Poezja

Yaro


Yaro

Yaro, 23 listopada 2014

kwiaty na poddaszu

w pokoju na poddaszu 
przekwitały nadzieje wspomnienia
promienie słońca małym oknem patrzyły 
czas zamykał trzaskał drzwiami
 
każdego poranka samotny staruszek
spoglądał w lustro patrzył jak w historię
 
herbatę pił 
palił fajkę siwy dym 
wypełniał zapełnioną hiperprzestrzeń 
 
świeży zapach dębowych mebli
 
siadał przy biurku
czytał pisał listy
 
wyczekiwał listonosza co parę groszy
zawsze pierwszego przyniesie
 
kukułka postarzała
czas się spóźniał 
zegar wymagał naprawy dziadek zbyt stary
 
z każdą chwilą umierał cofał wskazówki
chwytał dzień póki sił
laska podpierała jak punkty trzy 
 
nie znał nikogo może nie pamiętał 
cieszył się gdy ktoś go odwiedził
 
zostaną po nim kwiaty na poddaszu
puste koperty listy nie wiadomo do kogo
wiem że żyje w świecie innych barw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 listopada 2014

w niewielkim świecie

przed lustrem w nieogoloną twarz patrzę
zaplatam warkocz poprawiam biust
bezowocnych kilka myśli kłębi się pod czaszką
 
strach moczy oczy zagląda do komory serca
trzęsą się dłonie na skórze krew płonie czerwienią
 
głodny swojego małego świata
zamykam obie z powiek szukam obrazów
szczęścia w sobie kilku wspomnień
zaciskam język więzią słowa nic nie powiem
 
nie umiem się cieszyć życiem
problem uderza za problemem
rozwiązanie do drzwi nie zapuka
ludzie źli patrzą wilkiem 
śmiech po kątach dochodzi mój ból
 
bezsilny połykam tabletki na sen
czas nadchodzi by zapomnieć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 22 listopada 2014

poprowadź mnie za rękę

nienawiść ma czarne jak węgle oczy
 
w sercu zazdrość jak korniki w drzewie
dłubie wierci na więcej ma chęć
 
człowiek w gniewie zbija mieczem
łzy w nieszczęściu kroplami utraconych chwil
 
czerwienią w oczach świat zgubiony
jeden krok od przepaści niewoli własnych myśli
 
ciemne chmury nad mym światem
pod kapturem chowam twarz w kieszeni chleb
 
zjem tak bardzo brakuje nasycenia miłością


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 21 listopada 2014

na własne oczy

mocno za ręce życie mnie chwyciło
czułem ból
w bólach matka ziemia świat powiła
 
ujrzałem świat całkiem inny
oaza spokoju beztroska granica
strome wzgórza zieleń łąki
biel śniegu piaszczyste pustynie
 
wyobraźni zamykał oczy jak sen spod powiek
 
nie wpadłbym na to gdyby nie te kolory
rozczepione światło
cichy kosmos nade mną gwiazdy
 
zrozumiałem jak żyć jak nie raz umierać
 
należy nam się prawdy siła 
przed bogiem drzwi nie zamykaj


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 19 listopada 2014

gdy czas niebezpiecznie przyśpieszy

idę dalej jak trzeba patrzę
ubrany w smutek z żalu szal
wokół serca ciernie ostre tną 
pępowiny zaszyte niby że nas nie spłodzili
 
nie rozpaczam nie cofam wskazówek 
zegar wybija godziny śpieszy
czas pojęciem względnym
nie myślę jak mnie zapamiętają
nie ważna przyszłość się darzy
 
przechylam kielich goryczy 
wypełniam kichy za świat
budzi się ziemi duch
otwierają niebiosa oczy
 
gwiazdy spadną 
przestrzeń utkana z grzechu
diabeł wciąga nosem oddech
bóg postawił nowy krzyż dla tych
 
brakuje mi wiatru przyjacielem słońca błysk
dzień brakuje go w ramiona chwytam co mam 
o nic nie pytam w świecie złych celi
nie wzrusza mnie rozpacz 
wszystko się śni dobrą nowiną
 
dzień jest bliski ten najgorszy
nienawiść zdobywa szczyty
gniew śmiechem zabija niewinne istnienia
 
nie udźwigniesz na skrzydłach anioła dobra
w głowie buduję korab bunkier 
oczyszczam sumienie na nową ziemię
 
przyjdź już tańczę na krawędzi 
tnę na pół kawałki zła


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 18 listopada 2014

przemyślenia

strzępy nadziei rozsypane na placu
w parku
liście jak listy w przeciągu między ławkami a pokojem
na drodze leży pet jeszcze ciepły podnosi jakiś gość
z iskrą w oku nie wytrzymał bez nałogu
 
w szarym płaszczu mój kolor ulubiony
przez dzień omijam latarnie jak ludzi
betonowe słupy przyklejone obwieszczenia
słabe światło w duszy każdemu trzeba 
nie wystarczy zupa ni kawałek chleba
głód zazdrości pcha naprzód 
chore myśli marzenia telefon na wypasie
auto wstawki drzewa w automacie masa kucy
 
tak nie wiele pragnę kilka słów modlitwy gryza chleba 
kropla wody czystej pościeli złożyć kości zbolałe 
po dniu chodzenia dotkliwej obserwacji


