Agnieszka M. J.-Hallewas, 12 marca 2011
Zbudujemy dom, z rozszalałych zmysłów.
Tu powstanie on, nasza przyszłość.
Jak zaklęty krąg dla mnie jest twa miłość:
ja ci daję swą, o jedyny.
To nie będzie sen, nasze magicznienie,
jawą stanie się upojenie.
Daj mi usta swe, słodkich godzin czar:
podwaliną stanie się chwila ta.
Zbudujemy dom, w zagajniku tym
gdzie nieraz ty i ja, ja i ty
w oczu głębie swych zapatrzeni
zgubiliśmy czas, o miłości ma.
Dachem będą nam te korony drzew,
co wstydliwie kryły nas:
odkrywaliśmy właśnie tam
pocałunku pierwszy raz.
Drzwi zamkniemy wraz
uśmiechnięci tak, wpółobjęci tak.
Świt zastanie tam nas.
Teraz zbudzić się już czas.
Długą historię ma ten wiersz, miał być do śpiewania, więc starałam się zachować jaki taki rytm.
Agnieszka M. J.-Hallewas, 11 marca 2011
siebie się boję czasami
czarnych kilkudniowych humorów
uczucia, że oczy zapadają się w głąb
tak jakoś po takich okresach
czytam mimowolnie nagłówki
"apokalipsa w japonii"
dostaję wiadomość,
że ktoś umarł, ktoś bliski
mnie
i chłodna woda na twarz
wieszanie świeżych, pachnących firanek
powrót do rzeczywistości
Agnieszka M. J.-Hallewas, 10 marca 2011
tym razem jest tytuł
pomysł
i pusta kartka
wrrrr
oddam tytuł po niskiej cenie
urażonej ambicji
zatrzymam pomysł
coś się może wykluje
a z kartki zrobię
samolocik
Agnieszka M. J.-Hallewas, 9 marca 2011
Wrażliwość uśpiona
do poziomu 0
na wykresie funkcyjnym życia
Oś rzędnych przecina
odcięte jak zawsze
w niebycie zawiesza
upadki
zbyt niebezpieczne wzloty
∞ jest nie do ogarnięcia
Niknie w niebycie
Upadam na kolana
przed potęgą chemii w moim
organiźmie
Nie ma jeszcze pigułek
przenikających do duszy
Jest tylko kwestia
Kiedy je wprowadzą
do powszechnego użytku
Na chwałę
RatioNalizmu
Agnieszka M. J.-Hallewas, 8 marca 2011
no cos o zyciu o troskach klopotach i pracy za granica
zaczelo sie lajtowo: wiosna i ciepla pogoda,
tak milo usiasc na sloncu
- tylko na piwo brak, szkoda.
bylo przyjemnie i lekko,
powietrze slodkie cudnie
ptaki wznosily trele
i przyszedl komornik w poludnie
pierwszego dnia tej wiosny.
Za nim krok mały, niewielki
Przyszła panna z opieki
I zaczęła nawijać coś o standardach dla dzieci
O prawidłowych wzorcach
I o prawach nieletnich
O pośredniaku nie wspomnę,
Były jakieś oferty: za minimalną krajową,
Na zlecenie, o dzieło
A pan premier się szczerzył
Gdy mi tv odcięło.
Taa: trzeba było za ten prąd zapłacić
To bym się może dowiedział
Co tak cieszy premiera
Gdzie tez się znowu w podróże
Premier nasz wybiera.
Kumpel naraił mi pracę
I wzorem polityków
Zabrałem cztery litery
Do raju robotników.
W raju wiadomo,
Jak zawsze,
Pokus sady rosną,
Kroczą przed tobą dumnie
W skurczonych w praniu spódniczkach
Na cienkich obcasikach
Chwieją się na zakrętach
Więc trzeba wspomóc w potrzebie
Podtrzymać, ogrzać w dłoniach
Te zziębnięte ciała
Wiosna tam przecież inna
Chłodniejsza niż u nas
I jeszcze nie daj Panie
Obmrozi biedne pokusy
Więc na rozgrzewkę można
W monopolowym coś kupić
By nie być zupełnym burakiem
Też za kołnierz nie chlapnę
Więc przyszło lato ciepłe
Wydatki ciągle nowe
Tak jakoś nie starczało
By wspomóc w kraju żone.
