Yaro, 20 lutego 2020
droga która się nie kończy jak opowieść starca
na progu przysiadł snuł baśń
palił fajkę dym w obłoku niósł słowa w eter
uszy moje chwytały każdy dźwięk
zasłuchany pamiętam każdy jego ruch
każdą zmarszczkę odsłonił je czas
drżąca ręka drżący głos nie ze strachu
życie zginało go wciągał go ląd skąd przybywamy
i gdzie odchodzimy by dalej snuć mniej błądząc
sam53, 20 lutego 2020
chyba nie był to jednak przypadek
ot spotkanie dwóch spojrzeń ukradkiem
w blasku źrenic jej uśmiech dojrzałem
i coś jeszcze - nie powiem dokładnie
wyobraźnię wplątałem w rozmowę
przerywaną niestety milczeniem
i w tej ciszy się chciałem zapomnieć
ona gwiazdy liczyła na niebie
sny o szczęściu wnet jawą rozbłysły
czymś nieznanym co wraca jak zima
wiesz jak miło zatracić się w myśli
tę bez słowa w spojrzeniach zatrzymam
Adam Pietras (Barry Kant), 20 lutego 2020
Pusto jest na polu i brzęczy próchno
Tam las wymarły od zielnej miłości
I dźwięki nitek ukrytych.
Jakby sąd czasu na wąskiej dróżce
Gdy idę po łące i tylko światło i brzozy
Tak piękną ruiną jest wiosna.
Marek Gajowniczek, 20 lutego 2020
Na pozór - rok bez siarczystego mrozu
szyk partyjnego obozu
załamał i w marazm wpadł.
W bezsensownych wpadek serii
widać zmęczenie materii.
Na roztopach przysnął dozór
w znanej konwencji - na pozór.
Na pozór - nic nie było w niej,
Na pozór - nie zauważono jej,
Na pozór - z poparciem miało być lżej.
W kadrach - zbiór przeciętnych cech,
Na pozór - nic ,co mogło wstrzymać dech.
Była większość! - Będzie??? ...ech!
Najpierw miasta... potem Senat,
bo z doborem był dylemat:
Lepsi mierni, ale wierni!
Wizerunkowo - mizerni.
Nieznany nikomu team.
Nie wiadomo: Kto był kim?
Wsparciem euro-kołchozu
głoszono sukcesu pozór.
Wszystko, od niechcenia tak,
Powtórki -
Zapału brak.
Bruki niezliczonych tras.
Czy my ich? Czy oni nas?
Przyszło wiosenne zmęczenie,
niedowłady i starzenie.
Opór hardy w czas pogardy.
Rączki na stół... i miliardy!
Wcześniej wszystko było już.
Nie pomoże puder, róż
i doświadczeń przedawnienie
sceny ceny za leczenie.
Pozostała gra pozorów
ekspertów i spin doktorów
z ich manierą dekadencką...
Czas na Partię Prezydencką!!!
Misiek, 20 lutego 2020
Kiedyś był liczbą za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem i nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda
najdalsza w nieogarnionym wszechświecie
porwać było cię trzeba jak piękną Europę
niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem
i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu
stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal wciąż z tą samą siłą
tylko serce wrażliwsze z każdym dotykiem
ostrożniej na ziemi stawiam każdą stopę
zwierzam się tobie dzisiaj jakby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda
bezradny patrzę w kalendarz z dni życia
po raz kolejny dopiszę jeszcze jedno zero
blue eye, 19 lutego 2020
już spokojnie mogę odejść
bez cofania na zakrętach
bez zgody na pozwolenie
bez ciebie
już wybrałeś własną drogę
bez pytania o odpowiedź
bez rozmowy nie na temat
beze mnie
już nie musisz nic tłumaczyć
bez przyczyny znam milczenie
bez słów rozumiem więcej o nas
bez nas
Marek Gajowniczek, 19 lutego 2020
Wciąż sondażownie nachalne
tym, co niewyobrażalne
katują nas bez ustanku.
Mają radość o poranku,
gdy rosną nam w oczach słupki.
Myślą pewnie: Ludzie - głupki
nie odczują w tym pogardy,
bo wyobrazić miliardy
nie każdy jeszcze potrafi.
Tylko się na zera gapi
i próbuje poukładać -
o czym gość z ekranu gada?
.
Paranoje... paranoje
uznają nadal za swoje
zalety oraz przymioty
wynoszone w mediach kmioty,
sądząc, że strój dla hołoty
założyli odpowiedni
i widzą ich szaty biedni,
wiedząc - każde zaprzeczenie
skończyło by się zgorszeniem!
A dla świętego spokoju
przytakuje większość gojów.
sam53, 19 lutego 2020
ile chwil gubi pamięć nim przyjdzie dorosnąć
tak jak myśli o tobie
nie tylko w rozmowie
ile razy jesienie czarowałaś wiosną
znacząc kwiatom kolory z roku na rok nowe
ile ziaren wysiałaś w niesprawioną glebę
kiedy marzec przed słońcem pozamykał okna
ile gwiazd zabłądziło chociaż tego nie wiem
ciebie nawet w ciemnościach w słowie w dwóch rozpoznam
i w westchnieniach cię znajdę a może w ramionach
czułość wraca wspomnieniem w półotwarte usta
wiesz co cieszy najbardziej - śmieje się już do nas
jakże jeszcze nieśmiała
i ciągle się spóźnia
smokjerzy, 19 lutego 2020
siermiężny lot dłoni
w kierunku
wyszczerbionej filiżanki
skrępowany żyłami stwór z wolą
już niezależną od źródła
nieruchomieje
dając się schwytać na moment
mdłej lawie światła
i wątpliwościom czy aby na pewno
ta podróż ma sens
i czy powrót
wciąż będzie możliwy
blue eye, 18 lutego 2020
zgasnę nim słońce wzejdzie
nie próbuj otwierać
martwych oczu
a dopóki księżyc świeci śnij
jutro będzie padać deszcz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.