Ustinja21, 14 june 2021
Kobiety po przejściach mają ciężkie twarze
Zaklęte w strach i spustoszenie
Puste oczy ludzi błądzących we śnie
Po pokojach bez klamek
Gdzie sufit jest czasem podłogą, a podłoga ścianą
Gdy je chcesz obudzić, tylko wyją dziko
Przerażone nocą, zaciskają oczy
By powrócić tam, skąd nie ma powrotów
Zimne dłonie z pasją wydzierają włosy
Jakby myśli żyły wciąż u ich nasady
Niepewne, czy żyją, czy to może nicość
Która jest pokutą, bo zawsze ich wina
Rz., 2021
Ustinja21, 30 december 2020
jestem w tym miejscu, w którym byłam już kiedyś
stoję jak żona Lota i już wiem, że ta sól wyszła ze łzami
oblepiła mnie i trzyma w uścisku
konserwuje rozpacz
a przecież lato ma być gorące
żaden deszcz nie przywróci mi życia
liczę w snach czarne barany
przeskakują, biegną dalej
tak bym chciała za nimi
5.05.2020
Ustinja21, 29 december 2020
od kiedy cię nie ma ściany w końcu umilkły
wystarczyło raz zamknąć drzwi
co za szczęście że wiosna zaczęła się w listopadzie
nie muszę współczuć że się przeziębisz
że śnieg zasypie ci drogę i zgubisz się w zadymce
wszystkie okna prowadzą na wschód
gdy słońce się budzi cienie rosną pośpiesznie
kołyszą się w tańcu jak zboże
wieczorami łapię je pod powieki
przynoszą sny ciężkie
dalekie
zatruta studnia z której czerpię wodę
zatruta woda którą piję w ciemności
zatruta
jak dobrze że nie wracasz
nie słyszę już pukania do drzwi
każdego ranka piję wodę
i gorzka
5.05.2020
Ustinja21, 12 november 2017
kiedy wybieramy drogę i wstyd nam podnieść oczy
z ziemi, bo upadek był tak niski
odlicza się do trzech razy sztuka
potem do dwóch
potem zostaje tylko jedna sztuka i to w dodatku tragedia
nie ma końca, więc szepczemy, że to niemożliwe
robimy znak krzyża, czekając na wiosnę
lato, później jesień i gdy zima, milczymy, bo strasznie
chce nam się umrzeć, bo już nie pamiętamy jak pachnie
deszcz i to jest ta myśl, gdy zamykamy za sobą drzwi
choć skłamaliśmy im, że kiosk i paczka fajek
9.02.2017, Rz.
Ustinja21, 12 november 2017
kiedyś byłam w twoich słowach tak jak słońce
gdy nadchodził świt płonęły nam oczy z bólu i wzruszenia
rzeki zamieszkiwały rusałki o zielonych włosach
mówiłaś że gdy nadejdzie południe zaśniemy z brzuchami
napełnionymi błękitem że za górami i lasami
będzie chatka a w chatce kominek który czeka na zimę
tylko trzeba wciąż iść na wschód siać łzy jak dzieci na pustych
grobach oczekujących naszego zmęczenia
obietnice burz z piorunami które kiedyś się skończą
że wyjdzie z nich słońce nie noc że słowa nie potrafią zapomnieć
i że jeśli gwiazdy to wszystkie
nawet te umarłe
15.04.2017, Rz.
Ustinja21, 12 november 2017
on zgubił kiedyś matkę
to widać w jego źrenicach
są zimne i zlęknione jak
księżyc, który zbyt szybko
schudł
boisz się podejść
choć wiesz, że nie będzie zadawać
pytań, wbije oczy w talerz, starając się
znaleźć coś innego, niż słowa
głowa za ciężka
nie podniesie oczu
zamknięte
nie szukaj go tam
28.02.2017, Rz.
Ustinja21, 9 august 2017
jesteś warty co najmniej trzydzieści srebrników
mój panie złoty
bo tyle waży moje sumienie
i słońce, gdy wschodzi nad golgotą
tyle ważą słowa, które powiedziałeś
do mnie, nie patrząc mi w oczy
że jeden z was mnie zdradzi
pamiętam to
wino miało bardzo kwaśny smak
choć wmawiałeś nam, że to
krew
4.05.2017, Rz.