Gdzieś na jesieni chyba
Pocztą pantoflową
Kumpel przekazał do mnie
Szykuj się na pociechę nową
Będzie przybytek w rodzinie
Kuzyn? Kuzynka? Czyje?
Twoje brachu, niech skonam
Na Święta Wielkanocne
będziesz niańczył berbecia.
Liczyć potrafię Panowie
To podstawa bytu
Więc odejmuje, dodaje
Mnożąc wątpliwości
Coś długo bocian leciał
do kraju mej młodości
no ale bardzo się staram
bo przecież, Panie, Panowie
ktoś musi na mnie tyrać
kiedy tu powrócę
emerytury przecież czasu
nie odpuszczę
te miłe chwile
w kolejkach
zasłużonych tyraniem
może się nawet zdarzy
że nie przegapię terminu
wizyty u specjalisty
śmierć przecież poczeka
to cierpliwa kobieta:D
nie znam jej osobiście
ale opinię ma dobrą
nie szlaja się po knajpach
zagląda czasem do klubów
lecz raczej samotna to Pani
zaśpiewa ładnie
cichutko
bo nie lubi się chwalić
nie bruździ cudzym smutkom
Agnieszka M. J.-Hallewas, 8 marca 2011
Czasami
dawka optymizmu
ma postać 100mg seroquelu i 300 neurotopu
na śniadanie
Do tego kawa i papieros
a może odwrotnie
To jest moje pięć minut ciszy ze sobą
Placebo dla otępiałych zmysłów
Witkacy upajał się innym towarem
z racji P na recepcie ja
mam dopalacze za bezcen
do cholery
humory zawitały z wiosną
Uśmiechasz się zza biurka
w swoim wyprasowanym kitlu
chowasz oczy przede mną za szkłami okularów
"Widzę, że ma się Pani lepiej"
Lepiej niż źle
Postęp
Agnieszka M. J.-Hallewas, 7 marca 2011
Gdy gwiazdy zaczęły spadać
Tamtej nocy
Nie byłam przygotowana
Myślałam: może małe trzęsienie ziemi
Może jedynie trochę przyjemności
A tu firnament niebieski
Spadł na mnie jak miękki koc
Który później nas otulił
Nie pozwoliłam nam, sobie, Tobie
Na słowa
Na żadną dysharmonię
I tak było zbyt wiele chaosu,
Potu, nagłego pośpiechu
I zdziwienia
Agnieszka M. J.-Hallewas, 6 marca 2011
Nie chcę być dzisiaj matkąPolką
Z obwisłym biustem, w tle,
Z wiecznym uśmiechem i twierdzącą odpowiedzią
Na każde pytanie
Wyją we mnie strach i wściekłość
Splątane w tangu nienawiści
Nakładam warstwa po warstwie
Makijaż równowagi
Chcę ranić, niszczyć, zatruwać
Wzbudzać panikę
Najpierw jednak trzeba, powinno się
Ugotować obiad
Lukrecja na deser, w ramach kpiny
Z samej siebie
Kpię, żartuje,
Osiągam życiową stabilizacje
dzisiaj
Agnieszka M. J.-Hallewas, 6 marca 2011
Silent is nothing more
Than Waiting for your words
Sound of your voice
Close to you I am loosing my senses
I see world by your eyes
Close to you I follow in madness
I hear voices of desire
I don’t ask why
don’t tell me when
I may wait so long is needed
Just smile sometimes
When you think about me
Send me kiss when nobody see it
The world is so small
When you are far
I put away fear
To keep inside
Only missing
The moments of joy
Only sunrise I may compare
With view wich I have
In my heart when you talk to me
Whisper please whisper kindly
To my ears
ps. wybacz Panie WK, ten kawałek luuuubie, to nie arogancja
Agnieszka M. J.-Hallewas, 6 marca 2011
Bądź zręczny w doborze słów,
wybieraj kiedy zamilknąć, rozsądnie
nie kłuj polotem, jak szpilką,
nie udawaj głupca,
nie chwal się nadmiernie inteligencją,
jeżeli film Ci się nie podoba – wyjdź z kina,
kiepską książke przeczytaj do końca:
daj szanse, że zaskoczy Cię pozytywnie,
nie zawsze rób zdjęcia i nie zawsze uciekaj innym z kadru,
pytaj ludzi, czy chcą być szczęśliwi
zanim do tego doprowadzisz.
Nie krzycz zbyt często, nie płacz histerycznie, naucz się śmiać sam z siebie. I nie kłam notorycznie.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.