Istar, 15 czerwca 2013
on ma oczy pełne otwarte ja udaję
że cień jego ramion wystarczy
śmielsi ustami zaskarbiamy dotyk
o tej porze nie wypada płakać
w pewnych miejscach /na skórze/
smakujemy bardziej możliwie
nikt nam siebie nie wróci
Istar, 13 czerwca 2013
nie potrafisz sobie przypomnieć jakim byłam dzieckiem
w szkole nikt nie odróżniał mnie od chłopca poza
uśmiechem brakowało szczęścia zostały blizny
zamiast wspomnień
przestałam żałować że chłopaki z piętra nie są twoi
założyłam sukienkę pachniała lawendą niepostrzeżenie
wyszłam na kobietę
często widuję tych dwóch nad brzegiem teraz rzeka
jest tylko wodą pełną ryb i westchnień kiedy nic nie
bierze od czasu do czasu mokrą ręką przeczesują włosy
długie do ramion
Istar, 12 czerwca 2013
od czasu do czasu sięgam kieszeni jej płaszcza i wydłubuję
okruchy. wszędzie coś ukryła, żebym musiała jej szukać.*
śni mi się żywa chociaż nie mogę jej dotknąć.
rozmawiamy przez okna. często śpiewa w ogrodzie,
kołysze biodrami. jej małe stopy nie zostawiają śladów
na później.
i nagle jest stara. mówię do matki: weź ją ze sobą.
nakarm, naucz chodzić. przypomnij o mnie. przecież
nie umarła tylko leży zimna, szara, niewidoczna na tle
szafy. a ona składa pościel w kwadraty żeby zajęła miejsce
gdzie wcześniej wisiały jej sukienki.
nie chcę być matką. a kiedy jest już za późno boję się.
najbardziej o dzieci którym nie mogłam nadać imion.
listonosz przekonuje, że jeszcze nie pora umierać,
a północ najlepiej przespać w swoim łóżku.
*ja
Istar, 7 czerwca 2013
nie znam ulic bardziej nie moich do których tak tęsknię.
pamiętam kolor okiennic i czerń dachówek, ale nie wiem
gdzie go spotkać.
w miejscu rzeki cisza, o brzeg rozbijają się słowa.
most jak wstążka we włosach które zapuszczam.
sierść kota na marynarce od kiedy się zadomowił,
wszystko trzeba zapomnieć.
Istar, 3 czerwca 2013
życie na brzegu poduszki układa się w cykl.
wieczorem przesiąkam na skórę. odrywam od słów.
jak rupieć zalegam w kącie.
niczyi ten dom.
tracę wzrok a dłoniom nie ufam. ostatni dotyk tak zwiódł
że wciąż upycham ręce po kieszeniach.
lustro odwraca twarzą do słońca.
Istar, 24 maja 2013
nie umiem się nie martwić
dlatego dostałam takie życie
rzuciłam wódkę później kochanków
nie palę od roku
chciałabym poświęcić się dla miłości
ale lepszą od siebie
jestem matką
Istar, 22 maja 2013
nie rozmawiamy na słowa ty nakręcasz budzik
ja pamiętam żeby wyjąć chleb z zamrażalnika
balkon zamieszkują ptaki
obejmuję brzuch jak drzewo gniazdo
w którym nie ma już życia
nad ranem pachnie domem
przeskakuję próg żeby wrócić
Istar, 17 maja 2013
smród przegniłych korzeni dziedziczonych powikłań
podwórkowe zabawy w chowanego
/do dziś nie odnalazło się kilkoro dzieci/
na jednym z mostów paląc papierosa
przeżyłam pierwszy zawrót głowy
długo spadałam żeby się zatrzymać
tu gdzie jestem
jakie to proste wykrochmalić kołnierzyk
zaszyć kieszonkę w fartuszku założyć w upał
grube rajstopy żeby nie było widać więcej
nie całować na drogę w ogóle nie dotykać
powiedzieć no idź już bo się spóźnisz
i po tylu latach ciągle wierzyć
że kiedyś wrócę
Istar, 16 maja 2013
garbi się to miasto kuli w sobie miękkie światło lamp
z pojedynczych ram odpryskuje biel
chłodno i rzeczywiście
tramwaje wżerają się w ulice ktoś wsiada i jest tłum
wszystkie nawet najbardziej kolorowe przystanki
chłoną wilgoć
nie dzwoni ja nie odbieram
miłość wyklucza ciszę
wiem że poza mną
pielęgnuje myśl o innym świecie
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.