Belamonte/Senograsta, 25 września 2025
żona muzą
muza żoną
sztuka w życiu
życie w sztuce
biologia uduchowiona
ważka składająca jajeczko
ważka na ręce trzymającej wiosło
kosmyk wieczności
stempel słusznej drogi
wolność w konieczności
czyjaś nasza tancerka
z grobu róża powstająca
na wietrze
na linie
nad przepaścią
pocałunek przybywający na czas
wcielenie zwierzęcia bożego
Belamonte/Senograsta, 25 września 2025
twój policzek i biodra i brzuszek
i liść i dłoń i chmury i uśmiech
i grzech i miłość i strach i ja
wstążki we włosach tancerki
i bajki i jezioro pełne kaczek
zakupy w Parku Jurajskim
Dzisiaj nie zdążyłem na czas pocałunku
Ona się rozpłynie, obrazy - jej rzeźby w czasie
Ktoś jest szczęśliwym posiadaczem
Mnie się wydawało, że mnie prosi o pomoc
że wyczekuje coś w niej na mój ruch
że chce mi coś powiedzieć
ważka pogrzebana
muza w żonie
tancerka na linie
na małym skrawku kory, liścia i kamienia
bliska i daleka
wnet ją pochłonie
pocałunek przybywający na czas
nasza i czyjaś, przemknęła obok, jest
matka szukająca kościoła, dojrzałość
lektury nastolatki
Już mnie nie ma
Już jej nie ma
Już nas nie ma
mój strach, mój żal, jej ja, moja ona
podglądactwo, samotność, tęsknota
życie, chmury, tancerka
rozpłyniemy się
rozszerzymy
Belamonte/Senograsta, 25 września 2025
Ściągasz ubrania w konfesjonale i kochasz się z Bogiem.
On leczy rany i idziesz w zwierzęcej postaci
ku ludziom,
którzy jeszcze nie byli w sekretnym pokoju.
Ale ci co wyszli są plasteliną w rękach życia.
A pasterz tymczasem sprząta przebieralnię ze zużytych skór.
Fryziek zjada stare skóry.
Zasilają one nowy księżyc i blask...
rodzący się między rzeczami powstaje
a ludzie znów są motylami, jaszczurkami, lwami
w drodze
ku ludziom, aniołom, marzeniom
w różowej bieliźnie, po świeżej kąpieli
wargami zaciskając się na owocu
w czarnej zbroi, po krwawej walce
spojrzeniem napadając los
sam53, 24 września 2025
nie mów o miłości
lepiej pójdźmy na spacer
razem poszukamy czterolistnej koniczyny
patrz Mleczna Droga w gwiazdach
niechby jedna spadła
mam już życzenie
nie zatrzymuj najpiękniejszych słów
na końcu języka
porozmawiaj z kwiatami
astry same układają się w bukiety
wrzośce pachną jesienią i lasem
wczoraj chłód wrócił w płatkach śniegu
a może wcześniej gdy z wierzby spadały
ostatnie szaro-bure liście
świat stracił kolory
Belamonte/Senograsta, 24 września 2025
bóg jest w głowach, a głowy są z gliny tego świata
chodzi o to by łączyć, łączyć się... i pozostać sobą
zostałem okrzyknięty największą nadzieją młodego
53 letniego pokolenia przez Readers Pierdółs
owce zajęły Olsztyn Jurajski
mam kontakt
nie mam
dotknąłem rękę i pocałowałem
po roku czy 6 miesiącach pogłaskałem policzek
porcelanowej chorej laleczki
jakie to smutne
jakie to miłe
wschód księżyca pomiędzy nami
nie wiemy co dokładnie jest
rządzą czary
ale coś jest
wyobrażamy sobie dobre
wyobrażamy sobie złe
furtki do nieba i piekła w nas
kat i ofiara
łowca i jego kochanka
...
urojenia winy i prześladowcze, ale coś się dzieje
naprawdę czynimy dobro albo zło
napędzają to popędy zahamowane
szukać depresyjnych, uzależnieniowych, uczuciowych
łatwych dziewczyn
byle nie trudnych, narcystycznych borderline
łatwe to naturalne
cykl rozpadu
drzewa, wiatr, niebo są znów obce
nie tak jak wtedy, gdy były nią dla mnie
więc się ich trochę boję
choć wierzę, że czają się w nich oczy psa i gesty kotki
teraz jestem poza nimi
choć z nimi związany
ale samotny
wśród łąk, wśród, rzek, wśród ludzi
szukam przyjaciół
to pustkowie piękne, pochylone, dzikie
zieleń szepcząca, napierająca woda
wijące się winorośle
chichoty, przestronne wzdychania
podziemie na łąkach
figury na ścianach odprawiają rytuały
przepływu energii życia
jak odnaleźć łatwe, naturalne dobro...
