Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 december 2014

Strachy na Lachy

Czy to zjawa w złej godzinie?
Czy coś skrzypi w starym młynie?
Czy ktoś włosy rwie dziewczynom?
Nie! To pędzi Pendolino!

Czy to bulgot w starym garnku?
Czy to gałąź spadła w parku?
Czy huraganem powiało?
Pendolino przejechało!

Czy to cud oblicza zmienił?
Czy przybyło im w kieszeni?
Wczoraj biedni - dziś bogaci?
Nie! To rząd za wszystko płacił!

Czy to puszki pod kościołem?
Czy koszernych problem z wołem?
Czy coś sypią nam na głowę?
Nie! To tylko idzie nowe!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 december 2014

Jak po grudzie

Odpłynęła piosnka rzewna.
Dziś nikomu niepotrzebna.
Panowała cisza głucha.
Nie chciano już śpiewu słuchać.

Media krzyczały donośniej,
więc modlono się bezgłośnie
o uznane królowanie.
Pozostało nam czekanie.

Jak po grudzie idą grudnie.
Tylko słońce świeci cudnie.
Problemów jest wszelkich mnóstwo.
Z nadzieją czeka ubóstwo.

My wierzymy tylko w jedno,
że pojawisz się na pewno.
Wtedy pójdzie władzy świta
razem z nami Ciebie witać.

Życie nasze tak wygląda,
jak te kapy na wielbłądach,
jak te gwiazdy i korony.
Jak uśmiech zadowolonych.

Ale ty wiesz dobrze Panie,
że to oczu odwracanie,
żeby ludziska przysnęli.
Nie czekali i nie chcieli.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 december 2014

Zadzwonią na kościele

Przy rynku kościół.
Cmentarz.
Nitka szosy wśród drzew.
Dolina.
Rzeka kręta.
Pola.
Na łąkach krzew.

Zadzwonią na kościele
za wszystkie twoje lata.
Krzyż stanie.
Słów niewiele
i pojawi się data.

To miejsce jest przepiękne.
Piaseczek suchy, złoty.
Na skarpie wysunięte
nad troski i kłopoty.
Nad wszystko, co przebrzmiało
w tu śpiących pokoleniach.
Patrz na to, co zostało
i jak się będzie zmieniać.

Nad studnią Matka Boska
ku tobie składa dłonie.
Ta ziemia, dom twój, wioska -
to nie jest jeszcze koniec.
Nie będziesz już, być może
komosy rwał królikom.
Anioł ci dopomoże,
bo nie przychodzisz znikąd.

Przy rynku kościół.
Cmentarz.
Nitka szosy wśród drzew.
Dolina.
Rzeka kręta.
Pola.
Na łąkach krzew.

A dalej kraj przepiękny.
Zieleń się styka z niebem.
Gdziem kończą się zakręty?
Ty wiesz już, a ja nie wiem.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 december 2014

Podział

Wciąż pogłębiają się różnice
tak w życiu, jak i w polityce.
Elita uwag nie chce wtrącać.
Nie rozmawiamy o pieniądzach!
Za to inna wielka gromada
o rozliczeniach tylko gada
gestykulując ponad miarę.
Te podziały są bardzo stare.
Żartuje lichwa o narodzie:
Niech uczy się chodzić po wodzie
i koniecznie w samych skarpetkach,
lecz czasem spadnie awionetka,
a nawet wielki odrzutowiec.
Przez wszystkich wtedy przejdzie mrowie.
Różnice wówczas są przy zwrotach.
Już obcy konwój do nas dotarł,
a z naszego zrezygnowano.
W zamian są lody z bitą pianą.
Lody kręciła pani Lodzia
i bardziej się pogłębił podział
na wybrańców z państwową kasą
i tych wygnanych. Bóg wie za co?

Dla wszystkich jest Godzina Łaski
i podział, cienie oraz blaski
odchodzą z oczu na plan dalszy.
Dla wszystkich może nie wystarczy,
lecz wzajemnie wybaczać trzeba!
Taka jest przecież wola nieba,
o co stale przecież prosimy:
Wybacz nam Panie... jako i my...


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 december 2014

Czas nadchodzi

W wielkim partyjnym zamęcie
zapomniano o Adwencie,
a głównie osoby starsze
zwołują innych na marsze.

Ludzie bardzo są wzburzeni
złymi rządami na Ziemi
i nie chcą cierpliwie czekać.
ani żadnych spraw odwlekać.

Święta dla nich są świętami.
Przedtem chcą pokazać sami
ilu ludzi partiom wierzy.
Zwołują się. Któż przybieży?

Obietnica - obietnicą.
Przemarsz wstrząsnąć ma ulicą
i właściwie nic nie zmieni,
lecz będziemy policzeni.

A Pan Bóg nam czas odmierza.
Kryzys dusze ludziom przeżarł
oszustwami i Herodem
postępując źle z narodem.

Płonie świeca adwentowa.
Człowiek własne myśli chowa.
Na wszystko się nie chce godzić.
Zagubił się. Czas nadchodzi.


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 december 2014

Zagubieni na Gubienki

Nad ulicą Gubienki martwa panuje cisza,
bo i o tym Gubience mało kto u nas słyszał,
ale w tej okolicy nadal toczy się gra,
a kto grę chciał zrozumieć, ten pożyje, bo ma.

