Poetry

Yaro


Yaro

Yaro, 28 november 2014

na zawsze razem

jak deszcz po szybie płynę 
jak ogień trawię ciebie
 
nie wątpiłem
w nasze wieczne istnienie
 
nie zbłądziłem
gdy nocą szedłem 
gwiazdy prowadziły jak natchnienie
 
na ścieżce strach kosmaty uciekał
bez szansy na odpowiedź 
 
patrzyłem prosto w oczy by ujrzeć twoje serce
stęsknione jak dzień po nocy
 
połączyłem oddechy wiary pierwiastkiem
chwile idą parami po drabinie marzeń
 
do szczęścia potrzeba drugiego człowieka
zawsze razem raźniej wesoło
w radio miłe słowa na dzień dobry


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 28 november 2014

przebudzenie nocy

okryj namiętnością 
pocałuj ze szczerością serca
 
duch radosny tej nocy
zbudził zmysły do miłości
 
nie odchodź jak chwila
w odmęt wieczności
 
zapisz na kartce imię 
bym wiedział o kogo swoje modły wznosić
 
ponad nami już tylko niebo w oczach
stąpamy po obłokach wzrokiem
 
odmierzam czas zatrzymany w ciszy 
nadchodzi myśl spokojna jak sen 
jak przejrzysta kropla rosy
 ciężka jak pot na skroni


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 27 november 2014

odchodzisz szkoda....

odchodzi jesień z powagą zmroku
zamiata szarością na niebie obłoki
jasna tarcza księżyca milczy
 
wspomnienia zapisane w kasztanach 
w kolorach w liściach
wysuszonych pałkach wodnych w wazonie w rogu pokoju
stoją jak na skórze znamiona 
 
czas nie zwalnia zamykam tydzień zaraz w piątek 
zaczynam jasno myśleć i szalenie kochać
 
jesieni w tym roku źle nie było
słońce promienie moczyło w deszczu
wiatr liście przeganiał skoszonym polem pędził szalony
 
babie lato jakieś takie bardziej babskie
 
na jeziora tafli krążą głodne lecz dumne łabędzie
woda faluje spokojem 
zawstydzone dzikie kaczki ktoś do lotu porwał 
 
drzewa obdarte smutne wystraszone czekają wiosny
idę jak zawsze tą aleją w parku gdzie mnie porzucasz po raz pierwszy
 
z chwilą zabraknie chwili by spisać
historię myśli co w głowie jak kornik chowa się pod korą 
pnie ogromne dębowe zapach sosny wypełnia łysą polanę
 
ostatnie dni okryte płaszczem ze środka miłości
ciepło jest tylko w naszych sercach przez dłonie
dusza mniej radosna po szczerych słowach 
śpiewa stąpając po krawędzi nieba


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 26 november 2014

odszukać siebie

przez cały czas szukam siebie
na krześle przy stole nie ma mnie
za oknem z deszczem nie tańczę
uwięziony we własnej wyobraźni 
autyzm zamyka oczy
 
w zakłamanym świeci jestem wariatem
płyną myśli strumieniami 
mózg tego nie wytrzyma
 
piszę widzę skrzywione obrazy
wygiętych ludzi szare noce 
dni bez sensu by tu być
odchodzę w głębie ciszy
zanurzam marzenia w spokoju istnienia
 
zniewolony proszek na zwątpienie 
mój psychiatra nie wie co się wokół mnie dzieje
droga jak każda usiana krzyżami 
stawiam kolejny dla siebie
stąpam po grząskim gruncie mózgu


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Yaro

Yaro, 25 november 2014

pisz wymaluj noce i dni

ćwiartki trzy a nie lepiej zero siedem
setka więcej cztery zyle taniej
 
podobne geny a jednak w żyłach inna krew
zamyka obieg kolejka 
beztrosko skuci do podłoża 
bełkocą o niebie i przestworzach
zapragnęli latać polecieli w dolinę morala 
bez skrepowania swawolni lekko myślni 
liczą dni bez chciwości zazdrości nie zazdrościłem
 
są innego wybryku natury tacy po prostu 
jak szczenięta od jednej suki po innym psie każdy
jak bracia szukają szczęścia idąc w świata szerokości
 
uśmiechem zarażają niebo 
słońce za zasłony ciało chowa
wesoło jak podczas pielgrzymki do Częstochowy
przytomni mniej realni jak wieczór sobotni 
 
pusty kielich do baru krok jeden 
chodźmy zbliża się mrok rockendrolowcze


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 24 november 2014

komornik z kuratorem

zawsze z rana myślę 
co niesie dzień
przyniesie listonosz kilka listów z pogróżkami 
 
