Sophie, 14 września 2011
MIL – CZY
– SZ (Y)
Otwierają
się
Wrota
fioletowe
Mojej jaźni
I wędrują
po horyzont.
Jak
najdalej,
Od dziś –
jutra, zawsze
Surrealnie
Twoje dłonie
Ociekają
fantazją
Srebrną
Jak
deszczem.
Po
parapetach moich myśli,
Pajęczych
nitkach
Jak rosa.
Sophie, 14 września 2011
Z dziewiątego piętra,
obserwuję cichutko słońce
przeciągające się leniwie.
Gdy idzie po dachach,
stąpając delikatnie,
by nie budzić śpiących
pod nimi ludzi.
Z kawą w dłoni.
Przeciera oczy i patrzy -
samo nie wierząc w Cud Stworzenia.
Zachwycone przeciera oczy,
i staje się światłość.
Sophie, 14 września 2011
Mieszkamy w mieszkaniu pod
Aniołem.
Tu cztery ściany, drzwi i
okna.
I cisza, kiedy z zachwytem
wpatruję się w panoramy
miasta
z dziewiątego piętra.
Mieszkamy na dachu świata.
A Twoje oczy znów są
błękitne
radością
jak niebo za oknem.
Oddychamy tym samym
tlenem,
pijemy tą samą kawę
wdychając niebieski dym
szczęścia.
Zabiorę choć trochę
tego zachwytu.
Szczęście,
które unosi się w
powietrzu
jak chmura,
wata cukrowa
(darta, owijana na
palcach)
schowam
w drewnianej szkatułce
z lustrem,
by czekało
na gorsze dni
jak w apteczce...
Sophie, 13 maja 2010
Przez dziurkę od klucza II
Mówię do Ciebie powietrzem wyssanym z
przestrzeni przyszłości-inni pójdą tam szybciej-
niech się duszą.
My we własnym tempie
trzymając się za ręce,
kiedy wyrówna się ciśnienie przez dziurkę od klucza.
Opada mi głowa a oczy
zamykają się na kształt protestu wobec
mojej obecności w tym miejscu,
o tej porze.
Obgryzany nerwowo paznokieć
sprawia przyjemność
skrzypiąc między przednimi zębami/łzami.
Pluję nim do popielniczki.
Potem zapalam papierosa.
I siedzę rozparta i naturalna
niemal nago na Twym fotelu.
Teraz Cię nie ma.
Być może niedługo powrócisz
znajdziesz mnie
mruczącą w spazmach rozkoszy
Albo puścisz głośniej adapter...
15.02.2009
Sophie, 13 maja 2010
Zielonym okiem
Łapczywie połykam powietrze.
W okiennej ramie,brudna szyba chybocąc się
starannie domyka ostatnie szczeliny
by nie wpuścić do wewnątrz śniegowych gwiazdek.
Za oknem minus sześć i dzień dłuższy
o godzinę czy dwie.Przyjdzie jeszcze chwila
gdy zacznę znowu pisać.
Słowa w głowie
muszą mieć czas,by dojrzeć
Zerwany paznokieć boli dotkliwie.
Przeżył dziś terror drzwi zamykanych
raz, po raz.Lecz zacisnął zęby
i nie pisnął ani słowa.O moich łzach
wczoraj wieczorem.
Śnieg dalej pada -Zostało jeszcze tylko
parę godzin i..
Będziesz przy mnie.
15.02.2009
Sophie, 13 maja 2010
Właśnie
wyłania się
Nowy Świat.
Z wód miesięcznych
ziemi,
wystawiają
wypoczęte dłonie
wysokie gałęzie.
Obserwuję z zachwytem
ten czas narodzin.
co roku
od nowa.
I tylko zmarszczek
jakby więcej
i tęczówki
poblakłe
i skroń
bardziej siwa
Budzi się,
budzi się!
Świata Atlantyda.
21.02.2010
Sophie, 12 maja 2010
Nie pamiętam
jak mam na imię..
ale wiem
że Matka
miała siwe włosy
i oczy
wyblakłe od deszczu.
A potem
przyszła wojna..
Myśli.
wszystkie stanęły
na baczność
a dłonie
w sojuszu z otoczeniem
rzucały kwiaty
na drewniane wieko.
I zniknął jej cień
i ucichły kroki
na schodach.
Nabrałam nawyku ścierania
kurzu z fotografii
jej twarzy
w myślach,
co dzień rano..
Niespodziewanie
z moich dłoni
unurzanych w muzyce
powstał wiersz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.