Yaro, 26 maja 2014
w półmroku bielą prześcieradła skrywa twarz
czas zlizuje z policzków kurz
ile to w ukryciu w cieniu
zbudowali cię co szeptali w jednym języku
schronieniem stary strych
słyszę bicie metalowego serca
oczy jakby wydłubane przez kruki ciemne srogie
wśród pajęczyn siedzi strażnik sławny pająk krzyżak
wykuty w brązie w ogniu dojrzewałeś
pisali wieszcze baje
teraz w zapomnieniu
nic nie warte obelżywe słowa w ustach niosą
zaciskam powieki zagryzam usta
w tobie żyje duch ukryty
w samotności konasz metalowe serce
pod skorupą w posągu chowasz tajemnice
Yaro, 23 maja 2014
młodość włóczy się ścieżkami
młode koty wychodzą nocą z ukrycia
całują po policzkach przybijają piątki
jak ptaki poszukują przestrzeni
gniazda już puste
stare pryki przed telewizorem
nudzą coś o pracy nam nie potrzeba robić
mamy chwile ulotne do zatrzymania w głowach wysoko
głębsze myśli na uwięzi wiążę do gałęzi
prószą słowa płynie muza zakropiony nieźle
szukamy siebie nawzajem by odnaleźć sens bycia
zielonych jest kilka dusz na drodze
między ławka a płytką chodnikową
zatrzymał się czas nabity w butelkę
procenty mieszają pomysły co jeden to lepszy
każdy początek jest dobry problemem jest koniec
gdy świat zdobyty rozchodzimy się w pokoju do domów
bramy puste wykorzystane prostytutki śnią o długich dyszlach
gdy jadą z koksem w tą i z powrotem
Yaro, 23 maja 2014
gdzie mieszkają myśli tam świtem stąpam po ścieżce
odnaleźć pragnę klucz miłości do serca
ptaki oznajmiają kierunek drogi dobrze zmierzam
zaklęte słowa na ramieniu pasek z torbą zwierzeń
czuję zapach bicie delikatne powiek gdy mrugałaś
na rzęsach tusz rozmył deszcz biegłaś na stację
zobaczyć czy mnie tam nie ma wskazówki szukam
odnajdę ciebie jak ty szukasz nadziei wiary w życie obok siebie
razem rozpoczniemy wędrówkę brzegiem nieba
krawędzie piaszczyste czysta woda obmyje troski
cóż nam potrzeba kubek wody kromkę chleba
dzieci by rosły zdrowo jak w ogrodzie drzewa
gdzie mieszkają myśli tam świtem stąpam po ścieżce
odnaleźć pragnę klucz miłości do serca
ptaki oznajmiają kierunek drogi chyba dobrze zmierzam
zaopiekuj się domem zarobię na spokojne chwile
przepłyniemy oceanem życia nad wodospadem
spoczniemy w miejscu marzeń by kości nasze się nie szukały
Yaro, 22 maja 2014
witam cię co w sercu tkasz
złota nicią pajęczą sieć
czerwony od wzruszeń ciągnę dzień na garbie czasu
nie ma wolnej soboty nie ma chwili psoty
ostatnim pociągiem gnam obłoki o zachodzie
słońce spada spadam w ciszę
daj chwilę by zastanowić się nad drogą
rozpędzone myśli szybsze od pocałunków szare dni
wyciągam bułkę czerstwa jak ty kochanko
odpływam w sen stukoczą minuty po torach ty
zaczekaj dam ci gryza zapalimy papierosa
asfaltowa szosa brukiem chodnikowej płyty
wycieram nosa zwisa mi wszystko idę za słowami Jezusa
muzyka na uszach i ty cisza zanurzam się po pas
po rogach pajęcze sieci czerwona nić
złotem lśni jak obrazy sprzed lat na skórze znak
Yaro, 22 maja 2014
za domem w zagajniku
gdzie kornik w drzewie wierci tunel
na stole w dzbanku srebrzy woda z miętą
tak w głowie myśl zaklęta stanie się w ustach złotym słowem
człowiek stał się lepszym człowiekiem
dobroć przychodzi gdy śmierć puka do okien
zmierzchem żółtym liściem jesień zagląda do ogrodu
