Anna Maria Magdalena, 29 october 2011
Zapalam papierosa ostatniego z tej paczki
wciągając dym, wciągam twoje słowa
wypuszczam je powoli, chce ich codziennie smakować
dajesz mi swoje szepty do ręki, ściskam je z całych sił
dotykam aż się rozpadasz na moich piersiach
przenikasz przez moje kości, to nie boli
okradłeś mnie z niewinności, bierz ją sobie
wezmę twoje myśli złote, wplotę je sobie we włosy
gdy będą już siwe, długie i poplątane
zamknę słowa i szepty w starej komodzie
wypuszczę potem żebyś pamiętał.
Anna Maria Magdalena, 29 october 2011
'' Co nam potrzeba -
snów zabłąkanych w zwierciadle czasu
radości z przebłysków szczęścia ,
i ciszy otaczającej nas . ''
(A.Z)
Przepraszam że jestem
istnieje w bezdennej beczce
zaplątana w pajęczyny śmiechu
wyrywam włosy bez celu .
Przepraszam że jestem
myślę i czuję
choć rozumu brakuje
obgryzam paznokcie do krwi .
Przepraszam że jestem
śpiewam choć nie umiem
nucę melodie zapomniane
zrywam zgniłe jabłka niechciane .
Anna Maria Magdalena, 28 october 2011
I co ja za to mogę że jestem
istnieje na przekór życiu i ludziom
zamiast w lewo idę w prawo
nie zawrócę nawet gdy płonie las
bo po co ?
przecież sama go nie zgaszę
ogień trzymam w ręku
tak ciepło i miło patrzeć jak pali Ci twarz
jesteś nie wart mojego cierpienia
więc cieszę się nim
żal co w siłę rośnie , nie zgaśnie
nawet w snach widzę Twój ból
jak trawi Ci kości
byłeś a już nie istniejesz
cieszę się chwilą wolności
już nie posmakujesz mych łez gorących
nie dopadniesz ciała...
jestem jaka jestem
teraz już sobą - szczęśliwą osobą.
Anna Maria Magdalena, 28 october 2011
Bolące nogi po ciężkim życiu
odciski na ustach gdy słów za dużo
obudziwszy się rano zmęczona snami
podejmę kolejne wyzwanie jakie by nie było podołam
za Twój uśmiech i małe słowa
podołam mimo bólu i żalu by Twoje sny były czyste
nie zakażone smutkami
nie umiem ocenić wagi miłości
mogę tylko Kochać na przekór waśni
ucałować na dobranoc
przytulić gdyś smutna
taka rola matki w brew ludziom dać życie
miłować nawet jeśli nie chcesz- ja wciąż będę.
Anna Maria Magdalena, 28 october 2011
Ostatnim oddechem wyrzucam z siebie bunt
na łańcuchu pies skomle przeraźliwie
jak by nie umiał uciec sam od siebie
zaczerwienione twarze wstydem
płoną jak znicze na grobach przesadnie pamiętanych
sąsiadka ciasto upiekła co z tego że zakalec
chciała się podzielić to ją wyśmiali
czytałam dziś gazetę nudną i zakłamaną
zapłaciłam za nią to czytam
dusi grosz zgubił skarpetę
i co? kupi nową ale pustą
tam w ogrodzie ptaki się zleciały
jak sępy do padliny okruchy zbierały
taki tam człowieczek miły skromny dusi swoją żonę
nikt mu nic nie powie- bo miły
zaraz śnieg na ziemie spadnie
zasypie brudne ulice, ale nie oczyści ich
z popiołów usypanych na polu powstanie nowy dom
tylko czy lepszy? może ładniejszy
zapomnieli że te popioły to ich matka co się spaliła w starym
kto by pamiętał
dziś wieje chłodem mimo iż słońce, a zimno
podając rękę trędowatemu nie myśląc co będzie
zrobiło się ciepło a śnieg pada.
Anna Maria Magdalena, 26 october 2011
Twoje oczka niebiańskie
moja Iskierko bystra
serduszka bicie
szybkie i czyste
spojrzenia schowane
za chmurką białą
przebijające się słońca iskrą
Ty moim sercem
życiem
wiara nadzieją
krwią moją w ciele
jak ból silnym
ku szczęściu.
Anna Maria Magdalena, 26 october 2011
Pijąc czerwone wino
cierpko smakując życia
utopionego w szklance
wywróconej do góry dnem
opamiętaj się !
Anna Maria Magdalena, 26 october 2011
Niebo zaszło chmurami
gęstymi jak mleko
wylane na podłogę
i kropla do kropli
z cali w jedną
jak oczy zalane łzami
a policzki zarumienione
tak życie ograniczone.
Gdzie człowiek
gdzie zwierzę
równi sobie
nie mają pokory
żalu dla głupców
i złota dla biedaków.
Nikt nie widzi
że dziecko płacze
głodne nie odziane
głupiec w złoto ubrany
nie czuje zimna
w sercu swoim - zamarzł.
Anna Maria Magdalena, 24 october 2011
Późnym wieczorem
zamykam oczy
zmęczone patrzeniem
na ludzi bez barw
pozbawionych wiary
pozbawionych siebie
zamykam oczy
dostrzegam otchłań
wciąga mnie
tak tam cicho i spokojnie
nie ma nic!
tylko cisza i szarość...
szarość dnia
zwykłego człowieka
odszukam farby
zebrane latem
pomaluję życie
a gdy zabraknie dla mnie?
po prostu poczekam.