gaz nie zapłacony 
ale zima będzie łaskawa dla nas
na ławie parzy się kawa
zapach ścina mnie z nóg
mały łyk z gwinta koniaku
z bongo niewielki maszek 
grama zawsze uznawałem
poniesie mnie w eter przeznaczenia
 
w kieszeni trochę siana na piweczko zrana
 
nie liczę na nic
świat bez granic 
tu kupie tam sprzedam
nie złapie mnie bieda
ja się nie dam
 
nie mam pracy ale jeść się chce 
jest tu taki mleczny bar
zjem owsiankę i pierogi ruskie jak dobrze
 
pachnę dniem jak samotny pachnie wiatrem pies
 
dzień za dniem czynsz nie opłacony bez kontroli
idę w sen jutro się wezmę za siebie ścisnę łeb 
zakasał rękawy aż po pachy zaświecę słońcem ale to jutro
dziś czuje fazę jak że dobrze jest 
 
nikt nie kocha mnie 
żadna nie spojrzy 
każdy śmieje się na to leję
jeszcze ten 
w czarnym garniturze wyciąga ostatnie grosze
 
zlituj się choć ty Panie Boże


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 24 november 2014

nie pamiętam

gdy mama tuliła do ciepłej piersi
nie pamiętam smaku mleka
 
gdy ojciec całował stópki
podał pomocną dłoń 
nie pamiętam
 
zbyt mały nie pomieściłem w głowie dobrych emocji
byli przy mnie aniołowie bliscy bicia serca
jak słońca blask w niewielkich zielonych oczkach
 
teraz sam na sam idę
w głowie schizofrenii gram
obraz iluzji nocy i dnia 
w płaszczu z twarzą starca 
aleja łez  gdy deszczem zacina
smutny jesienny ducha park

nie pamiętam ciebie mamo
nie pamiętam ciebie tato


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 24 november 2014

śpij spokojnie

cicho tutaj przyjemnie 
szepty do ucha
 
nadchodzi zmora wieku 
rozliczy się w pośpiechu
wokół tyle złego grzechu
nie będzie tak spokojnie 
 
gdy ziemia serce do boju porwie
zawisną sztandary na masztach
wolnej woli nie będzie 
bądź twoja wola
 
naprzód kierunku objęć śmierci
ostateczne rozwiązanie nieludzkiej zawiści
zazdrość dusi płonie gniew morduje
w głowie się pieprzy pedofilom bez zahamowań
 
z nieba zejdzie anioł z mieczem
 
śmierć ze wschodu na białym chudym koniu
kroczy rozważnym stanowczym krokiem
słychać szmer w oddali
 
spij na razie spokojnie zawołam cię
gdy zasłona mroku opadnie opadniesz z sił
 
nowa ziemia nowe życie
śmierć odejdzie na zasłużoną emeryturę


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Yaro

Yaro, 24 november 2014

dajcie mi spokój

czy ktoś słyszy
w hałasie w gromach ciszy
 
pozorny spokój dni
zburzy każdy mur 
 
pokój dla najsilniejszych
bieda nędza dla prostoty
w parze z siostrami chorobami
 
kłamstwo na kłamstwie 
podziały rasy nacje kasty
 
oaza spokoju zbudzi duchy ziemi
 
czas zatrze różnice między głodnym a sym
cywilizację zachłanną
bezwzględną chorą tolerancję
zburzymy wielkim mieczem 


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Yaro

Yaro, 23 november 2014

kwiaty na poddaszu

w pokoju na poddaszu 
przekwitały nadzieje wspomnienia
promienie słońca małym oknem patrzyły 
czas zamykał trzaskał drzwiami
 
każdego poranka samotny staruszek
spoglądał w lustro patrzył jak w historię
 
herbatę pił 
palił fajkę siwy dym 
wypełniał zapełnioną hiperprzestrzeń 
 
świeży zapach dębowych mebli
 
siadał przy biurku
czytał pisał listy
 
wyczekiwał listonosza co parę groszy
zawsze pierwszego przyniesie
 
kukułka postarzała
czas się spóźniał 
zegar wymagał naprawy dziadek zbyt stary
 
z każdą chwilą umierał cofał wskazówki
chwytał dzień póki sił
laska podpierała jak punkty trzy 
 
nie znał nikogo może nie pamiętał 
cieszył się gdy ktoś go odwiedził
 
zostaną po nim kwiaty na poddaszu
puste koperty listy nie wiadomo do kogo
wiem że żyje w świecie innych barw


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1