Grzegorz Kociuba, 16 czerwca 2010
Trudno wyobrazić sobie ambitniejsze przedsięwzięcie poetyckie, niż zagarnięcie/ ogarnięcie wierszem wydarzającego się życia jako takiego, owych następujących po sobie dni i nocy. A tak właśnie ma się rzecz w tomie Piotra Sommera Dni i noce (2009). Swoją drogą ten tytuł od razu sygnalizuje (... więcej)
Mirka Szychowiak, 15 czerwca 2010
Poniedziałek (3.00 nad ranem)
Izba przyjęć. Leżę na łóżku; ból potworny, a tu taki ładny lekarz przepytuje mnie, Niestety, nie mogę mówić, bo mi niedobrze. Zostawia więc rozbebeszoną, prawie nieżywą i zaczyna chichoczące rozmowy z pielęgniarką. Dałabym głowę, że położył (... więcej)
Ashke, 15 czerwca 2010
kazdy swit jest rzeski.Nieznany.Jest zapowiedzia nowego dnia.Obietnica,ze dzis moze sie wszystko zmienic.Poranny chlod dodaje sil.Zmusza do energicznego kroku.Spiew ptakow roztapia serce i rozwiewa opary wieczornych obaw.Nowy dzien.Nowe mozliwosci.
Niecierpliwe oczekiwanie na cokolwiek innego od zwyczajnego (... więcej)
Ashke, 15 czerwca 2010
Jest w miescie kobieta.Nazywaja ja Malowanka.Najczesciej mozna ja spotkac w autobusie glownej linii.Kiedy wsiada,ci,co juz ja poznali,usmiechaja sie do siebie znaczaco.Tracaja lokciami.Inni otwieraja szeroko oczy.Zmieniaja miejsca.
Malowanka nigdy nie ma biletu.Zato ma psa.Dominike.pies zwyczajny,niezbyt (... więcej)
Mirka Szychowiak, 14 czerwca 2010
Nareszcie odpocznę. Kocham soboty, kiedy nikt mnie nigdzie nie wzywa i nic nie muszę. Przewalam się z boku na bok do dziesiątej, potem omijam kuchnię. Pranie samo się kończy prać, jeszcze tylko psy i koty nakarmię i do ogrodu. Bez telefonu, na bosaka, nareszcie w krzakach pomieszkam.
Wiedziałam, (... więcej)
SASKŁACZ, 12 czerwca 2010
piszę ten jak osobisty list po to by światło było w waszych umysłach
nie piszę słów wprost to jest zbyt łatwe trzeba czuć to sercem
kajam się przed wielkimi tego świata bo wielkie rzeczy zrobili nie byli w cieniu tylko stawiali wszystko na jedną kartę
kłaniam się też wam malutkim (... więcej)
Wanda Szczypiorska, 12 czerwca 2010
Kiedy miałam szesnaście lat…
...zaręczyłam się z Romualdem. Pewnej jesiennej niedzieli Romuald osunął się na kolano i poprosił mamę o moją rękę. Mama niczego mi nie odmawiała. Potraktowała całą sprawę z właściwą sobie pobłażliwością. Krygując się i śmiejąc wyraziła (... więcej)
SASKŁACZ, 11 czerwca 2010
BRRR... ciemność
szydzą ze mnie oni
wierność ktoś się mi pokłonił odwzajemić tylko ale za plecami szmer i cisza bul głowy i wszystko powieszone myśli w słoiju nad kanapą boli bo to byli oni ci co wiecznie szydzą brrrr....
spokuj cisza i ból głowy
boli to dobrze żyje nie zabili (... więcej)
Katarzyna Wróblewska, 10 czerwca 2010
Gdy ukończyłam 9 lat , pamiętam jakby to było wczoraj , w dniu moich urodzin matka pierwszy raz krzyknęła na ojca . Pamiętam jak ukryłam się za drzwiami i słyszałam ich kłótnie . Padały wtedy słowa , o jakie nigdy nie podejrzewałabym ani matki , ani ojca . Tamtego dnia jeszcze byłam (... więcej)
Rmk, 10 czerwca 2010
"Sądzicie, że przyszedłem, aby przynieść pokój na ziemi? Ale nie - mówię wam - raczej rozdwojenie!". - zabrzmiały w głowie JAKISIOWI słowa Chrystusa, gdy tylko przebudził się na tej samej drodze, którą szedł przez całe życie. Nic nie jestem wart, jeśli będę bierny... Dlatego (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.