Ustinja21, 4 march 2017
mówisz coraz niewyraźniej
jakby słowa sklejały ci się w przełyku i nie mogły
wyjść do mnie, posłusznie, jak zawsze
poczekaj - sylabizują twoje oczy -
poczekaj, aż się dobudzę
póki śnię, nie mogę ich z siebie wypluć
nie - mówię - już będzie za późno
do tej pory minie pora śniegu i deszczu
wiatr pożre chmury
- będzie słońce - litery łaskoczą w podniebienie -
akurat, gdy zadzwoni budzik
słońce w budziku
zliże mi z powiek sny, w których jestem uwięziona
nie, będzie za późno - powtarzam
ten zegar chodzi własnymi ścieżkami
i nie trafia z czasem
a słońce
odbiera wzrok
spóźnisz się
25.02.2017, Rz.
Ustinja21, 10 october 2016
noc pod okna się zakrada
zgarbiona jak smutna ćma
która marzy o wyprawach
do ciepłych, jasnych krain
marzy także o płomieniu
który ogrzeje ją
w popiół skrzydeł jej nie zmieni
tam odnajdzie swój dom
czasem chucha w zimną szybę
pocierając ją czułkami
by zaglądać choć przez chwilę
i pomarzyć o wyprawach
do płomieni, co nie parzą
do miejsc ciepłych, krain jasnych
gdzie ciemnościom się nie zdarza
być czymś smutnym i czymś strasznym
więc gdy znowu słońce zajdzie
i mrok przyjdzie na paluszkach
zamknij oczy, wyśnij dla niej
płomień jasny i wyprawy
żeby już nie była smutna
10.10.2016, Rz.
Ustinja21, 10 october 2016
mam cię dość - powiedziała ta w lustrze -
zrzucasz na mnie odpowiedzialność
emocje i rozgrzeszenia
upijasz mnie ostatnio zbyt często
złośliwe wyliczanie zmarszczek i poszukiwania
zmian w tęczówkach, pogódź się z tym
że nigdy nie będą niebieskie
kiedyś miałaś do mnie więcej szacunku
a teraz tak często wypadam ci z dłoni
i później się dziwisz
czemu mam wiele uśmiechów
a każdy krzywy
pewnego dnia cię opuszczę
wychodząc drzwiami z naprzeciwka
a ty pochylisz smętnie głowę
bo już nie będzie trzeba niczego zasłaniać
10.10.2016, Rz.
Ustinja21, 4 october 2016
na pustyniach wiele się dzieje
tam prorocy rozmawiają z bogiem
poszczą i hartują swoją słabą wolę
tam też mieszka połowa demonów świata
wiecznie głodne
wiecznie spragnione
wiecznie bezsenne
od czasu do czasu trafi mały książę
by szepnąć komuś na ucho
jakie te pustynie samotne
23.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 19 september 2016
mam dla ciebie kwiaty
czerwone i żółte
mam dla ciebie kwiaty
nie zdążyły umrzeć
zabrałam je latu
zbierałam o świcie
mam dla ciebie kwiaty
i ich krótkie życie
nie pytaj mnie, po co
akurat senne maki
i czemu te nocą
sieją ciche sny
nie pytaj mnie, po co
ruta rośnie przy mnie
i czemu się boję
że zagłuszy ćmy
swym krzykiem
mam dla ciebie kwiaty
rutę żółtą, krwiste maki
mam dla ciebie kwiaty
zabrałam je latu
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
sieją sen
budzą krzyk
mam dla ciebie kwiaty
mam dla ciebie kwiaty
zabrałam je latu
więc mam
19,09.2016r., Rz.
Ustinja21, 25 august 2016
nie szukała śmierci
a mimo to dałeś jej rozgrzeszenie
stygmaty zaakceptowałeś dopiero
gdy się przedawniły kiedy łzy przerodziły się w blizny
jej oczy były moimi oczami
choć patrzyłyśmy w innych kierunkach
mówiłeś żeby ubierała rękawiczki
mówiłeś do ścian pozbawionych uszu
i do nocy za oknem schowanej pod granitową płytą
zimne dłonie wiele mówią o ludziach
ale to moje wciąż żyją
17.08.2016r., Rz.
Ustinja21, 17 august 2016
księżyc wyszedł zza chmur
zjadł tych parę słów, które zapisałam
śpij dziecinko
księżyc miał złe sny
nie chciał zabić twej mamy
9.09.2012r., Rz.
