Edmund Muscar Czynszak, 2 października 2010
Jesień strzepuje resztki letnich
wspomnień,
nieruchome sylwetki krzewów dzikiej róży
wbijają się swymi kolcami,
w bezsilność mojej rzeczywistości.
Karawana szarych chmur,
z wolna przetacza się przez moją codzienność,
nawet płatki twego uśmiechu
nie są w stanie zmienić smaku mojego
dziś.
Łza zamieniona w ocet
neutralizuje resztki mojej ciszy.
Edmund Muscar Czynszak, 1 października 2010
Na monitorze moich
planów
pęcznieje plama
twego słońca
okruszki twego
uśmiechu wciskają się
w szczelinę każdego
twego zdania
słowem rozbijasz moją
cisze
twoje radio gra
zawsze
w moich uszach
przemoknięty maślak
dorasta
do rozmiaru
westchnień
wieczorne chwile
tryskają orgazmem
gdy dotykasz mnie
swoim oddechem.
Edmund Muscar Czynszak, 30 września 2010
Schłodzone owoce
miodem naciągają,
w szklanej bańce smak
się klaruje,
słońce przesyła swój
ostatni uśmiech.
Tak mi twych spojrzeń
brakuje.
Krzewy gubią resztki
bordowych odcieni,
spiżarni kolejne dary
lata oddaję,
potem się ciepłej
napije herbaty
o niepogodzie z
sąsiadem pogadam.
A kiedy księżyc
wskaże północ
sen swój osłodzę twoim
oddechem.
Edmund Muscar Czynszak, 30 września 2010
Obrazy, jakie usiłuje
łączyć
pękają pod naporem
zdarzeń.
Uczę się kolejnych
zwrotek,
oddechem przekładam
każde słowo.
Wirujące kule naszych
światów
stykają się
milczeniem
na orbicie pragnień.
Nie zaglądamy sobie
do okien,
choć znamy swoje
marzenia.
Jestem tam gdzie nie
ma ciebie
tylko wspólne noce,
są pomostem naszych
światów.
Edmund Muscar Czynszak, 29 września 2010
Z napotkanych skrawków szarych dni
los swój nie zgrabnie składam,
tu udany wieczornej chwili zmierzch,
tam smutek pogodnego lata.
Rozpierzchłe kartki kalendarza
zszywam w długi warkocz wspomnień,
tu napotkany dziś nieznany jeszcze
ktoś,
jutro w złych wspomnień stosie
spłonie.
Czy jutro ty, to będziesz dalej ty?
Czy ja tym samym nadal pozostanę?
Gdy zakończy się nasz taniec.
Edmund Muscar Czynszak, 27 września 2010
Wije się wśród lasów, w mieście się nieco gubi
w gęstych strugach deszczu się chowa
lecz nie stroni od ludzi.
Betonowymi brzegami wartko swe nurty kieruje
gdzie pola nadnoteckie nad Ujściem się snują,
czasem zatrzyma się przy Rodle
rozlewając swe wody na pobliskie alejki,
to znów przed wodną elektrownią kilka dni koczuje
krętym szlakiem przemierza pilskie dzielnice,
jeszcze się nieraz tobą rzeko zachwycę.
Edmund Muscar Czynszak, 27 września 2010
Krople deszczu
natarczywie pukają w moje okna,
w ogromnych kałużach
niczym krzywych zwierciadłach,
odbijają się kudłate
myśli.
Szarobure krajobrazy
nieba, wciskają mnie w depresje,
kwiaty w wazonie nie
przypominają już zapachu lata,
schowane cienie
milczą.
Tylko pogodne zielone
łąki twoich oczu,
ozdobione uśmiechem,
pozostają oazą, którą
odwiedzam, co dnia.
Edmund Muscar Czynszak, 26 września 2010
Samotny spacer pustymi alejami,
zwiędłymi liśćmi wymoszczone skwery,
chłodnym powiewem uśmiech wiatr zniewala,
nierówne serca mego szmery.
Wypłowiałe słońce
za ściana drzew już więdnie,
dzikie gołębie spłoszone w dal szybują.
Twoje oczy znikają za zakrętem,
czy je dogonię, gdy twym cieniem będę?
To tylko zwykłe mary
senne.
Edmund Muscar Czynszak, 26 września 2010
Już noc, za chwilę zgaśnie lampki
blask,
złe cienie ciszy mrok zastąpi
ty
znów powrócisz w śnie pogodnym.
To nic że dotykasz mnie tylko słowem,
ja jestem zawsze blisko ciebie
jak blisko nikomu dziś nie powiem.
Edmund Muscar Czynszak, 26 września 2010
Kiedy krajobrazy za oknem porastają
wilgocią
myśli dotykają pagórków zwątpienia,
siadam i rozkładam swoje marzenia.
Pogodne promienie światła,
od mroku oddzielam.
Skulone z zimna polne kwiaty
zamilkły w cieniu mgły wieczornej,
tak wiele jeszcze samotnych dni i
nocy
zanim nad naszym domem wzejdzie
słońce.
Choć nie wierzysz, dzień taki
nastąpi,
choć dziś z twych oczu łza się sączy.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.