Agnieszka M. J.-Hallewas, 17 grudnia 2011
dwa razy
na horyzoncie tygodnia widoczne były Tatry
monumentalne ostre szczyty pokryte bielą
i to uczucie tęsknoty
za echem ciszy
zadrżało nagle
kazało się zatrzymać zachwycić wstrzymać oddech
szmer bystrzycy zaszumiał w żyłach
nagle szybciej płynącą krwią
przed oczyma pojawiła się ona
wąska ścieżka wśród drzew
pełna zakrętów i ostrych podejść
i dawne rady starego wyjadacza
jak się chodzi po Górach
jak stawiać kroki by nie zmęczyć nóg
jak patrzeć by oczy nie bolały
jak się witać z każdym kogo spotkasz
jak bez ostentacji szanować
w Górach jesteś Ty i One
i to uczucie w piersi że rozrywa płuca
że symbioza to nie tylko słowo
a trwanie nie oznacza wegetacji
i nagle tracisz siebie
przychodzi moment i oddajesz
całe jestestwo naturze
oddychasz w rytm szumu drzew
słyszysz więcej niż chcesz
a słowo czas nabiera nierealności
cdn.
Agnieszka M. J.-Hallewas, 20 listopada 2011
nie posiadam czasu na własność
więc nie mogę go tracić
trwonię w zamian beztrosko
Śmiech
bez opamiętania
wylewam łzy
Smutku czasami
pragnę namiętnie i nieumiarkowanie
złoszczę się z pasją
czas płynie mimo
odbiera swoje myto
zatrzymam w kieszeni
jeszcze świeży kasztan tej chwili
dopieszczę go ukradkiem
zacisne w pięści
potem?
potem znajdę docenię następny
niespodziewanie
a ten już zeschnięty oddam zapomnieniu
moje kieszenie nie mieszczą za dużo
mają swoje sekretne dziury
niekiedy coś wpadnie pod podszewkę
i uwiera
częściej upada na chodnik
Agnieszka M. J.-Hallewas, 10 maja 2011
Nie rozmawiaj dziś ze mną o przebaczaniu
Czuję ich ból
Opowiedz o błękitnym niebie
ponad morzem
Przytrzymaj moją dłoń i zaśpiewaj
o wietrze i chmurach
o zabawach w które grają nieskończenie
Spróbuj słowami namalować
las spokojny
pełen kolorów i dźwięków
Nie mów dziś do mnie o przebaczaniu
i przyczynach
I nie używaj, proszę, słowa wypadek
dla zobrazowania: (http://www.psp.krakow.pl/wydarzenia.php?id=296)
Agnieszka M. J.-Hallewas, 10 maja 2011
tłumaczenie poprzedniego wiersza
Okradam z prawa do bólu najbliższych
Zabraniam ronienia łez
Bo zabraknie dla mnie
Te kwiaty zwiędną do jutra
W tym upale
Zostanie duszący zapach
Powietrze zastygnie strwożone
nie rozedrze nagły krzyk Ciszy
To jest Twoja ostatnia rodzinna impreza
Główna bohaterko minionego dnia
A On Cię poślubił na tej piątkowej drodze
Do końca swoich dni
Życzę mu długiego życia
Jeszcze nie szczęścia
Weselne Wasze przyjęcie msza w Kościele
W którąś rocznicę zapakuję misternie
Przebaczenie
Agnieszka M. J.-Hallewas, 10 maja 2011
Don’t talk with me today about forgiving
I feel theirs pain
Tell me something about blue sky
above the see
Hold my hand and sing
about wind and clouds
and games they play
Try to paint by words
peaceful forest of dreams
full of colors and sounds
Don’t talk to me today about forgiving
and causes
And don’t use the word accident, please,
for me that was murder full of conscience
Agnieszka M. J.-Hallewas, 13 kwietnia 2011
W rozmowie z Tobą słyszę echo
własnych myśli
Zwiedliśmy mosty ku sobie
i zajęczały pod podwójnym ciężarem
Radości oraz Obawy
Drżę razem z nimi, co będzie dalej
Za dużo mi Obecnie
tego Wspólnego
za mało i łaknę zachłannie więcej
tego co Różni
zanikam zachodząc za horyzont
Podlewam kwiaty sporadycznie
i takie tam
a mieszkanie zamienia się
w ogród botaniczny
Pies chrapie za moimi plecami
bezradny w swoim istnieniu
już uzależniony
od najdrobniejszego
Czułego gestu z mojej strony
Bohatersko podskakuje na swoich małych łapach
gdy spotykamy na spacerze Obcego
Pokazuje, że obroni, ugryzie, zaszczeka na śmierć
„odejdź, oni są moi, wara i nie krzywdź”
i chowa się za moimi nogami
Agnieszka M. J.-Hallewas, 26 marca 2011
zaproszono wszystkich chętnych
posłuchajcie siebie nawzajem
z szacunkiem ale bez bojaźni
mała sala dużo zapaleńców
brakowało krzeseł
pamiętam
zapach stęchlizny
błyszczące oczy
głosy drżące z emocji
i sugestie
byliśmy delikatni niepewni
pełni wątpliwości
cisi nie raczej zaszeptani
centrum jordana rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty trzeci
Agnieszka M. J.-Hallewas, 18 marca 2011
rachunki, pranie, przerwa na zachwyt
nad światem
o szóstej pobudka, na palcach z sypialni
wymykam się
mąż śpi a ja i pies zwiedzamy świat
zaokienny
(oczywiście, że siąpi deszcz)
szybka kawa, ubieranie syna,
ponowna rezygnacja z makijażu
ósma
słodki głos dobiega z sypialni
KAWY....
Odpowiadam: O tak, możesz mi też zrobić
Wrrrr Kochanie
Agnieszka M. J.-Hallewas, 14 marca 2011
Nasze dłonie tulą marzenia
światło filtrują łagodnie
chronią
Śpij tęczo, do końca burzy,
śnij
O wzlocie w przestworzach
o słodkim zapachu
wolności
Trzeba nam dojrzeć do siebie
Agnieszka M. J.-Hallewas, 12 marca 2011
idę czy stoję
świat przemieszcza się wokół mnie
niekiedy wbrew mojej woli
punkty odniesienia stale
znikają za horyzontem
ruch jednostajnie przyspieszony
dokąd nas zaprowadzisz
naukowcu okradający żone
ze sławy i pomysłów
energia równająca się masie razy prędkość do kwadratu
też nie było Twoje
tyle, że nie możesz się
z tego teraz wybronić
biorąc pod uwagę
nie twoją teorię względności
wszystko jest jednak możliwe
intryguje mnie ciągle
to twoje pierwsze dziecko,
tuszowana żona, praca rezenzenta
ciekawość jest warunkiem
rozwoju wścibskości,
wchodzenia brudnymi butami
w cudzą intymność
Może również dlatego
pierwszym stopniem do piekła?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.