Ustinja21, 16 august 2016
szukamy domu
niebieskiego domu
zamarzły nam palce
u obu rąk
droga przez lasy
wiedzie, tymczasem
rozpalamy ogień
żeby przeżyć noc
drzewa szepcą między sobą
cienie się powydłużały
już nas nie ocali ogień -
nie jesteśmy sami
bo wicher wieje
zrywa czapki z głów
las wciąż ciemnieje
noc przynosi głód
czujemy chłód
nadchodzi leśny bóg, zły bóg
ręce skostniały
zamarznięte całe
szukamy w zadymce
śniegowych róż
leśny bóg się śmieje
sypie w oczy śniegiem
na odwrót za późno
a dom już tuż-tuż
wicher wciąż wieje
zrywa czapki z głów
nie nam przyjacielem
las i jego bóg
gubimy znów
jedną z wielu dróg
serca ogarnia chłód, nasz wróg
nie dajemy się pokonać
choć błądzimy lata całe
w tej zadymce, szukając domu
który nie chce nas ocalić
bo wicher wieje
zrywa czapki z głów
leśny król się śmieje
uwięził nas tu
szukamy znów
domu, lecz nie dom to a grób
niebieski, śnieżny grób
27.06.2016r., Rz.
Ustinja21, 5 august 2016
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zmarzło serduszko
Sama śnisz swoje sny
I w zaspach ludzi złych
Zakrywasz śnieżną poduszką
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zimno w paluszki
Nie ma kto ogrzać ich
Więc w serca ludzi złych
Nabijasz mróz jak w wydmuszki
Oj, Zimuszko-Zimnico
Ludzie na ciebie krzyczą
Że w oczach zamieć masz
Lecz zamarzniętą twarz
Każdy przegania palicą
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Śpiewaj nocą na uszko
O długim, ciemnym śnie
W którym wciąż wicher dmie
Gdy inni leżą w swych łóżkach
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Bądź ty mi dobrą wróżką
Śniegiem mi sypniesz raz
Znajdę miejsce i czas
Dojdę zdeptaną dróżką
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże wyziębły ci nóżki
Chodź, to ukocham cię
Wychucham każdy dzień
Aż odtają ci różki
Oj, Zimuszko, Zimuszko
Jakże ci zimno w serduszko
Nikt cię nie kocha, jak
Ja, gdy odczuwam strach
Pod śniegu srebrną poduszką
Nikt cię nie kocha, jak
Ja, gdy odczuwam strach
Pod śniegu martwą poduszką
9/10.07.14r.,Rz. [piosenka na folkową modłę]
Ustinja21, 26 july 2016
cóż robisz w tej ciemności lipcowej
grzebiesz mi w snach i straszysz koty
paprotki usychają nieszczęśliwe, myślałaś
że podlewają się same
nie mogę trafić chusteczką do kosza
bo myśl o tobie zasłania mi księżyc
myśl to prozaiczna, wędrowna i przedawniona
pokryta kurzem drogi, którą odeszłyśmy
każda z nas w swoją
bardziej wiarygodną przyszłość
jutro będę myśleć o burzy
o deszczu
i wilgotnej trawie
o ładnym cytacie z książki
będę w tej burzy i deszczu
będę w tej trawie i książce
a gdy noc przyczłapie za mną do łóżka
obrócę się w stronę ściany
licząc na nów
26.07.2016r., Rz.
Ustinja21, 8 june 2016
niczego nie powinnaś sobie ułatwiać
koniec z żaldupieniem
zostaw go na masce samochodu
pokazał ci przecież, że nie lubi samotnych pieszych
rano wypijesz kawę
rzucasz palenie, więc ręce precz od tytoniu
poszukasz pracy
pieniędzy
perspektyw
jak co dzień właściwie
jesteś tak bardzo przewidywalna
wieczorem
ach, wieczorem ulegniesz nałogowi
zaśmiecasz płuca, idiotko
bracia karamazow czytani po raz kolejny nie wypełnią tej pustki
mąż wysechł jak smutna pisanka
myśli rozpuściły się w alkoholu
to twoja wina, że przestał rozumieć kim dla niego jesteś
święta, lato, pusty fotel u dentysty, bo wciąż się boisz, głupia
i coraz więcej zmarszczek
i coraz mniej czasu
6.06.2016r., Rz.
