka łóżko.
Dzieje tronów, Samozwańców to jedna historia zbrodni.
Nie wystarczy psom kagańców. Mnożą się wciąż niewygodni.
Czytają "Zbrodnię i karę". Krąży duch Dostojewskiego.
Dzisiaj jeszcze dajesz wiarę. Jutro zabijesz swojego.
Historia się kołem toczy. Dzisiaj możesz być Hamletem,
lecz i tobie spojrzą w oczy. Pewnie śpisz już z pistoletem.
Tyrani sumień nie mają, ale wiedzą, czym jest lęk.
Wskazówki się poruszają. Wsłuchuj się w najmniejszy dźwięk.
Iwanuszka - ten najgłupszy, często się sprytniejszym staje.
To nie rada z afer grubszych, lecz z morałów waszych bajek.
I z historii, która tyle zbrodni władcom przypisała.
Jeśli się w prognozach mylę - znaczy, że się na nic zdała.
Marek Gajowniczek, 2 march 2015
Hybrydowy bój o duszę
falą emocji i wzruszeń
poruszył wielkie narody.
Wzniecił marsze i pochody.
To jest wojna na okrzyki
Rosji oraz Ameryki.
Okrzyk musi być donośny.
Ten wygrywa, kto jest głośny.
Ten, kto gorzej rzecz rozegrał -
teraz milczy. Bitwę przegrał.
W mediach szum, jak na igrzyskach.
Kto wystrzelił? Ten, co zyskał!
Świat dziś o nim tylko mówi,
a przeciwnik się zagubił.
Uleciała z niego dusza.
Wygrał ten, co kazał: - Ruszaj!
Marek Gajowniczek, 1 march 2015
Jest jeszcze wszystko, to co było.
Te same sale rozpraw.
Niewiele także się zmieniło
w różnicy ludzkich postaw.
Wciąż są, choć się nazwiska zmienia.
Prawdę trudno wyłuskać
i tylko brak w ciszy więzienia
turkotu tego wózka.
I nie ma już na Mokotowie
wyprowadzania w nocy,
ale z kamerą jest przy grobie
ktoś skłonny do pomocy.
Jest resortowo i służbowo.
Granice są pamięci.
Projekty zastępują słowo.
Bieg się w alejkach kręci.
Przepis się na cmentarze wcisnął.
Czuwa pan prokurator.
Wciąż Gruba Kreska jest nad Wisłą.
Oni zginęli za to?