Istar, 26 września 2013
spotkałam na porannym spacerze człowieka.
widywałam go wcześniej, ale spod kaptura
nie wyglądała żadna z twarzy. dziś się uśmiechnął.
pomimo deszczu zdjął pelerynę, zarzucił jak
wiosło na lewą burtę ramienia i popłynął mokrą ścieżką.
charakterystyczny chód uspokoił psa z odwagą
ruszył mu na przeciw. człowiek gestem uniesionej ręki
dał znać, że nie obawia się ubrudzić od łap wspartych
na jego boku. zbliżyłam się, nie tak jak podchodzi
się na zawołanie, ale zwyczajnie, udając że idziemy
w tym samym kierunku.
zawsze najpierw spoglądam na dłonie. te jak konar
drzewa o słabym korzeniu. w oczach mrok świtu i ciepło
wyniesone w garstce uczuć. czekoladowa skóra,
bakaliowa cera -
moje serce wymiotuje kawałkami szkła.
kiedy okno rozstrzaskało się na posadzce wyzbierałeś
tylko te większe, cała reszta wśliznęła się we mnie,
z bólem, ale bez śladu.
.ma pani pięknego psa.
.tak, ale nie potrafię go nauczyć posłuszeństwa, cóż,
miłość musi wystarczyć za zaufanie.
spojrzał i zasunął kaptur bluzy na twarz, dość głęboko,
tak, że powieki zniknęły pod czarną płachtą cienia.
położył dłoń na moim ramieniu. delikatnie uścisnął.
przyspieszył kroku i minął.
pies otarł się grzbietem o moje nogi.
zamerdał i pociągnął w stronę domu.
Istar, 25 września 2013
upijam się kolejnym ciastkiem
rembrant w moim guście zesłał
kobietę, nie umiem się dzielić
ale ma suchą skórę, siniaki
wygląda jak ofiara mdłości
zaczyna spowiedź a przecież
nie umówiłyśmy się na plotki
z empatii rozgrzeszam ją
z czekoladek które przyniosła
w ofierze
zanim udowodnił że jest mężczyzną
po kilku razach stoczyła się na ulicę
w dzień wraca odsłonić okna niech
widzą że mieszka obok
źle się czuję z jej arogancją
kiedy zwijam się z bólu
pakuje moje rzeczy i
rozłącza rozmowę
wróci odsłonić okna
Istar, 25 września 2013
matka pochyla się nad dzieckiem, które nie może usnąć.
głaszcze, wspomina bajkę o wrześniu, ściera wilgoć
gdzie nie sięga ciepło. lampka mruży światło - a jednak,
wszystko poukładane w dom.
nad ranem zdąży wypić kawę. zanurzyć dłonie w ciepłym
miejscu. chleb posmaruje masłem, przełoży serem. woda
musi być słodka i wrząca inaczej nie zaparzy herbaty
jak lubisz. wyprasuje koszulę, białą z długim rękawem.
nastawi radio, na cicho.
zwabią ją szepty. nitki plecione między ramy okien.
drobne poruszenia. jak ptaki przelatujące z daleka.
dziecko pochyla się nad matką. wszystko poukładane.
Istar, 16 września 2013
jest mi ze sobą dobrze
trochę tak, jak bez ciebie
gdy piszesz: załóż szal
resztę okryję ramieniem
/ubieram jesienny płaszcz
i jest mi ze sobą dobrze/
drzewa kołysze wiatr
nuci deszczową zachętę
ukrył mnie w sobie las i
jest nam ze sobą dobrze
myśli nadają kształt
słowom którym nie wierzysz
w uśmiech przemienią żal, bo
jest mi ze sobą dobrze
Istar, 14 września 2013
upijam się winem, dziewczyna obok całkiem
blisko jak na nieznajomą proponuje wódkę.
jeśli zacznę z panią, skończę również. uśmiech.
mogłabym dla niego i po wódce. grymaszę,
wskazując na pustą butelkę po cabernecie.
słońce. gdyby piło ze mną, nie wzeszło by
teraz rozochocone. papierosy i pudełko
miętówek. bilet. bielizna w moim rozmiarze.
szminka w kolorze. lustro nakryte ręcznikiem.
nie chce mnie widzieć.
kartka na stole, podobny charakter:
nie daj sobie wmówić. jesteś sama.
Istar, 14 września 2013
za ścianą dziewczynka ćwiczy alfabet. wymawia muzykę
ustami instrumentu. kot niebywale czuły na dotyk łasi się
do melodii. kwiaty więdną nocą kiedy nikt nie patrzy, obnażają
ciała niezgrabne od nasion. ziemia rozchyla biodra, pulsuje, zamyka
usta bruzdom. brama srebrnym kluczem oddziela od domów uśpiony
ogród. ptaki szumią jak płaszcze wędrowców na wietrze.
z tą myślą układam tęsknoty. te najbliżej szeptem.
Istar, 13 września 2013
to nic, to nic że na jesień, wszak
jedną z kieszeni masz dla mnie
w drugiej wszystko mniej ważne:
powrotny bilet, dwa grosze
amerykańskie pelargonie
prawda jakie to dziwne?
próbuję wychować na kwiaty
przesadzam, podlewam, gadam swoje
zdążyć zanim Honorata
zajrzy do mnie po drodze
a ty się śmiejesz bo w niebie,
nie ważne są sprawy przyziemne
i dzwonisz, dzwonisz, dzwonisz
/a ja mam taką melodię
że wiem kiedy dzwonisz
dlatego nie odbieram/
więc piszesz, piszesz i piszesz
tu boli, coś łykam, nie mija
za dzień, miesiąc, rok, wcale?
amerykańskie pelargonie
prawda, jakie to dziwne
Istar, 12 września 2013
żeby więcej jak kłamstw i cudołożnic
było czystych pościeli
nie oszukała go z miłością
wiadomo było, że ma dobre serce
zostaje z tymi co inni nie chcą
może dlatego złapała go za rękę
żeby bał się zostać - czuła, że to przywilej
zdradzonych kobiet
wtedy wrócił, przytrzymał ją na chwilę
między ustami a ziemią zrywając
suknię śłubną, którą ubrała do trumny
rosłam w matce niczyjej, błogosławiona
bo ile można czekać
Istar, 10 września 2013
pokochałam słońce od czterdziestego pierwszego
wejrzenia, niepokojące niebo odbijam jak lustro
jestem chmurą którą wypłakuje po stracie
boję się podróży, nie jestem ptakiem
tam gdzie chciałabym z gniazdem
muszę dolecieć
mogłabym przepłynąć ocean
nie mam tylu pragnień
które potrzebuję zabić
żyłki plączą się prowadzą od serca
chciałabym bliżej
las zostawiam tobie
szukam miejsca do którego zdążę
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.