Ustinja21, 26 october 2015
nie zmieściło się w kołysce
ani w moim życiu
musiałam
musiałam
musiałamusiałamusiałam
ale twoje oczy nie musiały patrzeć
jak umiera zmarznięte na śmietniku
bardzo szybko wróciłaś do domu
do butelki wina
ciepłego kaloryfera
papierosów
kota
i stosu brudnych ubrań
bardzo szybko zasnęłaś
bez ani jednego krzyku
który chciałby rozedrzeć piersi.
bez ani jednego pożaru w sercu.
bez ani jednej rundy do spowiednika
nieczystości by wyrzucić z siebie cały grzech.
zasnęłaś.
po prostu zasnęłaś.
26.10.15r., noc, Rz.
Ustinja21, 21 september 2015
utopiła się w deszczu
tak przeczytałam
spojrzała w niebo
krzykiem
chciała wskrzesić pioruny
lecz nabrała wody w usta
nie dane jej było zakląć
siły pierwotnej
utopiła się w ciszy
w biały dzień
pomiędzy przechodniami
na skrzyżowaniu ulic
jej cień odrysowali na asfalcie
cień pływał sennie w kałużach
nie chciał dać się złapać
wolny
spłynął do ścieku
i tak znikła bez śladu
wciąż czytam
o deszczu
wiatr błądzi po ścianach
słyszę krople wody za oknem
one też próbują mnie zabić
23.07.2015r., Rz.
Ustinja21, 14 august 2015
miałam ci tego nie mówić
ale nić się urwała
nie pamiętam jak wrócić
do domu
kotów
i mamy
łzy niczym nasiona
sadzę w twardej ziemi
bo - łudzę się - wyrosną
głuche asfodele
25.07.2015r., Rz.
Ustinja21, 19 december 2014
nie pukaj do tamtych drzwi
stoję przy nich po drugiej stronie
patrzę przez dziurkę od klucza na twoje palce
skubiesz nimi swoje piękne warkocze
nie pukaj do tamtych drzwi
stoję przy nich po drugiej stronie
w ręku trzymam młotek który wyciśnie z ciebie krzyk
niepokoją mnie
mówią
uderz prosto w czoło
tam gdzie stygną myśli
wydłub oczy
tam gdzie stykają się myśli
wybij zęby
przez które się przeciskają
nie pukaj do tamtych drzwi
nie przestępuj progu
tam jestem ja
chcę je wydostać
chcę się wydostać
2.09.2014r., Rz.
inspiracja Dostojewskim
Ustinja21, 19 december 2014
wypłakałam już z siebie wszystkie wiersze o tobie
czas zamknąć zardzewiałą furtkę
zaspawać czasem miejsca przez które
cień mógłby się jeszcze prześlizgnąć
albo sklecić z paru kłótni koktajl Mołotowa
i patrzeć jak dogorywasz
w miejscu gdzie miałaś swój nędzny nagrobek
a kiedy będę odchodzić w stronę wschodzącego słońca
nie mów że się oparzę
albo że nie dojdę i umrę w połowie drogi
wypłakałam z siebie wszystkie wiersze o tobie
wszystkie sny o tobie wydrapałam z oczu
oparzę się i umrę z uśmiechem na ustach
3.03.2014r., Rz.
Ustinja21, 19 december 2014
niosłam na ustach twój pocałunek
cięższy od syzyfowego kamienia
wracając do świata żywych
wśród których uczyłam się na nowo języka
mimo że go nie rozumiałam
niosłam go na ustach niczym świętą hostię
czarna noc wtuliła swój koci łebek pod brodę
jestem zbyt daleko bym mogła cię usłyszeć
zbyt daleko by usłyszeć jak mnie nawołujesz
czarna noc mruczała sennie na moich rękach
szukam cię w każdym śnie
burzę mury krzykiem
szukam cię w każdym śnie
bezsenna
zdarłam buty do krwi
szukam cię w każdym śnie
szukam wciąż szukam
6.03.2014r., Rz., nad ranem
Ustinja21, 19 december 2014
wczoraj wasze życzliwe słowa próbowały mnie ukamienować
dzisiaj jestem silniejsza nie krzyczę już z bólu
wyobrażam sobie że tonę w paprociach
słońce leniwie sapie mi do ucha
wyciągam ręce po więcej
i dostaję na bułkę na dziecko na leki
słoneczne złotówki palą dłonie lecz biorę
nie krzyczę już z bólu
paprocie
moje włosy w paprociach
a pod paprociami zaduszki
2.11.2014r., Rz., noc
Ustinja21, 19 december 2014
nie jesteśmy tacy sami
żyjemy w różnych światach
jednego ciała
ja jestem tym który wyjada mu od środka
wszystkie słowa
marzenia obrazy jesieni słoneczniki
zerwane tęcze po pierwszym marcowym deszczu
ja jestem tym który milczy najgłośniej
sam ustalam tempo
czuję na sobie blask północnej gwiazdy
gdy noc się wdziera do łóżka przez otwarte okno
nienawidzimy się
miłosiernie
bo inaczej przecież nie można
9.10.2014r., Rz.
