Jonathan Davidoff Behavio, 5 sierpnia 2019
W Twych oczach nie jestem facetem,
kartką papieru byłem,
którą można pomazać,
spisać sekrety młodości,
podrzeć i wyrzucić.
W kratke dni i noce tuszem z mych oczu spływają,
linii puls w tych żyłach nie płynie krew.
A Ty i ja miejsca szukamy,
ja oślizgły i w twej czerni brnąć nie moge.
Kantem myśli rozcinam Twój umysł
on płonie rozczarowaniem
a ja z nim delikatnym drganiem.
W Twych słowach nie jestem bogiem,
którego byś wielbila i kochała.
Kłamiesz i ryjesz bruzdy na oślep.
Szcześcia Ci nie daję bo facetem już nie jestem.
W grzechu tym odkupienia swego szukasz,
w mej prostocie tak latwo Ci wymazać co trudne.
Sztelak Marcin, 4 sierpnia 2019
Wraca do domu, całuje żonę
i pięcioletniego synka.
Dokładnie umywa ręce,
przed obiadem.
Trochę za dużo soli,
co spowoduje nadciśnienie
i śmierć na zawał serca.
Można też wierzyć, że to nerwy
albo sprawiedliwość
dla wszystkich.
Jak ostatnie słowo – ale to sprawa
pomiędzy ofiarą a katem.
Jedna z kwesti ostatecznych,
niczym dobór odpowiedniej długości
liny i szybkość otwarcia zapadni.
Później już tylko krótki trzask
modlitwy za zmarłych.
Na razie poobiednia drzemka,
po dobrze wykonanej pracy.
Marek Gajowniczek, 4 sierpnia 2019
Każdy wyborczy dziś scenariusz
zaczyna się trzęsieniem ziemi.
Żaden partyjny emisariusz
swych przyzwyczajeń nie odmieni.
Napięcie stale rosnąć musi.
To przecież jasne jest, jak słońce.
Emocji w walce nic nie zdusi.
Zostały jeszcze dwa miesiące.
Dwa miesiące i dwa tygodnie,
a potem rewia, finał, schody.
Rozpalić może ktoś pochodnie.
Do obaw słuszne są powody!
Może pan Jackowski przewidzi
i nam przepowie: Kto? Gdzie? Kiedy?
Kto toleruje - nienawidzi?
Czy się spodziewać większej biedy?
Najwyższej klasy specjaliści
mają już swoje "plany B"!!!
Na karuzelach - publicyści.
Każdy najdłużej kręcić chce.
Handlowa wojna, Brexit, Iran,
a spokój jest w oku cyklonu.
Nie każdy język swój powstrzyma
i z wysokiego zejdzie tonu.
W spektaklu dobrze rozpisanym
na daty, dni oraz godziny -
nieświadomi, statystów gramy,
a potem zawsze się dziwimy!
Yaro, 4 sierpnia 2019
słońce zgasło
nadziei płomień się tlił
pod powiekami
zrujnowany dziecięcy niepokaźny świat
oddech upływał
zimna blada skóra
na stopach ziarenka piachu
oblepiały ciało
jak wielkie przybrzeżne kamienie
ciężar pomiędzy życiem a śmiercią
pod nogami miękki grunt
zapadałem się z tobą
wierzyłem że Bóg poda dłoń
na rękach trzymałem cię
wysłuchana prosta modlitwa
obudziłaś się
zaświeciło tysiące gwiazd
zabraniam ci odejść
córeczko
uśmiechasz się
Marcin Olszewski, 3 sierpnia 2019
Milczę. Nie odbieram telefonów
Nikt nie wie gdzie jestem. Co robię
Co czuję. Jeden pokój, życie. Brak życia
Do końca życia jeden krok. Głośna muzyka
Tylko jeden utwór na uszach. Godzinami
Kilkanaście nieodebranych połączeń
Niepokój. Był człowiek. Nie ma człowieka
Pusty pokój. Walka emocji w sercu i duszy
Nikogo nie ma. Nawet nikt nie zdążyłby
Gdybym chciał odjechać z tego świata
Każdy najlepszym lekarzem dla siebie
Niczego nie chcę. Niczego nie oczekuję
Samotnie upadłem. Samotnie wstanę
Jestem poza światem
Janusz38, 3 sierpnia 2019
zbyt nonkonformistycznie
rejestruję aureole
kanonizowanych sprawiedliwych
w depozycie terminala pomiędzy
mam kilka zarysowanych kryształów
i krystalicznych nieczystości
zawsze rozgrzeszałem błędy ideologów
zwłaszcza za nieprawdę prawdziwą
najważniejsze jutro się ogolić
do dziś odwracam głowę
oglądając drastyczne sceny w filmie
to pozostało niezmienne
(do korekty)
Marek Gajowniczek, 1 sierpnia 2019
Choć świat oszalał i się zmienia
i spadają korony drzew.
Nic nie powstrzyma łez wzruszenia,
gdy burzą grzmi wolności śpiew.
Z warszawską siłą uderza chór.
Rozgania strzępy chmur
tysięcy oczu błysk.
Przewrócił już berliński mur
i czapką pawich piór
komunie zatkał pysk.
I kto by wątpił, że Duch zstąpił,
lub że postąpił ludziom wbrew,
niech wie, że dalszy ciąg nastąpi,
gdy zagrzmi nasz wolności śpiew!
Z warszawską siłą uderza chór.
Rozgania strzępy chmur
tysięcy oczu błysk.
Przewrócił już berliński mur
i czapką pawich piór
komunie zatkał pysk.
A śledczych, co ślęczą pod tęczą
i tłumią sprawiedliwy gniew.
Niech zamiary wrogie zadręczą.
Usłyszał kraj tysięczny śpiew.
Z warszawską siłą uderza chór.
Rozgania strzępy chmur
tysięcy oczu błysk.
Przewrócił już berliński mur
i czapką pawich piór
komunie zatkał pysk.
RENATA, 1 sierpnia 2019
uśmiechasz się zabójczo
patrząc w telefon
nie pokażesz
mam zaufanie
dziwna cisza między nami
tylko kłapiesz w klawisze
i odtąd obsesyjnie
rodziły się wątpliwości
rozlał się
język za zębami
twoja słabość
już nie jest sekretem
odkąd chodzisz wszędzie z telefonem
jesteś bardzo zmęczony
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.