Poetry

Marek Gajowniczek


Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 january 2015

Królowie życia

Trzej Królowie - to trzy kontynenty.
Ktoś symbolikę obmyślił tak.
Pomysł jest chyba marnie ujęty,
bo najwyraźniej tu kogoś brak.

Barwnie, świątecznie i biznesowo,
lecz powstał problem maleńki:
Ile właściwie kosztuje słowo?
I ile z tego do ręki?

Błogosławieni są miłosierni.
Ci, którzy przynoszą dary.
Minister właśnie ustala cennik.
Przy nim największe są swary.

Scena niebieska. Dzieciątko tycie,
a każda głowa z koroną.
Ile właściwie kosztuje życie?
Dokładnie już obliczono.

Kadzidło dzisiaj przynoszą wszyscy.
Złoto iść musi do złota.
Gdy nie wystarcza - dołożą bliscy.
Pomogą ludzie w kłopotach.

Może to Mędrcy, a nie Królowie?
Orszaku im nie potrzeba.
Małej nadziei chłodno jest w żłobie,
a to największy Dar Nieba.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 january 2015

Projekt: Orszak

Kacper jedzie na wielbłądzie, a Melchior na ośle,
Baltazara niesie konik. On siedzi najprościej.
Złote szaty i korony. Strojnie. Odpustowo.
Projekt został zakupiony. Będzie dochodowo.

Niech się modli za imprezę Nasz Franciszek bosy.
Telewizja spektakl bierze! Są zachwytu głosy.
Ma być Święto - to jest Święto. Przemarsz do pałacu.
Szopka musi być pod dachem. Nie na gołym placu.

Ksiądz Kardynał orszak złożył. Chwali Episkopat,
a Urząd grosik dołożył, by zapał nie opadł.
Teatralny marsz być musi! Był Wieczór Trzech Króli.
Czort gdzieś pierzchnął, gdy podkusił i ogon podkulił.

Świat się zmienia. Idzie nowe. Muszą być Królowie.
Niech pasterka wyjdzie z cienia! Myśl się rodzi w głowie.
Nowa Ewangelizacja przemawia do ludzi.
Maszerują przebierańcy i Duch się obudził.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 january 2015

Patent

Nad rzeką Mała Tunguska
rzecz się zdarzyła nieludzka.
Coś przeleciało. Huknęło.
Złamało drzewa. Pogięło.

Sprawa tak cicho nie przeszła.
Nie przyznał się fizyk Tesla,
że to są jego pomysły.
Co może piorun kulisty?

Przesyłał prądu ładunki,
lecz kto by płacił rachunki,
gdy mógłby brać bez licznika?
Pozwala na to fizyka.

Poznano się w Ameryce
i patent jak tajemnicę
skrywano przez wiele lat.
Dowiedział się  jednak świat.

Daleko gdzieś w Czelabińsku
zachował ktoś się po świńsku.
Coś przeleciało. Huknęło
Wybiło szyby. Grzmotnęło.

Czyja to sprawka? Nikt nie wie.
Latają cuda po niebie,
lecz nie jest to takie  proste,
bo mogłyby trafić w Moskwę.

To przestraszyło Putina.
Reformę w armii zaczyna.
Bez przerwy ludziom powtarza.
Ktoś dzisiaj Rosji zagraża!

Nad tajgą mgiełka się ścieli.
Wszystkiego nie powiedzieli,
a postraszyli troszeczkę.
Coś spadło w Tunguską - rzeczkę.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 january 2015

Judymowie

Dziś doktora Jud-Dyma
nie powstrzyma zadyma,
kiedy zdrowie Polak - biedak traci.
Skoro jest w Europie,
na metr ziemię przekopie,
ale trzeba mu dobrze zapłacić.

Kazali biurokraci
kupić mu aparacik.
Na gabinet zaciągnąć kredycik.
Skoro pacjent nic nie ma
i jest luka w systemach -
każdej szansy się musi uchwycić.

Dzisiaj doktor Ojboli
krzywdzić nas nie pozwoli,
byśmy stali w kolejkach po życie.
Widząc boskie skaranie
sam też w kolejce stanie
ze stanowczym żądaniem: - Płacicie?!!

Nie ma znaczenia nacja,
ani też korporacja
i zielona, nie złota jest góra.
Do podziału - miliardy!
Przyszły czasy pogardy.
Powołanie, lub misja??? - To bzdura.

Dzisiaj nasz doktor House
palcem wskaże ci - Raus!
Każe zamknąć nie swoją przychodnię.
Po pieniążki - po trupie!
Całą resztę ma w d....
Po to uczył się, żeby żyć godnie!


