Poetry

Jarosław Baprawski


Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 9 december 2011

Niepokonany

czasem czuję się samotny
uciekam przed gwarną wódką
piwnym rechotem kolegów
myśli przybierają na wadze
z pórkowej w ciężką
krople potu
chwila bezdechu
wewnętrzne dialogi
łapią na wykroku
i jedna myśl

wyjść z tego
pierolonego narożnika

wszystkie za i przeciw
biją po wątrobie
wbijając igły
wracają 
do głowy tęsknotą

poranki i zachody
wtopione w bezbarwną szarość
zaciągają zwątpieniem
 
bliski nokaut
zachęca do ucieczki
rzucenia ręcznikiem
odwieszenia rękawic

w smugach marzeń
dostrzegasz nagle
tyle kolorowanek

przeraża brak kredek
o pastelowych odcieniach
 
pozostał tylko ołówek
i coraz mniej czasu 

naszkicować obecność
zaznaczyć siebie 

w twoich oczach
otworzyć miłość

spłonąć

kawałek po kawałku


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 9 december 2011

Krzesła i taborety

spotkałem kumpla
pijany bełkotał  przy barze
moja żonka to jędza
całe życie byłem ślepy
teraz wiem
resztę odkryłem
w senniku
przyśnił mi się taboret
sny nie kłamią
piję trzeci tydzień

postawiłem mu kolejkę
powiedziałem coś durnego
pomyślałem pierdoli
powód zawsze się znajdzie
nie wszystkim się układa

w nocy przyśnił mi się las taboretów
widocznie nabił mi bzdury do głowy
moje kochanie krzątało się po kuchni
widząc że nie śpię
jej słodkie usta zmieniły się w megafon
sprzątnij te swoje ciuchy
wszystko porozwalane na środku pokoju
na skarpetach pojechała koncertem życzeń
w trzech słowach
starła mi uśmiech otworzyła oczy
nie rozumiesz idioto

jeszcze nie wierzyłem
resztę rozwiała jej mamusia

to ty jeszcze śpisz
nie jesteś w robocie
bez mojej córki
byłbyś bosy i goły

O kurwa pomyślałem
nazwałbym cię po imieniu
oszczędzę dzieciom widoku
pakowania ciuchów

nie sprawdzałem w senniku
z każdą minutą przecieram oczy
byłem pośród wilczyc
czarownice z salem
to przy nich 
sierotki małgosie


teraz już razem z kumplami
łoimy tekilę zlizując sól z piersi dziwek
zagryzamy cytryną prosto z talerzyka
wzgórków łonowych

 żyć nie umierać

tylko tak trochę głupio było na początku
teść to prawie jak ojciec
ale pije równo i dupom nie odmawia

zdrowie tatuś
ale nam się trafiły

kule u nogi

przeżyjemy
pieprzyć senniki


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 8 december 2011

Jest jak jest

zniszczone damy
uwielbiają pijaków
pijacy na równi ze złodziejami
i całą resztą męskiego grona
kocha się w kurwach
żenią się z dziewicami
czasami
każdy może upaść

trafić na swojego
lub swoją
miłość
to po prostu
ustrzelić białego kruka

i jeszcze żeby na koniec nie stwierdził
że był to kruk farbowany
a może tak naprawdę wcale nie strzelał
tylko był frajerem
tokująco toczacym
odwieczne boje
o  damy

czy chodziło o miłość
ucieczkę przed samotnością
bycie razem w bogactwie
w nędzy już nieteges
czy bardziej chodziło o dupę
jej status qwo
posiadanie na wyłączność

są zasady
takie i siakie
w większości łamane
bardziej strach przed zdradą
postawiony na 
na ostrzu noża
dymiącej spluwie
załatwiłby sprawę
lecz to już bezprawie

nie wierząc w zaufanie
prawdziwą miłość
zdradzony kochanek
może wyhuśtać się na linie
silniejszy zostanie pijakiem
a ten co miał w dupie miłość
był najsilniejszy
i po sprawie

śmieje się damie prosto w ryja
robił ją w balona pół życia
ma dorosłe dzieci na boku
dwie wille i basen
głupia ździra

za tęczówkami pięknie umalowanych oczu
pod pięknym ciałem boskich kształtów
delikatność lub potwór
budzący z faceta ciamajdy
z jakiegoś obszymura
czułego kochanka lub drania
faceta z jajami lub total zero 
i wszystko na  odwrót

a gdzie jest poezja
poezja
jest pośrodku
na granicy zatartej w ludziach
porosła trującym bluszczem zakłamania
pochwałą sielankowości i piękna wszystkiego 
co nas otacza
pomijając ciemną stronę życia 

tkwimy w szambie po uszy


number of comments: 32 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 8 december 2011

