Yaro, 15 lutego 2014
miałem być pogodny
jak wczorajszy dzień
przynieść śniadanko do łóżka
zmieniłaś mnie gwiazdo
zamiast światła jakoś wyblakłaś na moim niebie
gdy uczucia ostygły z herbatą
pragnę z satysfakcją wypić i odejść
lub czekać aż coś się zdarzy
wczoraj było inaczej
kochałaś sercem teraz na konto patrzysz
przez wyblakłe okulary swojej starej
Yaro, 14 lutego 2014
mówisz stracił głowę
a ja mam pasję
opowiadasz po ludziach o mnie bajki
idę twardo przed siebie
w żagle wiatrem wieje
przed sobą mam kilka celów
zamieniam marzenia w rzeczywiste spełnienie
słowa ważę sączą usta podziękowanie
za tą wędkę co od ojca dostałem
fajny chłop ale odszedł
nie wiem czy chciał czy zabrał go los
gdy zdobywałem poligony świata
w butach jeszcze piach ociera się o stopy
stałeś za sklepem w ręku full
w pocie czoła czołgałem każdy żołnierza dzień
krzyżyk na piersi piekł w usta
Yaro, 12 lutego 2014
idziesz prostą
nie wiesz co jest za zakrętem
na skrzyżowaniach znaki
mieszają się z lękiem
hej człowieku uważaj na węże
hej człowieku gdy szybciej idziesz
droga się zwęża
zagubiony szukasz schronienia
lecz go nie ma
w plecaku kilka spraw do załatwienia
wytarte dżinsy ramoneska
para strun w gitarze
hej człowieku uważaj na węże
hej człowieku gdy szybciej idziesz
droga się zwęża
twój cel to dźwięki orkiestry
Yaro, 11 lutego 2014
wznieście serca w radości
spójrzcie w niebo patrzy słońce
promieniami oplecione warkocze
pytam siebie jak żyć
tutaj robi się ciasno
przejść przez burzliwą rzekę
na drugi brzeg gdzie rozkwitła miłość
za dnia sprawiedliwy
w nocy mroczne sny
jak jest po tamtej stronie
gdzie światło nadzieją przecina skrzydła ciemności
Yaro, 10 lutego 2014
krzyczysz z daleka
zamknij drzwi bo muchy błota naniosą
siedzisz skulony w kącie na taborecie
trzeszczy radio piszczy bieda
w łachmanach starych idzie polem życie
zawiane wioski płoną zorze
kominy dymią szaro dookoła
stare płoty stare szopy
ryk krowy budzi psy słychać ujadanie
a ty uśpiony przy piecu
suszysz kalesony
twój dom miejsce schadzek szarych myszy
Yaro, 10 lutego 2014
mówiłeś
że jesień liście spadają
osiwiałe włosy śnieżnobiałe na skroniach
uczesane zadbane
podpierasz żywot drewnianą laskę
mówiłeś
ze wiatr jak czas pędzi pomiędzy snami
łamie człowieka jak drzewo zgina gałęzie
stare kości ciało słabe
w pamięci myśli o tym co minęło
nie powróci nigdy lato
zmarszczone dłonie żylaste
zmęczone przez czas
mówiłeś
na mnie czekają w niebie
babcia zagrzała ci miejsce
z karafką święty Piotr
aniołowie z orkiestrą
pożegnałeś nas wczesnym ranem
Yaro, 7 lutego 2014
gdzie nasza miłość
gdy każą nam zabijać
serce biją mocniej
w tych samych piersiach
nienawiść
zakłada dzieciom pęta przykuwa do broni
podsycają wiarę gniewu
cierpią narody afrykański ląd
ogień zły podsyca grzech
żmije narodów wiją kokon zazdrości
ślą broń zamiast paczek z ryżem
woda cenniejsza od diamentów z Nairobi
sunę wolno z ponura miną
kończę bieg jak pociąg na głównym
co mam zrobić gdy brat zabija brata
życie nic nie warte milczy światgdzie nasza miłość
gdy każą nam zabijać
serce biją mocniej
w tych samych piersiach
nienawiść
zakłada dzieciom pęta przykuwa do broni
podsycają wiarę gniewu
cierpią narody afrykański ląd
ogień zły podsyca grzech
żmije narodów wiją kokon zazdrości
ślą broń zamiast paczek z ryżem
woda cenniejsza od diamentów z Nairobi
sunę wolno z ponurą miną
kończę bieg jak pociąg na głównym
co mam zrobić gdy brat zabija brata
życie nic nie warte milczy świat
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.