zingara

zingara, 10 maja 2018

tam się dogaszasz

mam obsesję na punkcie światła, 
a mimo to ciskam w ogień piach
– przebija się dym. lewituje
jak w niedogaszonych scenariuszach

poczęta śmierć ciągnie swoją opowieść.
rozprzestrzenia się. ma smak zazdrości 
i zła. wciąż szuka pokarmu, lecz gdy 
ziemia wypluje krew

pękną mutacje i gangreny wszechświata.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

zingara

zingara, 10 maja 2018

weneckie lustro

przecież zamknęłam okno, byś nie
poznał tajemnicy

nie oczekuj głębszej analizy. bohater 
czy łotr nie zaspokoi pragnień

zesztywniałam,
ja. uwierzysz?

kaleka pisząca powieść ciałem
mówiłeś, że rozumiemy się bez sów, 
tymczasem trzasnęła
w pasku pętelka

wcale nie jestem z tego powodu 
smutna. ani
brzydsza


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 maja 2018

Podrażniło...

Podrażniło we mnie coś się...
Może to te pyłki w nosie?
Może inna miesięcznica -
Nie ten chodnik i ulica.
Może pustka w tej przestrzeni,
w jakiej stanęli skupieni
i wykonali znak krzyża.
Coś oddala - nie przybliża
zwycięstwo po Dniu Zwycięstwa.


Może kombinacji gęstwa
plątaniną jest wszechrzeczy?
Niby ład, a jednak skrzeczy
obcą nutą na mogile.
Wierszem nad tym się pochylę,
słysząc: Wierzcie! Tak być musi!


Jakiś smutek mnie przydusił,
cieżarem kolejnych ustępstw.
Słowa wydaja się puste.
Ciche, skromne w tej przestrzeni,
co się zmienia, by nie zmienić.
Zamiast zmiany, jest coś w zamian.


Retoryka taka sama -
Wszystkim lepiej być nie może!
Tak u nas, jak i za morzem
przenoszone są pomniki,
a twitterowe wierszyki
oblepiają tak, jak pyłki
zaniechania i pomyłki
natury i sił tajemnych
powodując katar siewny.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 maja 2018

Szwajcar spod hotelu Victoria

To nie jest pomnik Victis Gloria.
Zebrała się egzekutywa.
To nie Memoriał - Pro memoria...
W miejscu, gdzie Ducha lud przyzywał.


Znaczenie hotelu Victoria
Nie przetrwa restytucji próby.
Minęła zwycięstw euforia,
Wzywanie Świętego od Zguby.


Nie przeszła boleść za łańcuchy,
Przez straże ostrzy ogrodzenia.
Stąpano po podłożu kruchym,
Żeby przemówić do kamienia. 


Kamienie kiedyś mówić będą.
Czekamy na to długie lata,
Ale niektórym miny rzedną.
Urósł światowy, wielki zatarg.


Ogromna jest siła demona.
Już wyciszyła egzorcyzmy.
Do prawdy trudno go przekonać.
Źle goją się pamięci blizny.


Ustępstwa, wymuszone zmiany
I zwodnicze alternatywy,
Pod presją faktów dokonanych
Budują obraz nieprawdziwy.


Ktoś to wymusił. Dopiął swego
I na nic wszelkie wsparcia nogi.
Nie pokonało dobro złego,
Ale mu właśnie zeszło z drogi. 


Może zabrakło Sprawiedliwych
I nie ma jeszcze list Dziesięciu?
Skromna garstka egzekutywy
Skupiła się na głów przygięciu.


Fundacja oraz dyplomacja
To nie są środki na demona!
Już lokalna administracja,
Gdy zechce, wielkich zmian dokona.


Usunie najdroższe symbole
I w oczach świata je ośmieszy.
Umiera prawda na cokole,
A bagnet znowu pierś jej przeszył.


Szwajcar spod hotelu Victoria
Podszedł do czarnej limuzyny...
Ale to inna już historia -
Zapytał cicho - Zwyciężymy?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 maja 2018

Na salonach zaciemnienie

 
i kolejny krąg piekła ogłasza plajtę.
Z braku chętnych do płacenia
składek.
 
Bezrobotni żebrzą o najmniejszy
kawałek potępienia,
choćby grzech powszedni.
 