Pożądanie


wieczorem 
usiadła nagle
naga
na klawiaturę
 
mam już dość
twojego pisania i chlania
zajmij się dzisiaj mną
napisz w końcu wiersz
o ustach co pragną
 
na moich piersiach
pisz piórem pocałunku
rozpierdol mnie całą po fundamenty
 
nowy połóż kamień węgielny
pod miłość    
 
rano
podała płatki bez mleka
patrzyłem na powracającą z ruin
delikatnie otrzepałem jej tyłek 
z resztek gruzu 
 
cały dzień
przytulałem ostrożnie
zegar cierpliwie cykał na ścianie
 
wieczorem
w moich ramionach
laska dynamitu
 
potarłem o draskę
lont płonął


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Do pary

jolka była piękną kobietą
postawiła tylko na nie tego konia
gdy opadł tuman kurzu 
została z losem
 
jeszcze żyła
serce biło wbrew
 
bez wahania rozbiłem w jej oczach lodowe góry
titanika wyciągnąłem na powierzchnię
wpłyneliśmy do amazońskiej dżungli
resztką dziewiczej rzeki przez andy
na bosaka wróciliśmy  do  domu
ocean obmył nam stopy
nie mamy czasu
na sen

dobrani


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Idę

tam gdzie nie sięgnie wzrok
nie doleci żadna myśl
logicznie postawione pytanie
umiera na blacie baru
zapocony barman
w którego łysinie
poprawiam fryz
nalewa setę
też by łyknął
moja już niesie
do ust
rozwiązanie
na skrzydłach
szybuje wzrokiem
horyzont drzwi
otwiera moje kochanie

idziesz kurwa
do domu


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 7 december 2011

Jedno rozdanie

resztki mgły rozsuwają zasłony okien
gdzieś pod stołem spóźniony nietoperz
obija ściany szukając sufitu 
który zamienił się rolą z podłogą
 
zlewasz z butelki resztkę kolorów
przecierasz pomarszczoną ceratę
dziurkami w chlebie zaciągnij się życiem
wszysko kurwa już dawno  rozlane
 
jeszcze tylko do końca doturlać wózek 
na dnie wądołu rozłożyć bagaż
nakryć się kartą przeznaczenia
czy wtasować się w talię
nowego rozdania
 
co ty
pierdolisz
 
karty odkryte leżą na stole
tkwisz z rękawem
w gównie po uszy
razem z dżokerem
leżącym pod stołem
 
zbieraj majdan
jeśli dasz radę
i wypad
z teatru


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Zwyczajność

bladym świtem  
skarmiona okruchem  
myśl 

dasz radę

zapiąć koszulę
codzienności
dziurka
za dziurką 

guzik
  
za guzikiem 

dasz radę

zarzucić na łeb 
przepocone chomąto
zacisnąć krawat

dasz radę

wczołgać się 
w życie

już za progiem 
będziesz stał

jesteś zbyt hardy
by klęczeć

dasz radę

idź
pod prąd

depcz chwasty
przytulaj kwiaty

wnzieś się
ponad


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Znieczulica

ból głowy
idzie za rękę
z pustynnym potworem
sahara to pryszcz
jedno piwo
 przedsionek oazy
serce stanie za chwilę
nie
kurwa
 jednak bije
jakieś głosy
z lewa
i z prawa
pogranicze obłędu
zatrzymanie oddechu
śmierć wybawieniem
jeszcze wodotryski potu
zmieszane z trzydniówką
oddechu
o śmierci
gdzie jesteś 
może wytrwać
anioł stróż
wytrwaj
zdecydowanie
do sklepu
przechylam browar

proszę pana
w sklepie nie wolno

ja umieram

Wynocha


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jarosław Baprawski

Jarosław Baprawski, 6 december 2011

Tunel

pochmurne dni
wypinają się na mnie
gołymi tyłkami 
jestem otoczony
cholernie smutnym nastrojem
w takie dni
błądzę tunelami myśli

w takie dni
wolałbym siedzieć
w najgorszym barze
pić z  menelami
ocalałymi z  nuklearnego wybuchu
życiowego kapiszona

w takie dni
nawet nie mogę odnaleźć siebie
wyobrażam sobie swój pierwszy świt
bez słońca widzianego z ziemi

wódka mi nie wchodzi
gotuję w garku piwo
mieszam cukier
słucham dżemu

wychodzę
wracam z rurą
i słuchamy ryśka
do rana


number of comments: 2 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1