Ustinja21, 7 october 2014
chciałam zaludnić nieco swoje życie
długopis się jednak wypisał
mama zaś mówiła
nie wymyślaj sobie przyjaciół
poszukaj serc które biją równie głośno jak twoje
tak oto wypluło mnie morze
mrucząc pod nosem przekleństwa
miałam przecież tak smacznie nie przeżyć
bo gdzieś nad taflą wyrosło drzewo
a z drzewa słońce
i słońce pękło
z pęknięć tych wylały się słodkie sny
o lepszym życiu
na tyle piękne bym im uwierzyła
22.05.2014r.,Rz.
Ustinja21, 5 october 2014
jestem ptakiem, który wykluł się w twojej skórze
nie umiem latać, ani śpiewać
jesteś tym ptakiem we mnie
nie latasz
nie śpiewasz
wydziobujesz od środka
moje koszmary, żywiąc się nimi
żywiąc się wspomnieniami
które zatkały krwiobieg
jestem ptakiem
głodnym ptakim
zmęczonym ptakiem
twoje sny nie pozwalają mi spać
nie myśl że tak łatwo na nich żerować
ciężko się nasycić
jesteś ptakiem
martwym ptakiem
we mnie
1.06.14r., Rz.
Ustinja21, 5 october 2014
nie mam już twarzy, która przyjmuje każdy cios
odgania się przed zezwierzęconymi gzami
nie mam już twarzy, która potrafi się rozszlochać z bólu
nie mam już twarzy
skryta za wodorostami włosów
uważnie meandruję wśród ławic ryb i wodnych wirów
nucę zdziczałe melodie
o różnych stadiach piekła
nie mam już twarzy, która potrafiłaby mnie obronić
krzyknąć za mnie
dać się znów oswoić
nie mam
30.08.2014r., Rz.
Ustinja21, 16 may 2014
Chopinowi
za Nokturn op. 9, nr 1, b-moll
płyniemy w połatanej łodzi
po kolejnych nokturnach
do kraju
co jeśli
zdołamy dopłynąć do brzegu
co jeśli wyjdziemy cali i zdrowi
bez ani jednej śmierci na pokładzie
jak to będzie wyglądać
czym przywitają nas w kraju
to już nie będzie to samo
zarzucą nam hańbę i zdradę
i podziurawią nam serca
powrotnymi biletami
a odchodząc precz zrozumiemy
symbole muszą być martwe
5.04.2014r., Rz.
Ustinja21, 4 april 2014
wykopali go z dnia na dzień
jakby spieszno im było odejść od mojego zdziwienia
co z tego że powiem
halo panowie ja jeszcze żyję
nie zamierzam się tam wprowadzać
oni wiedzą
nim przyjdzie wiosna
śmierć przyjdzie na czworakach jak pies
obwącha
poliże mnie po ręce
i rzuci się do szyi
zatoczę się
upadnę w ten dół
bez krzyku
nie zdążę nawet się wytłumaczyć
że ta śmierć była zmyślona
wiersze wykopią
ciało przemoknie
stuletnim deszczem
a matka moja
głośno zawoła
że Bóg się zemści
3.03.2014r., Rz.
Ustinja21, 29 january 2014
zapomniałam dośpiewać do końca naszą historię
urwana w połowie śni mi się po nocach
płacze, moczy się sfrustrowana
nie tak to miało wyglądać
dopisz mi jakieś szczęśliwe zakończenie
tak żebym nie musiała wydłubywać na siłę
księżyca i gwiazd z twoich wierszy
żebym zrozumiała, że nigdy nie będziesz już moja
27.11.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
posadziłam włosy w ziemi
może wyrośnie lina
żeby wspiąć się na wieżę
i zostać tam
do usranej śmierci
samotnie paląc
zachodzące listy
24.01.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
podcięłaś żyły - tak łatwiej będzie umierać
krew jeszcze świeża, mówiłaś, zdążę cię namalować
zanim kolory zbledną
zanim zapłaczesz nade mną
zanim przełknę opłatek świtu
który na moim języku stopi się bez żalu
13.10.2013r.,rz
Ustinja21, 12 january 2014
„Niech mię przynajmniej ciemności okryją
i noc otoczy mnie jak światło”
Ps 139,11-12
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie
oczy moje kryją w sobie więcej ciemności
niż najkrwawszy koszmar z którego udało ci się wybudzić
bo widzisz na każdym wspomnieniu mam bliznę
każda data krzyczy raz głośniej
raz ciszej z przedsionka podświadomości
jestem chora gdy tak patrzysz na mnie
bo i te motyle w brzuchu zdechną
a ja tak bardzo lubię motyle
27.12.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 january 2014
W starym kraju, w starej chacie,
Żył se biedny, stary król,
Nosił cerowane gacie
I wyschnięty był na wiór.