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 january 2015

Bez słowa

Na kontrakt, na sztormowy szlak
płyną, choć łajba skrzypi.
W Hamburgu lepszych ofert brak.
W kambuzie kok z Filipin.

Nad Szkocją usiadł wielki niż.
Nie przeszły huragany.
Robota jest. Na resztę gwiżdż!
Statek załadowany.

Na morzu zacznie ci się rok.
Nie szukaj w innych portach,
a w Pentland Firth jest sztorm i mrok.
Dziesiątka dmie Beauforta.

Nie ma wyboru. Psia go mać.
Płyniesz w ten sztorm z cementem.
Każdą robotę musisz brać.
Takie czasy przeklęte.

Jest kontrakt. Termin i Cemfjord
i opłata portowa.
Już nie zawrócisz. Bierz to czort!
Nie usłyszano słowa.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 january 2015

Wicher

Przez Europę wicher gna.
Wirują płatności, miliardy.
Rwą się łańcuchy DNA.
Czas bezeceństwa i pogardy.

Ile uchwycisz - tyle masz.
Resztę położy przepis twardy.
Przez Europę wicher gna.
Czas bezeceństwa i pogardy.

Różne prędkości - różne straty
pomiędzy wojną i sankcjami.
Wymiany walut. Bankomaty
i przerzucanie się racjami.

Gdzieś się w tym wszystkim człowiek schronił
i zakrył oczy swe rękoma.
Przez Europę wicher goni.
Ostatnia opadła zasłona.

I tylko pieniądz jest wspólnotą.
I tylko pieniądz jest podziałem,
a to, co wczoraj było cnotą
wiruje gdzieś, porwane całe.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2015

Stare musi odejść

Nowy człowiek starego człowieka
upokorzył. Każe mu czekać.
A kolejka... jak za komuny.
Co tu dają? - Zapisy na trumny.

Wyglądają jak nienormalni,
a są tylko niepełnosprawni.
Nowy człowiek musi ich karmić.
Nowi ludzie są idealni.

Kilometry potrafią rozliczać
i rachunek zawsze się zgadza.
Stój na mrozie! - Taki obyczaj.
Nowym ludziom to nie przeszkadza.

Europa nowych ludzi chwali.
Politykę marchewki i knuta.
Nowi ludzie są zwykle mali,
ale zawsze w za dużych butach.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2015

Osiem i pół euro za godzinę

Przez niemieckie dobrobyty,
przez to nasze wyludnienie,
pozostał wzrok w ziemię wbity
z marną płacą za myślenie.

To co u nich minimalne,
garstce u nas przysługuje,
a prognozy są fatalne
i dla tego, kto pracuje.

Przy radości - taka nędza.
Przy kolędzie - gwiezdna oda.
Mówią: - Nikt was nie wypędza!
Ludzie milczą. Gadać szkoda.

Rządzą światem socjaliści.
Wspierają ich liberały.
O wolności sen się wyśnił.
Rozbieżności pozostały.

Cena mroku w Nowym Roku
podskoczy nam mocno w górę.
Opłacono już proroków.
Nie ma grosza na kulturę.

Za miedzą  to dobrze wiedzą.
W Bundestagu ustalono,
że czy leżą, stoją, siedzą,
równo pany podzielono.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 january 2015

Stado białych mew

Tup, tup...
tup, tup, tup...
Kiedy przestanie?
Kawę, proszę zrób
mi na śniadanie.
Pora chyba wstać.
Nie trzeba łóżek słać.

Tup, tup...
tup, tup, tup...
Mam po Gołasie.
Śniło mi się, lub
jest dziura w czasie.
Przeciągający ziew
i tupot białych mew.

Tup, tup...
Tup, tup, tup...
Już w Nowym Roku
bezowocnych prób
pierwszego kroku,
nie można się bać.
O.k.! Spróbuję wstać!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 december 2014

Kiedy wystrzelą...

Kiedy wystrzelą korki Szampana,
petardy wybuchną głucho,
powiem ci tylko - Kocham. Kochana.
Cichutko, szeptem, na ucho.
Potem obejmę mocno ramieniem.
Oczy wzniesiemy do nieba.
Wszystko, co było jest już spełnieniem.
Nowych nam spełnień potrzeba.
Niech nam się sypią iskierek deszczem
do rąk, na włosy, na głowy.
Chcemy być razem. Jeszcze i jeszcze.
Prosimy cię Roku Nowy.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1