Arsis, 2 kwietnia 2023
Wiesz, wracałem późno do domu. Szedłem przez park ciemny, deszczowy, mglisty…
Szedłem przez tę kwintesencję samotności i smutku,
mijając ogołocone z liści drzewa,
jakieś opuszczone, zdewastowane między krzakami parterowe domy.
Daleki dzwon wybijał północ. Płynął między powykręcanymi dziwnie gałęziami.
Zawadzał o nie, wieszał się na nich i niknął echem,
jakby to było bijące, umierające serce.
Tymczasem — w czarnych kwadratach okien — czaił się Inny.
Skradał się do nich w ciszy
i podglądał z ukrycia
tajemniczy świat wilgotnych od deszczu drzew..
Inny, sponiewierany przez życie.
Tak, jak się wyrzuca
skorodowany złom albo podarte na śmietnik łachmany.
Inny, który narodził się bladym świtem podczas zimnego majowego deszczu.
Tak, pamiętam… Pusta, porodowa sala. Ciągnące się donikąd korytarze…
I poprzez podłogi, ściany szyby, szły jęki poplątanych, bulgoczących rur. Jakieś nawoływania
i płacze…
Teraz wieje nocny wiatr.
A między oddechami cisza tak wielka
jak grób mojej umarłej matki,
w którym sine ciało zdążyło już się rozsypać w proch.
*
To miał być nasz ostatni taniec.
Wybacz mi,
lecz nie będę w stanie.
To już się nigdy
nie wydarzy.
Wybacz po stokroć pijanemu.
Mój krok
jest chwiejny.
W półmroku pokoju
tulę się z drżeniem
do zimnych kaskad powietrza.
Tylko to mi zostało. Więcej nic.
Zbyt wiele wypiłem do dna, zbyt wiele tłumiłem w sobie goryczy.
Nie jestem w stanie,
a miała to być
po prostu nasza noc.
Pamiętasz?
Za oknami mgły
płyną nad polami, nad łąką…
Nisko
płyną…
… za las…
Resztki babiego lata rozsnuwają się w potędze
srebrnych pajęczyn, wśród dymów,
które jak wtedy, idą wolno z kominów.
Tak oto umieram jesienią, późnym listopadowym wieczorem.
Lecz, skąd jesień, skoro przed chwilą rodził się z krzykiem szkarłat wiosennego słońca?
Zmieszały się epoki i lata.
W jakiejś odmiennej rzeczywistości
wznosi się kula
oślepiającego blasku.
I przeciska się pomiędzy drzewami,
gałęziami,
liśćmi kasztanów
smugami światła…
… pomiędzy palcami dłoni, co przesłania twarz…
Pomiędzy sztachetami malw,
krzakami dzikiej róży…
Uderza boleśnie
w szybę okna,
w źrenicę, w pamięć…
W rozrzucone na stole smętne widokówki
dawnej przeszłości, idąc przez puste, piaszczyste drogi znad dalekich łowisk.
Tutaj, gdzie
— byliśmy razem.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-02)
***
https://www.youtube.com/watch?v=XyC8lSXIvts
https://www.youtube.com/watch?v=wPxAX-gCVHw
sam53, 1 kwietnia 2023
Jego wszystkie obrazy zdawały się być niedokończone
zwinięte w rulony albo rozpiete na blejtramach
wyciągnięte zza szafy pachnące starością
pełne pustych przestrzeni jak za mgłą
której podkład się nie trzyma
zamazany świt w różowo-fioletowej poświacie
deszcz który wzbija tumany kurzu
skowyt wyobraźni
echo wyschniętej studni
dlaczego Bogu po stworzeniu świata
nie został jakiś szkic brudnopis
może właśnie dlatego był Bogiem
drachma, 1 kwietnia 2023
A co jeśli bóg gra w kości
i rządzi wszystkim przypadek
jest w wielu miejscach naraz
jako bóg i diabeł
bez przyczyny i skutku
jednocześnie tu i tam
w tej samej chwili w wielu
scenariuszach
które są przezroczyste
jak splątane wieloświaty
gwarząc ze sobą
jak czarne dziury świadomość
w horyzoncie zdarzeń
po drugiej stronie lustra
Alicjo nadświetlni obserwatorzy
patrzą na nas na twory
nie z ich świata wielorakie
Senograsta, 1 kwietnia 2023
Jak tak komuś życie da w kość
i nawet go nie złamie, a nawet złamie
to wtedy jest jak Ojciec Franza Kafki
Bo złość gdzieś się zmagazynuje i trzeba komuś odpłacić
U niego to by było nieświadome podcinanie skrzydeł
W celu może nawet ochrony
żeby za dzikimi gęsiami nie poleciała gęś
Bo świat jest zły
Sztelak Marcin, 1 kwietnia 2023
Kości zostały zasiane
jak twierdzą małorolni prorocy,
z obowiązkowymi brodami do pasa
i tradycyjnym obłędem w oczach.