Nikt już nie pamiętał o nim,
Ci, co żyli, poszli spać
Do mogiłek oszronionych.
A on żył wciąż wiele lat.
Aż raz kiedyś, głosi plotka,
Postanowił gościć Śmierć.
Pozapraszał w dom stokrotki,
Z żalu wypił duszkiem rtęć.
Ale Śmierć się nie zjawiała.
Cóż to? Zapomniała? Jak?
Czekał starzec-król do maja
Na kościstej zołzy znak.
Znaku jednak nie doczekał.
Minął wiek, dwa wieki, trzy…
W lustrze widział, miast człowieka,
Zniekształcone widmo ćmy.
Szlochał stary król o wschodzie,
Szlochał nocą i za dnia,
Że mu umrzeć się nie może,
Chociaż świerszcz żałobnie gra.
I zapytał raz król świerszcza:
„Przyjacielu, powiedz wprost,
Jak mnie umrzeć, jak mnie sczeznąć?
Jak Śmierć złapać za jej chwost?”
Świerszcz zaś zagrał na swych nóżkach
Melodyjną, smutną pieśń:
„Trzeba prosić ją do łóżka
I całować godzin sześć.
Minie czas, a ona krzyknie,
Boć jest starą panną wciąż.
Ty, mój panie, sobie zipniesz
Resztką sił i krzykniesz: „wąż!”.
A Kostuszka szybko czmychnie,
Roniąc w biegu cztery łzy.
Ty, mój panie, łzy wyzbieraj
I je wypij, skoro świt.
Bo kostusze łzy – trucizną
Przestraszliwą ponoć są.
Życie cię przestanie cisnąć.
Ty też zaśniesz, mogił szron
Cię otuli, spokój ześle…
Tylko, miły królu, bacz,
Byś nie skończył nazbyt wcześnie
Pocałunków wszystkich dać.”
Król posłuchał mądrej rady
I zaprosił Śmierć do łóżka,
Dom przystroił, od parady,
A, czekając, groszek łuskał.
Nagle ciemność świat spowiła,
Król strachliwie – hyc! – pod strzechę.
Groszkiem izbę zapełniło,
A Śmierć w progu, widzi biedę.
Jak do króla nie doskoczy!
Jak nie syknie jemu w oczy!
„Coś ty myślał, głupi starcze?
Że mnie wolno tak przyzywać?
Bez powodu? Cóż jest warte
Nędzne życie twe i słowo,
Kiedy ja po świecie bywam!”
„Piękna pani – szeptał starzec
Gdyż olśniła go Kostucha
Swą urodą i z tych wrażeń
Mało nie wyzionął ducha –
Piękna pani, ja prosiłem
W skromne progi me, nikczemny,
Gdyż mi powiedziały wiły,
Że samotna jesteś wszędy.
A i ja – samotny człowiek,
Pocałować chciałbym – z serca.”
„Jeno nie zamykaj powiek,
Bo ja nie chcę cię uśmiercać.”
Ale starzec się zakochał
W złudnej krasocie Kostuchy.
Była brzydka, cała w mroku,
Lecz nie widział tego, struty
Jej rzuconym nań urokiem.
I zapatrzył się w jej oczy,
Oblepiony gęstym mrokiem,
A czas mija… Środek nocy…
I zapomniał się król stary,
Śmierć go w sobie rozkochała,
Na nic wieczny sen i mary,
Kiedy chce się użyć ciała!
A czas mija, a czas się kończy,
Wnetki godzin sześć wybije!
Ani myśli król gorącą
I przepiękną przerwać chwilę.
Tylko świerszczyk gdzieś za piecem
Melodyjkę cichą zagrał…
„A cóż to? Król nie uciecze?”
