nikojan, 14 grudnia 2012
Zmarznięty majtek zakrył twarz
i ryknął niczym zwierzę:
- Neptunie, swą powinność znasz
i mówię ci to szczerze!
Natychmiast ucisz morze te,
co zwie się naszym morzem,
bo fale tak kołyszą mnie,
że nic już nie pomoże!
A Neptun okrył ciało swe
i cicho szepnął w ucho:
- Spokoju morza ci się chce,
a mnie tu mrozi sucho.
I trójząb twardy zrobił się
od tego zimna w rynku...
Najlepiej rumu napij się
w przytulnym gdańskim wyszynku!
nikojan, 13 grudnia 2012
na obrzeżach pręciki ruchome
w środku czeluść głęboka bez końca
pytaniami spowita osnowa
biegnie wokół kielicha gorąca
kredka szarpie brzegi papieru
kreśli linie w szale poznania
receptory na falach eteru
sluzem wiodą w najdziksze doznania
nikojan, 11 grudnia 2012
Skrawek śniegu w zaciemnionym kącie
w niedostępny wkleił się chłód.
Z kolektora ciepło bijące
zamieniło maleństwo w lód.
Próbowałem wygrzebać palcem
wskazującym, bo taki też mam,
lecz to zdało się mikrym zakalcem
i nie chciało wydobyć się z ram.
To go kijem od zmiotki ukośnie
oraz kluczem oczkowym (ósemka),
a ten siedzi dalej radośnie -
taki mały śniegowy przestępca.
Żeby chociaż było wskazane
usuwanie zmrożonej kałuży,
ale nie! Ma przechlapane,
bo widoczny i spokój mi zburzył!
Kto podobne miewał kłopoty,
zna psychiczną zależność główną,
wie, że płyną po plecach poty,
gdy wciąż siedzi takie małe nico:)
nikojan, 3 grudnia 2012
Kończy się rok z bagażem wrażeń -
okres zamknięty w pewnych ramach,
a my kupujemy kalendarze
w nadziei na kolejny dramat!
Zwiedzamy place i hipermarkety,
by taniej nabyć przewodnik po Roku
z pewną obawą, lecz pełni podniety
zapoznajemy się krok po kroku.
Od stycznia do marca - wiadomo - zima,
więc przewracamy kartki niechcący,
kwiecień zbyt długi - kto to wytrzyma!
Lecz maj już się jawi bardziej nęcącym.
W następnych miesiącach do lata końca
chowamy w szafie zbyt ciepłe odzienie,
bo już doprawdy szaleństwo słońca
rzuca na piasek, czyli o ziemię.
A później? Energii nam trochę ubywa
i smutno liczymy miesiące jesienne.
Nadchodzi grudzień, śniegu przybywa
i już po następny, tym razem ścienny!
W wielkim zapale wieszamy najświeższy,
lecz nikt nie zadaje pytania - dlaczego?!!!.
Otóż ten nowy ma kontekst szerszy,
bo jest raportem z poprzedniego.
nikojan, 3 grudnia 2012
Niebotyczne wieże
chaos w sklepieniu
odblaski szkła
i metalu.
Rosną obok
twych durnych marzeń
przy torach
i w parkach.
Obok małego sklepu
głębokiego stawu
nocą błyszczą
zimną barwą.
Głowę zadzierasz
coraz wyżej
słyszysz peany
i rośniesz dumny.
Brakuje oddechu
jedziesz po życie
i kaleczysz się
o drut kolczasty
ogrodzenia.
nikojan, 28 listopada 2012
Berło czasu
zawieszone na nieważkiej nici
kołysze się małymi krokami
i zatacza kręgi.
Odmierza teraźniejszość
biegnie w nieznane
wyznacza naszą rzeczywistość
ograniczonym promieniem.
Pozorna stałość w działaniu
niechaj nie zmyli nikogo
niedostrzegalne zmiany
zwiodą w pustkę.
nikojan, 10 października 2012
Żeby powiedzieć, a nie do końca,
tak połowicznie, z grzecznym umiarem
i żeby pytań pytająca nie zadawała
w mych oczu parę...
Pytanie bowiem zawierać może
podteksty i pułapek głębie,
a wtedy nikt już nie dopomoże,
kiedy się jęzor zaplącze w gębie.
Skrytych zamiarów nie odgadnę,
trudno też będzie pojąć aluzje
i w wir tych ogromnych oczu wpadnę,
przez co wypaczę logiczną konkluzję.
Więc mały dystans rezerwuję
dla wszelkich prerogatyw chuci,
a jak dogodzić, wykombinuję,
by pasywności mi nie zarzucić.
nikojan, 3 lipca 2012
Za drzwiami rozległ się dzwonek,
lecz trochę późny, nerwowy,
bo naprężony mocno postronek
i ustał już ruch wahadłowy.
Niepewność w zwojach cewki
nierównomierne drgania
i czasem dźwięk bardziej krewki -
nie wznowią chybotania.
Wieczorem gwiazdy na niebie
cień siny rzucają na ścianę,
lecz już się nie kolebie,
już nieruchomy zostanie.
nikojan, 6 czerwca 2012
Można napisać wiersz lub prozę
stanąć na baczność prosto
albo też skoczyć do rzeki z mostu
lub głowę położyć na torze.
Czasem potrzeba dobrze policzyć
i umieć dodać dwa do dwóch
albo wykonać ostatni ruch
na szyję założyć stryczek.
Można się męczyć całe wieki
łamać buciorem stawianą poprzeczkę
albo wyciągnąć granatu zawleczkę
i powędrować kosmosem dalekim.
Wybierać perły w plejadzie korali
i te najbardziej lukrowe zawieszać
a łzy różową papką pocieszać
lub włożyć do serca kawałek stali.
Alternatywy roją się blaskiem
conocnych mrzonek pieszczonych za dnia
a każda inny kolor ma
oczu sypanych powszednim piaskiem.
nikojan, 21 maja 2012
Życie jest niszą
a te okrzyki
jak wyrzucone wiązki ciszy
próbują przebić
się poprzez mury
rozwalić góry.
Biegnie ukośnie
niepostrzeżenie
na koniec świata i zatracenie
mija tuż obok
pędzi w nieznane
w takt marsza grane.
Zawrócić nie sposób
nie cofniesz czasu
możesz się schować na skraju lasu
lub wniknąć w ciemności
i zginąć w otchłani
i wszystko na nic.
Lub wyjść do światła
koloru słońca
kiedy daleko jest jeszcze do końca
opuścić przyłbicę
i kopię stępić
a zmory pognębić.
Sposobów wiele
i różne recepty
a wciąż przybywają nowe koncepty
żeby kierunek
był oczywisty
w zamiarach czysty.
Biegną ku grani
promienie światła
zapętla się ścieżka i tak już niełatwa
a chociaż drogę
widać przejrzyście
zdradliwe są liście.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.