ptak na gałęzi drwi z uczuć śpiewa przedrzeźnia
młody cwany zdobywa morza szczyty w zagajniku zakochany całuję dłonie policzki pod jemiołą
pamiętaj przejrzyj czasem przez szkiełka na drugiego człowieka
Yaro, 21 maja 2014
biegłem z życiem za pan brat
czasem słałem małe kłamstwa
zapomnij moje oczy jestem zawstydzony
słowa falowały na ramieniu wiatru
biegłaś do pracy ostatni autobus
nie zabrał cię z miasta
smutna mina na twarzy
stwarza niezręczne zaniepokojenie
teraz gdy nie mamy pracy
patrzymy głęboko w oczy
snujemy plany
wyjedźmy poza betonowy ogród
kocham cię
wierzysz w słowa
kiedyś się ułoży jak kości do snu
Yaro, 20 maja 2014
karawany myśli
suną po synapsach piaszczystych
starałem się o dłoń robiłem spełniałem
kombinowałaś serce inaczej biło
czas mijał nieujarzmiony w duszy
poszedłem prosto za losem
odwróciłaś się swoją drogą idziesz
żołnierzem stałem się całym ciałem
nauczyłem się bronić spokoju ducha
z karabinem na ramieniu
opięty parcianym pasem
ciągle wierzyłem nadaremnie głupek ze mnie
po latach ujrzę bogatszą o kilka wspomnień
dziewczynę która wyśniłem wojenko kochana
walczę ostatkiem sił nie ma we mnie lęku
ostatnia kropla krwi maluję postać obrazem dni
pokój znaczy się walką broni granicy cicho śpij
Yaro, 20 maja 2014
skończy się czas
nie gniewaj się na mnie
buziaka daj na dobry sen
ostatnie spokojne lato
zmierzch tłustych dni
nadchodzi mrok wbity w dno
zadrżą narody
niech cię to nie obchodzi
mam chwile dla ciebie
spędźmy sen z powiek
odpalmy fajkę na znak pokoju
zewsząd smród zgniły los
idziemy w pewne miejsce
tam gdzie jawa miesza się ze snem
uwieść się daj jak pierwszy raz
stracić chcę głowę ukręceni z przyjemności
śmiercionośny duch
jak przejście w inny wymiar barw
życie nie ma końca
nie martwi nas mamony brak
lepiej nam nie mieć
niezainteresowany złodziej
w sercu mam skarb miłości
nie da się jej skraść
miej dla mnie czas
buziaka daj na lepszy sen
w przestrzeń gnamy dniem
Yaro, 20 maja 2014
muzyka deszczu gra szerokim echem szumi las
po dzbanuszkach
na konwalii wisi ciężko rosa
po lancetowatym liściu powoli wspina się pająk
dokąd tkasz mój mały
chwilę patrzę na tę sztukę
spokój za serce ściska jak pięknie
zapach sosen udrażnia wiatr w płucach
zielenią upojony zamyka się w sobie
myślę o wszystkim co za mną co przed
szeptem ptaków nawoływania ciche
roztopiony jak lód wydaję się że znikam
chcę tu zostać na jakieś setki sekund
rozmajony wtapiam się w ekran przyrody
łączę się z zielenią zmysłami oswojony
rozszczepiony pryzmatem znikam w tej okolicy
cieniem zieleni upijam się smakiem poziomkowym
Yaro, 19 maja 2014
dzień za dniem kocham cię
noc kruszy spojrzenia
przy tobie życiem oddycham
okrojone marzenia wybieram najlepsze cele
stanę przed drzwiami miłości
otworzą się powoli
wejdziemy jak goście
w blasku jasnego światła
odnajdziemy bicie dzwonu
czerwonego serca
bez strachu pełen zwycięstwa
duch przezroczyste piękno
obmywam dłonie z ostatniego grzechu
kochana nic nie pragniemy
nie czujemy głodu
spędzamy wspólnie chwile
dzieci jak motyle
biegają po zielonej łące
kolor kwiatów tęczowy obraz
o zachodzie i wschodzie słońca
nad taflą jeziora dobre słowa płyną
w kierunku wspomnień
choć nic nie pamiętamy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.