Czerwone dywany do raju płowieją 
bezużyteczne. Ognie niebieskie 
wygasły, coraz zimniej.
Nic nie zapowiada wiosny.
 
A ta bezczelnie wybuchnie
w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak przynajmniej szepcze diabeł
na dobranoc.
 
Dzieci zasypiają,
stary piec wciąż ciepły.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

eryk izakowski

eryk izakowski, 10 maja 2018

Zrozumieć Boga

Jeżeli wśród biliardów drobin
znajdą się dwie
które siebie potrzebują

to życie ma sens


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 10 maja 2018

jak pierwszy dotyk

kiedyś dni były dłuższe
i odmieniałem je
przez wszystkie możliwe przypadki
czas przypominał młodego kota 
w pogoni za wiatrem w liściu 
słońcem w motylu
chleb niczym nauka czytania
smakowałem go litera po literze
słowo po słowie
sens zdań ujawniał się w beztroskim zapachu głodu
który mógł być zaspokojony
woda 
krystaliczny śmiech dziecka
obmywała duszę ciało
każda kąpiel stawała się spowiedzią
i oczywistym rozgrzeszeniem
 
dziś
w świecie niejasnych kalkulacji
ucieczek od siebie donikąd
i coraz trudniejszych powrotów
dziękuję ci za to
że jesteś
 
jak pierwszy dotyk
jak pierwszy smak
 


liczba komentarzy: 10 | punkty: 7 | szczegóły

Neni

Neni, 9 maja 2018

grzywa

Za ryżą grzywą
stoi chropawa skała -
ile szorstkości!

Czasem tutaj jest cicho
spokojnie i bezpiecznie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Florian Konrad

Florian Konrad, 9 maja 2018

Toksynowiec

klimat jak z dreszczowca: 
w mózgu marszałka kiełkuje kwiat
(chwilowe ocieplenie stosunków
na linii rząd - protestujący obywatele)
 
ja - tancerz, chromy żebrak z brodą do pasa
niekiedy - podprzeor jednoosobowego zakonu
chodzę zgięty wpół, podpierając się kijem
 
rozrzucam pijane pismo, ulotki nawołujące
do wszczęcia zamieszek
nikt nie słucha krzyku, litery się kruszą
 
na górze - toast za toastem. są wznoszone 
płynem do konserwacji i balsamowania ciał
(jeden kieliszek za dużo - i stajesz się nieśmiertelny!)
 
wiesz, kochanie, co chciałem przekazać 
w tym brzydkim tekście?
łąkę, bezchmurne niebo
bliskość dwojga ciał
 
a wyszedł mi groteskowy horrorek
prawie własny nekrolog
sielankowy, zwęglony kraj
 
nie umiem malować pastelowymi barwami
blakną. malarz z bielmem na oczach
tworzy nam dom bez ścian 
  


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Misiek

Misiek, 9 maja 2018

Powrót na bal manekinów

W  nowych jeszcze butach na obcasach wysokich
Ubrane w sztuczne brylanty , blade cekiny
W światłach reflektorów stawiają  dumnie kroki
Pachnące dziwnie perfumami manekiny
 
Trwa właśnie oto nowa największa gala gal
Na czerwonym dywanie toczy się ważna gra
Inni już odejdą w niepamięć jak siną dal
Kto ma dzisiaj pieniądze ten to wszystko już ma
 
Błyska jeszcze na te sylwetki  niejeden flesz
Ktoś się komuś kłania ktoś jeszcze ma przemowę
Manekinów do rozmowy ile tylko chcesz
Oblegane  ścianki i loże honorowe
 
Niedługo i ta kurtyna znowu też spadnie
I skończy się teatr czy coś tam co kto to wie
Gdzie sławę jeden drugiemu nawet ukradnie
Dla szpanu i blichtru z byle kim i byle gdzie
 
Póki na tronie epoki ktoś dobrze się ma
Potem trafia do historii gdy go zapiszą
Więc tańczą radośnie póki karnawał ten trwa
Bo może nigdy więcej o nich nie usłyszą
 
Lecz to nie dla ciebie  jest ta głośna zabawa
Co wciąż się kończy i od nowa rozpoczyna
Tobie nikt się nie ukłoni z lewa i z prawa
Bo nie znasz stamtąd choć jednego manekina
 


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1