I nie uciekł… Taka prawda.
Po miesiącu pocałunków,
Śmierci wszystko się znudziło
I uciekła w noc pochmurną.
Król zaś łkał nad swą bezsiłą.
Bo zobaczył, jak wygląda
Strasznej Śmierci twarz prawdziwa.
I przestraszył się – przesądy
Jednak prawdę mu mówiły.
I tak przeląkł się potwornie,
Że na groszku się poślizgnął –
Jak mu głowa w kant nie rąbnie…!
I tak umarł ten mężczyzna.
26./27.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 28 december 2013
gdzieś tam wybuchło powstanie
o którym nikt już nie chce dzisiaj pamiętać
a ja dokarmiam oczy historią
dwudziestego siódmego grudnia wszyscy
krzyczeli po polsku że zardzewiały kajdany
można je śmiało przegryźć zębami
teraz jednak nawet słońce szybciej umarło
niechże będzie biało-czerwona
bo picie krwi by zapomnieć nie znieczula myśli
zamiast asfodeli wokół nagie drzewa
marzną i kruki wypatrują zmarłych
lepiej smakują przecież niż szczęśliwe zakończenie
28.12.2013r.,Rz.
Ustinja21, 25 december 2013
Sen do góry nogami
Odwróć, proszę, na jeden moment
Zostaniemy tylko my same
Gasząc czarne łzy Babilonu
Będzie długo zapadać w pamięć
Obraz, który się wpił w sen złośliwie
Przekłamując ilości zranień
Odrastając wciąż coraz krzywiej
Wszyscy ludzie umrą z miłości
Wszystkim bogom odechce się wiary
My będziemy tu czekać i pościć
Bo jesteśmy już na to skazane
I języki zaplączą się w tęczę
Którą ktoś zbyt pochopnie przebaczył
Nas nie rozgrzeszą, bo ręce
Mamy pełne półsmutków i znaczeń
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
Czarnych łez
Czarnych łez
Tylko nie mów nikomu
Jak żałować, gdy strach boli
Jak się budzić, gdy noc jeszcze
Ćmy szukają swych lampionów
My szukamy swych opowieści
O nas, samych, tak samotnych
Opuszczanych wieczorami
Gdy musimy płakać, pościć
Gdy już zostajemy same
Sen do góry nogami
Nieprzyjemny czas na koszmary
Czarnych łez
Czarnych łez
Czarnych łez Babilonu
Witaj, Justynko, w domu
15.03.2011r., Rz., Uniw./Grodz.
*Tekst jest sprzed kilku lat, nie linczujcie więc zbytnio ;) Więcej w nim z piosenki, niż z wiersza :)
Ustinja21, 25 november 2013
jesteśmy jak dwie połówki jabłka
obrane ze skóry i nasienia
przecięte wpół
nie dane nam będzie nigdy
spłodzić razem dzieci
ktoś inny zje serca
wysączy krew
wszystkie chwile które próbowałyśmy kraść
słońcu i chmurom
obcałowywane przez deszcz
rozłączy nas
przetnie wpół
schrupie
i na koniec powie, że było kwaśne i smutne
17.10.2013r., Rz.
Ustinja21, 25 november 2013
urodziłaś ją na cmentarzu
tam gdzie spotykałaś się ze zmarłymi
mówiąc nie stać mnie na znicze
niechże przynajmniej
lżejszą mi będzie
niż Niemcy wrzucający granaty przez okno
ciężar zapominanych imion
nazwiska spłoszone przez wiatr
który chciał śpiewać kołysanki o utajonych grobach
z takich się nie zmartwychwstaje przecież
można co najwyżej napluć trzy razy przez ramię
odpukać w niemalowane drewno
wiedźmy się rodzą w popiele
jak śnięte gruszki
jak długo przegryzała ci pępowinę
łzami brudniejszymi od wojny
głodu
strachu
babciu?
19.09.2013r., Rz.
Ustinja21, 25 november 2013
mogę ci pomruczeć na śniadanie
że przestajesz mnie kochać
włosy już nie śpiewają
zapuściły korzenie w smutnych skoroszytach
mówisz czasem
twoje oczy pozbawione snu
rodzewieją na samo powitanie
a potem milkniesz jak troll spłoszony
brudnym wschodem słońca
we mnie
przyzwyczajony do naszej samotności
do ciszy która przestała dławić
posklejała powieki
już nawet cię nie widzę
już nawet przestaję pamiętać
jak wyglądają róże, zanim ukłucie
i sen przez całe życie
póki krwawiło krzyczałam bezgłośnie
a teraz już nie potrafię się obudzić by zasnąć
28.09.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 7 november 2013
robaczywe myśli w tym jabłku
sprzedaję
kolejnym adamom
niech wierzą
że raj nie ma żadnych granic
czasowych
6.11.2013r., Rz.