Plon będzie obfity,
wzrosną przecudne szkielety,
których nikt nie ośmieli się upchnąć
w szafie. Nawet czarnej, dębowej,
z trumiennych desek.
Z klekotem wyruszą na spacer
w świetle gazowych latarń.
Dumnie krocząc ręka w rękę
znikną w lesie, być może stumilowym.
Całkowita i nieodwołalna symbolika.
Natomiast po nas pozostaną konta
na facebooku, niepotrzebne przypomnienia
o urodzinach.
Tyle dobrze, że obędzie się bez życzeń.
Senograsta, 31 marca 2023
Niektóre psiaki ma się wrażenie, że wszystko rozumieją
O wiele więcej niż mogą powiedzieć
Mają inteligencję emocjonalną
Czeka na pana, słyszy klakson, patrzy, co się dzieje
Karci wzrokiem kierowcę
Spokojny zaniepokojony mieszczanin
Mogły się przytulić do niego, położyć łeb na kolanach
Było, jest kogo pogłaskać
Mogły, bo w nowym psie jest starszy zmarły pies
Bo w każdej istocie jest echo innej
Poprzednicy i następcy i towarzysze pamiętni
Kajtek Wicher Aga Arek Tomek Baśka
Pies Człowiek Ptak
sam53, 31 marca 2023
nie chciałbym tłumaczyć się z tęsknoty
z odrobiny ciepła której szukam w filiżance
każdy ranek zaczyna się od twojego oddechu na ustach
gdy wiersz jeszcze w ciepłym dołku na poduszce
każdy dzień z myślą co byś zjadła na obiad
z wiosną której dłonie codziennie dotykają kwiatów
ze słońcem które mogłoby być już na zawsze
przypięte plastrem miodu do nieba
z uśmiechem zostawionym na później
albo zgubioną rekawiczką parasolką kapeluszem
czasami słyszę ciebie jak swój własny głos
zatrzymany na światłach nim pójdziemy dalej
Senograsta, 30 marca 2023
Kajtek też był dobrym towarzyszem, łaciatek, Reksio
Co robić mogą fajne psy? Warują, gonią koty, dają łapę
Szczekają na złych
Nie chodzą na rękach? Nie wiem z czego zasłynął
Nie mogę sobie przypomnieć tato.
Więc on wyskoczył na drogę jak Niemcy w czołgach jechali
Zmiażdżone tylne łapy albo złamane
Dziecko płakało. Niemiec chciał zabić. Ale on przyskoczył
i Niemiec się ulitował.
„Niemcy kochali psy“. Może niektórzy dzieci.
Potem Kajtek jeszcze żył trochę
Kura chyba jechała na Kajtku. Szła obok niego
Bronili oboje dzieci
(Dziadek i babcia byli przerażeni
Myśleli że Niemiec zabije dziecko)
Yaro, 30 marca 2023
ze wsząd cisną dzikie żądze
krążą myśli niegrzeczne niedobrze
nie poddam się krótkiej chwili
zniszczy zniewoli spłonął niejeden
będzie mało będzie niegodnie
skuszony odpuszczę daj spokój
nie potrafię wytłumaczyć kobiecie
powstrzymam się od żądzy tak lepiej
uspokojenie sumienia potrzeba siły na zło
czy wystarczą kwiaty list w żółtej kopercie
wybacz że nie popieram koronek
wprowadź w błąd cichych żądz
gdy się poruszasz wzbudzasz coś
nie potrafię wytłumaczyć oderwać wzroku
od kobiety nagrodą zawsze udany koniec
spokojnie jak by przy okazji dajesz
nie chcę brać pod skrzydła wiatru
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.