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 18 listopada 2014

strach przed niewiadomym

dlaczego się boję
życie doświadcza odwagę mą
na każdym kroku uważam
 
wyłączam gaz
zamykam na noc okna 
drzwi zamykam na klucz
 
nawet w snach boję się śnić
czarna noc nie śpi
zło czai się za rogiem
 
choroba jak zły duch niedobra na pogodę
żyjemy razem jednak osobno
 
śmierć tuli do piersi kosę 
czuła na błędy bajkę smutna ci opowie 
 
każdy pragnie zdrowia szczęścia i słońca
na niebie w gwiazdach jakaś gaśnie co sekundę
rodzi się kilka nowych
narodziny ciał i powiek
 
mały los
mały człowiek czego się boję
nie ucieka czeka na zamknięcie powiek
 
co z nami po drugiej stronie
czy życie podpowie
czy to wymysły by świat nie oszalał
czy to kłamstwa obietnica 
jasna wybór piekło albo niebo
 
jeden krok od prawdy
jeden krok do świtu
 
gdy umrę zrobi się ciemno w głowie
może zbudzi mnie świt tak marzę sobie
 
pobiegnę szukać szczęścia by żyć w nieskończoność
na zielonej małej wśród wzgórz bukowiny łące
pasł będę wzrok wolny od nienawiści
wolny od siedmiu grzechów 
 
zasady jasne życie nigdy nie zgaśnie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 listopada 2014

mały kosmos

myśli w głowie jasne mocne
jak szklanka zburzonej wody 
 
chaos opisany matematycznie
kilka wzorów ścisłych przykłady
 
śmierć trzaska drzwiami
nie ma w dłoni kosy
nie błyszczy nierdzewną 
 
istnienie istnieje dłużej niż zawsze
nić życia ciągnie sznury DNA
pierwiastek boga w naszych żyłach zamyka obwód
 
wstążki w dłoniach układasz
szkoda każdego dnia
czas płynie szybciej niż przekaz myśli w mózgu
 
w przestrzeni kompletnej
rozszczepione kolory tęczy 
obrazy zatykają usta
pocałunek zbyt tłusty by zdradzić tajemnicę
 
oczy pełne światła gwiazd
na stole gołębie wydziobują prawdę
okruchem ty okruchem ja
chłoniesz dzień jak gąbka wody brzeg
 
życie 
nigdy nie powstało
żyło w niematerialnej formie
ciałem się stało
 
bóg między nami
spaceruje naszymi ścieżkami
zbudź zmysły zbudź iskrę dobrej nowiny
poznawaj świat zgłębiaj piękno zielonej łąki
 
kochaj dobrym uśnij na kilka lat


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 listopada 2014

nic się nie stało

za chmurami słońce płonie
w samochodzie leją piwo 
młodzi luje bez perspektyw 
klapki pod oczy makijażem 
 
rozmowa nie wiąże się z sensem
garść słów jak w próżni bez istnienia
 
marzenia proste mętne oczęta
zdobyć grosz na kolejny dzień by mózg zamroczyć
nie patrzeć trzeźwo w oczy
 
stłuczone butelki pet na wargach przygasa beznadziejny
z rozmowy wynikało że mają wszystko gdzieś
 
przebimbać czas na włóczędze być wszędzie
lewe ręce lewe interesy sekrety 
pusto głowie wypełnione pierwszą gazetą na stronie 
wytarte spłaszczone obrazy królów w koronie
nie mający głosu na ulicy

ide po schodach nie moge im pomóc
ofiary nałogów bez wiary i celu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 16 listopada 2014

do góry ręce

w czasach zimnej wojny
zrodzony wychowany młody pęd
 
ruskie bajki strajki kartki deputaty
 
nakarmiony strachem 
w byle jakich łachach 
widziałem wszystko
okratowane szyby w peweksach
 
w szkole uczesani grzeczni
w niebieskim mundurku
dopięty pod szyją guziczek
biały kołnierzyk świecił jak gwiazda
wszyscy identyczni jak czerwona pajęczyna
 
pochody pierwszomajowe
pierwsze zimne lody
oranżada schemizowana gazowana
smakowała jak mleko matki
 
milicja na motorach w szarych mundurach
suki wypełnione lękiem pałki gięte
przypominały o bólu niegrzecznym
długowłosym z sinym nosem
 
dwudziesta druga zamykaj dom 
nie czekaj na wieszcza
 
popkultura w Jarocinie muzyka cenzura
długie włosy na plecach bat
 
najważniejsze by wolnym chwilę być
w górę ręce dziad się bawi
przekwitły ideały zostały piosenki
 
demokracja zdradza wady
wszystko wypełnia mi dłonie i oczy
dziękuję nie ma za co
dzień uroczy mam nowych idoli
 
gdzie podziały się tamte demony
teraz jest ich więcej na każdym rogu ulicy
 
nie wiem jak splątać początek z końcem
węzły słabe ledwo brnę do pierwszego
 
nie tęsknię za systemem było jak brzemię
do góry ręce w podzięce
nikt nie wróci dzieciństwa w spokojnej wioseczce


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1