A nie mają ci wszyscy, co uwierzyć nie chcieli.
Może się pogubili, wyobraźni nie mieli.
Może się pogodzili, że nikt prawdy nie powie.
Nad ulicą Gubienki teraz cicho jak w grobie.

W takiej ponurej ciszy można zgubić Gubienkę,
tak jak się zapomniało o tym pułku piosenkę,
który sam był specjalny i miał hangar niezwykły,
ale ślady konstrukcji rozebrano i znikły.

Kto chciał o tym zapomnieć i powstrzymał domysły,
może dzisiaj się chwalić swoim umysłem ścisłym.
Częstym gościem jest w mediach. Żaden sąd go nie skaże.
Chwali go Wikipedia. Omijają pałkarze.

Ale ten, kto pamięta, o tym pisze lub gada.
Zdenerwować rząd może, lub któregoś sąsiada.
W końcu sam się wystawia poza nawias społeczny
i nikt go, jak Gubienkę ulicą nie uwieczni. 

Nawet ludzie najbliżsi, przyjaciele, rodzina.
Zaczynają powoli sprawę tę zapominać
i już podają rękę i siadają do stołu
z tymi, którzy zabrali aneks do protokołu.

Może kiedyś, w przyszłości, gdy los kartę odwróci,
ktoś popatrzy inaczej. Nowe światło ktoś rzuci.
Jakiś drobiazg odsłoni, który dzisiaj przeszkadza.
Może kiedyś... bo dzisiaj najważniejsza jest władza!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 december 2014

Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś

Może pechowy los to sprawił,
lub niefortunnych zdarzeń splot.
Może ktoś nami się zabawił,
lub trafiliśmy kulą w płot.
Może przypadek nieszczęśliwy.
Niezamierzony błahy błąd.
Może to jednak dziw nad dziwy,
albo skutek jazdy pod prąd?

Może to ludzkie przeznaczenie.
Może potknięcie się o próg,
albo czegoś niedocenienie,
lub coś, co człowiek zrobić mógł?
Może rzucono tu psa urok,
albo wbito szpileczkę voodoo?
Może za bardzo szło się górą,
w dolinie nie dostrzegło cudu?

Może to wszystko, lub coś z tego
i gdzieś tam tkwi ukryta racja,
a jednak mylisz się kolego!
Wyjaśni wszystko recytacja:
"Niech ryczy z bólu ranny łoś,
Zwierz zdrów przebiega knieje.
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,
To są zwyczajne dzieje."


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 december 2014

Czemuż płaczecie?

Czemuż płaczecie licznym gronem?
Po cóż ten wielki potok łez?
Coś zacznie się. Coś jest skończone.
Tak było, będzie i tak jest.
Te łzy są bardziej wam potrzebne.
Po was tak samo płakać będą.
Modlitwy wznoszone, podniebne
zbiją się teraz w prośbę jedną
o łaskawość i spokój duszy,
a dla was ziemskie zmiłowanie.
Ktoś w drogę ostatnią wyruszył.
Zabiera wasze pożegnanie.
Smutek zostanie tu na ziemi.
Modlitwy mu rozjaśnią drogę.
Gdy przyjdzie czas i my pójdziemy.
Pocieszyć bardziej was nie mogę.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 december 2014

Nie doczekał

Boryna wiosny nie doczekał.
Na żwirowiska patrzył krzyże.
Czasem zaciśnie złość człowieka.
Przy krzyżu jest do Boga bliżej.

Spędzał tam dnie a nawet noce.
Zdarzało się, że miał widzenia.
Nowej sprzeciwiał się epoce
i wiele miał do powiedzenia.

To od papieża -"Brońcie krzyża!",
usłyszał nakaz i pilnował,
lecz czas zimowy już się zbliżał
i chłód się pokazywał w słowach.

Złe przyszły czasy dla Boryny
i dla związkowców, jak on starych.
Zapominano dawne czyny,
z mgieł rannych wychodziły mary.

Opar był groźny i nieznany,
być może stanowił przyczynę.
Do walki może był za stary.
Któż będzie pamiętał Borynę?


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 december 2014

Z reklam

To się wszystko dzieje gdzieś tam
i nic ciebie nie kosztuje.
Świat dostatnio żyje z reklam.
Nie daje i nie ujmuje.

Swoje życie masz za darmo,
a na lepsze patrzyć możesz.
Dziś reklamy świat wykarmią.
Wciąż jest taniej, a nie drożej.

Darmo pędzi Pendolino.
Polityka zwiedza świat.
Wybór był, ale już minął.
Powtórka za kilka lat.

W szpitalach rozdają wiersze,
bo o uśmiech w końcu chodzi.
Horyzonty są dziś szersze.
Ludziom lepiej się powodzi.

Można pisać biografie
i zamykać etap dziejów,
bo przy żłobie na kanapie
roi się od dobrodziejów.

Wszędzie czerwone czapeczki.
Na dole obwódka biała.
Rozliczono już wycieczki
i paczka wyszlachetniała.

Pora na wyczekiwanie.
Bądź cierpliwy - stół zastawisz!
I jak było - tak zostanie.
Bóg się rodzi i świat zbawi.

Będzie pogrzeb i wesele.
Takie życie czas nam przędzie.
Potrzebujesz tak niewiele.
Piszą dla ciebie orędzie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1