depechmaniac, 21 grudnia 2010
Kiedyś marzyłem
by poczuć
co to jest
samotność
Oddać się jej
na całe życie
tak
po stokroć
Szukałem
perfekcyjnego związku
przeznaczonej mi
drugiej
połowy
Próbowałem
wypuszczałem się
na nieskończenie
długie łowy
Udało się
wreszcie znalazłem
tworzymy
idealny związek
Każde zna
swe miejsce
stworzyliśmy
bezuczuciowy przylądek
Wszystko poukładane
pozbawione
chaosu
dawnej
spontaniczności
Pustka
to dla niej
wyzwoliłem się
z ramion
samotności
depechmaniac, 21 grudnia 2010
Mam
niekonwencjonalne
marzenie
zobaczyć tłum
masturbujących się
kobiet
Na przykład
na przystanku autobusowym
złapać chwilę
ulotną
niczym Monet
Chętnie bym
popatrzył
na taką ekstazę
na taki wulkan
namiętności
Delektowałbym się
za żadne skarby
nie przepuściłbym
tak rzadkiej
sposobności
Zbliżyłbym się
nieśmiało
być może
ledwie
na kilka centymetrów
Poczuć
unoszący się
zapach wagin
ciepło zmierzyć
za pomocą
jednego
z najlepszych
termometrów
Uwiecznić wszystko
za jednym
doskonałym
pociągnięciem
pędzla
Marzenie
pozostanie marzeniem
rzeczywistość się
wdarła
pieprzona
jędza
depechmaniac, 21 grudnia 2010
Spotkałem dziewczynę
miała
złote majtki
niesamowite
Niby stringi
z nazwy
ubogie
a jednak
obfite
Kolor królewski
Trafiło się
ślepej kurze
ziarno
Sam się dziwię
władcą
nie jestem
a dostałem
darmo
Radości
nie potrafię ukryć
z miejsca
zabieram się
do kosztowania
Onieśmiela mnie
kolor
choć
chęć mam
do majsterkowania
Stringi zdjęte
zapuszczam się
w nieznane
lochy
Dostrzegam nagle
królewski kolor
to
najzwyklejsze
szczochy
depechmaniac, 16 lipca 2010
Patrzę
na swoją córkę
puszcza
bańki mydlane
Nieświadoma
w każdą jedną
me wspomnienia
wetkane
Euforia
niczym automat
ledwo
udaje mi się
zdążyć
Lokuję kolejne
wypuszczone
jak sępy
zaczynają
nade mną krążyć
Po chwili
wracają
pieprzone bumerangi
pękają
nad moją głową
Manifestują
swą przynależność
jakże
soczystą wymową
Kończy się
mydlana piana
córka wpada
w histerię
Miałem
wyzbyć się myśli
wróciły
latorośl
pogrążyła
mą menażerię
depechmaniac, 15 lipca 2010
Kolekcjonuję
miód
ten
z moich małżowin
Odtwarzam
dni poprzednie
z porannych
rzygowin
Skrawki wspomnień
identyfikuję
przez
wydalone fekalia
Wspomagam się
zerkając
na podupadłe
genitalia
Włosy łonowe
posklejane ejakulatem
czas temu
Pojawiają się
przebłyski
amnezja odpuszcza
uzwojeniu mózgowemu
Kuracja
przynosi efekt
wraca pamięć
za nią
tożsamość
Na nic się zdaje
nadal nie wiem
gdzie posiałem
jaskrawość?
depechmaniac, 15 lipca 2010
Nie koloruj
mojego życia
baw się
jego szarością
Podziwiaj
delektuj się
wszechobecną
bladością!
Wszelkie odcienie
pokażę tego
co czarne
białe
Moje
ramy życia
jakże
przez te kolory
skostniałe
Uwielbiam
jednak
ten zgorzkniały
konserwatyzm
Szczęścia
ujmuje
dodaje
przez to
dramatyzm!
Zamknąłem się
pozostanę
w czarno białym kinie
Zajrzysz?
opowiem o nim
przy
wytrawnym winie!
depechmaniac, 15 lipca 2010
Idę
do ubikacji
wybieram z pisuarów
środkowy!
Spoglądam
na niego
bo napis ma
taki
markowy?
Szczyny
się leją
nie obchodzi mnie
markowość!
Tym bardziej
lejący
obok mnie
pijany jegomość!
Pisuar traci
nieskazitelną biel
w żółć wpada!
Mocz mój
na powierzchni
fantazyjnie
się układa!
Koniec lania
szczyny znikają
w pisuaru dziurze!
Naciskając spłuczkę
fantazyjność moczu
zburzę!
Opuszczam
pisuarów świat
inni też
dłonie myją
Słychać
szczyn spłukiwanie
po co
za mną wyją?
depechmaniac, 14 lipca 2010
Nie mogę powiedzieć
prawie leżę
lecz wygodnie
na fotelu
W głowie
rysuje się plan
bez ingerencji
chmielu
Obsługa
bez zastrzeżeń
igła wprowadzona
w żyłę
Upuszczają
mi krew
na własne życzenie
radości
nie kryję
Plan
ach tak plan
przekażę innym
siebie część
Zarażę ich
wprowadzę wirusa
zaserwuję
niewidoczną więź
Będzie krążyć
w ich krwiobiegu
cichcem inwigilować
Ja
krwiodawca
z wolna
swymi krwinkami
będę ich
mordować
Na koniec
skrzyknę wszystkich
zarażone mną
dzieci
Zerkam
na żyłę
ostatnia kropla
właśnie
do worka leci
depechmaniac, 14 lipca 2010
Postawiła mi
dziwka
ultimatum!
Pani Dziwka?!
Nie przeproszę!
Dobrze
w ramach przeprosin
jej ciało
nasieniem
zroszę
Jakie ultimatum?
Trafić miałem
nasieniem
w inną dziurę
Chciała
bym się postarał
napinał
prężył
ściągał skórę
Bez zastanowienia
wykonywałem polecenia
zahipnotyzowany
Nie ma co
posuwisto-zwrotne
ruchy
umysł zmolestowany
Dobra dziwka
o przepraszam
Pani Dziwka
udowodniła
jestem samowystarczalny
Musiała być
po ekonomii i psychologii
dymałem się
w sposób
manualny
depechmaniac, 13 lipca 2010
Uderzam
w klawisze
gram
jestem
niedzielnym organistą
W przerwach
cichym
bezimiennym onanistą
W czasie mszy
niewolnikiem
grających organów
Po błogosławieństwie
panem i władcą
masturbacyjnych
planów
Oddany
sprawie
niedzielny fanatyk
w szponach
religijności
A wszystko to
w cieniu
niepohamowanej
seksualności
I tylko dłonie
tak podwójnie
zmęczone
Dusza
umysł
jednak
całkowicie zaspokojone
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.