puść to zwierzę, chroń to zwierzę
zjedz to zwierze, nakarm
pobaw się z nim
Belamonte/Senograsta, 24 września 2025
głosy zmieszane wiatru, gwiazd, psów wycia
dały upiornego wilkołaka ciało w wyobraźni
głosy zmieszane odpoczywających plaż
morza, muszli, samochodów, śmiejących się
dały boginię lata rodzącą się z morskiej piany
podwórko dziadków, gołebie, pociągi, oddech
ziemi przestronny, z ustami boga szepczącymi
dały ciało dzieciństwa, zachwytu na skórze gada
pan zachwytu, ważka, przylgęło do świata
cierpienie, odczuwanie, liczenie
przylgnęły, ucieleśnione, a potem odeszły
jak jesienne liście, zostały same, ważki, podwórka
kobiety, wsie, plaże
ale te duchy, anioły, te próby, te skarby
krążą w powietrzu i wciąż osiadają
może nigdy nie uleciały
tylko się schowały
oczy psa, gest kotki
wracają
Wilkołak
Afrodyta
Dziecko
kobiety, wsie, plaże
czyjaś żona, skradający się wirus, kleszcz
liczenie na korzyść...
w samą porę zniknęły...
bo żmijo-komar przez ten czas
sączył obezwładniający, upodabniający czar
dla dobrze wybranej ofiary
a ty musisz się oddzielić od bogiń i ich czarów
i od konkretnych istot
od wirów myśli i zapachów
(ale może żmijo komar to wróg wymyślony
ale może anioły są wymyślone
ach te czary
po co się oddzielać?
by przetrwać dłużej
czy przetrwasz przez to dłużej?)
ale te czary i ta glina
są w Erosie
połączone
Belamonte/Senograsta, 24 września 2025
każda chwila biegnie
każda chwila tonie
głębokość i szybkość
horyzont i wertykalność
Czas to wieczność
Wieczny ruch
Koło lub linia
I wieczny głaz
Głębia
Niezakłócone przechodzenie między tymi dwoma miejscami czasu
to sztuka bycia.
Bycie w nich obu to chyba chwile oświecenia.
Belamonte/Senograsta, 24 września 2025
życie samo
może świadomość to wir na rzece
który znika po usunięciu podwodnej
przeszkody
ale rzeka toczy wody
dalej
przeszkoda ta to grzbiet boga
nawarstwiona do bólu glina
na grząskie muliste dno opadają zużyte
zmęczone szczęśliwe przerażone ciała
które uprawiały przed chwilą miłość
tylko kontakt z dnem mielizną kamieniami
głazem nurtem szalonym
daje tu i teraz i chęć
dalekie niebo żadne oparcie
czasem zsyła deszcz ale to jak rzeka
z niebiańskich wód
utrzymując kierunek kontrolę i śpiąc
w chwilach pewności bezpieczeństwa
masz swą postać wojownika kochanka
kochającego życie owczarka
bo wilki i owce niczym się nie różnią
a gdy ciebie już nie będzie będzie życie
domy nad rzeką kajak ładunek niczyj
pędząca biegnąca czasem spokojna
czasem nie
ładunek uczuć i myśli
materia glina kształty są
Śpiąca Królowa Matka Pszczół
bezlitosna egzekutorka
kat i rodzicielka
gardząca mężem trutniem
żądająca absolutnego posłuszeństwa
Może życie samo takie jest
Może jest tą Królową Niebieską
Rzeka się nie zatrzymuje
Pozostań w nurcie
Wszystko jest z tej samej gliny
Belamonte/Senograsta, 24 września 2025
Utraciłem duszę bo dostosowałem się do czyichś oczekiwań
za bardzo.
Dostosowana posłuszna owieczka spełni oczekiwanie
- papy i mamy
męża i żony
kochanki
córeczki
rodziny
obserwatorów z pracy
z miejsca zamieszkania
nawet z klatki
z ulicy
z facebooka -
i straci siebie.
Utrata by nie sprawić zawodu i przykrości i być lubianym.
Tyran każe, owieczka zgubi swoje życie, a nie złoży w ofierze.
A gdy chce coś wymóc taka owieczka musi być bardzo lubiana
i bardzo chora.
Poza tym owieczki nie zawsze uważają, żeby nie krzyczeć,
nie rzucać, nie tykać, trzeba uważać.
sam53, 23 września 2025
jest taki uśmiech co wciąż chodzi za mną
i myśl o tobie która co dzień wraca
jest wiatr wśród nocy co nie daje zasnąć
światło latarni zakochane w gwiazdach
liść roztańczony pośród olch i wierzbin
spełniony księżyc w wiśniowych gałęziach
jest pocałunek który usta świerzbi
jak kropla deszczu odrobina szczęścia
senne marcinki rozognione dalie
zapach jaśminu - chyba go nie było
ale jest uśmiech tęsknota za majem
nasza jesienna w wiersz wpisana miłość
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.