Ustinja21, 24 october 2013
Za siódmą górą, za siódmą rzeką
Nie ma żadnego człowieka.
Są tylko baśnie - te najsmutniejsze
Ubieram właśnie w swe wiersze.
Ustinja21, 10 october 2013
próbowałam
spadały z nieba ciężkie
przejedzone ptaki
nie da się
widzisz
nie da się
nie da się
nie da się
szeptało echo
sypałam okruszki żeby wskazać drogę
trochę za późno
ptaki takie głodne
wcieram w blizny kolejny sen o tym
że kiedy już cię doganiam
w końcu się zatrzymujesz
10.10.2013r., Rz.
Ustinja21, 1 october 2013
straciłam dzisiaj miskę
grube szkło liczy sobie setki kawałków
szklanych, ostrych okruszków
zmiatam na szufelkę
zmiatam, taka szkoda
miska była kradziona
o to chodzi
to boli najbardziej
pozbywanie się łupów
mówią mi, nie smuć się
przyjdą kolejne
ładniejsze
kupisz sobie jakąś
nie rozumieją
po co trzymać ją w sercu
pokaleczy, jak kaia
oślepi, jak kaia
a tak, zamieciona, przestaje mącić w głowie
taka szkoda,
taka szkoda
nawet to wspomnienie odeszło
nie ma już jak wrócić
do ciasnego pokoiku
o zielonych oczach
1.10.2013r., Rz.
Ustinja21, 26 september 2013
a gdybyś tak zobaczyła te martwe ptaki
które spadały jeszcze wczoraj
zobaczyła i uwierzyła
że są bardziej prawdziwe
niż ty
29.04.2013r., Rz.
Ustinja21, 26 september 2013
dla G.
stoimy naprzeciw siebie
jak dwie węszące się ostrożnie galaktyki
przymykam lewe oko
bliskość serca zmusza do milczenia
osierociłaś bezdomnego, słyszę
przeszłość w małym zeszycie
psuje się, śmierdzi atrament
na chuj tak głośno płakałaś
spłoszyłaś ryby
siedzę
z podkulonym ogonem
każde z nas w swoją stronę
8.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 26 september 2013
nie śpij
ofelio
nasz raj
gdzieś tam dopiero kiełkuje
16.07.13r., Rz.
Ustinja21, 5 september 2013
budził ją odgłos wbijanych gwoździ
pieczenie w nadgarstkach
kiedy otwieram oczy stajesz się widzialny
twój ból czytam w swoim języku
piję twoje zdrowie
ja – pijawka – przyssana do zranionej skóry
nie myśl sobie że byłaś jedyna
nie można wymodlić sobie wieczności
morze spokojne
widziałam ognie
zanim statek zatonął
tam odpłynęły kamienie
chusty
kielichy
słowa
ciszę którą śnię w środku nocy
rozgrzebuję palcami
szukam korzeni
23.07.2013r., Rz.
Ustinja21, 5 september 2013
osiemnastego sierpnia dwa tysiące ósmego roku
to samo niebo co dzisiaj fruwało nade mną
z babiego lata tkałam wiersze o odejściach
wciąż parzą
na ścianie gobelin pokryty kurzem
wciąż obserwuje mnie tym jednym wypalonym okiem
teraz w kącie
schowana za gazetą
czytam o stuletnim ogłuszeniu
miasto nie trawi dźwięków
próżnia
wypluwa je deszcz do herbaty
od osiemnastego sierpnia dwa tysiące ósmego roku
nieprzerwanie krzyczę
i nikt mnie nie słyszy
18.08.2013r., Rz.
Ustinja21, 3 september 2013
а ты моей кровью поливал землю
думая вырастут поющие цветы
но вместе их почувствовал страсть огромной тьмы
и заметил, что цветочкaм нельзя здесь вырастить
что никогда, зря моей жертвы, они не вырастут
а ты собирал все мои слезы
скрывая их в уголке, где царство мрачных снов
они начали гореть, обжали всех углов
и понял ты тогда, что эти слёзы, кровь
лишь только отражением твоей глухой мечты
3.09.2013.,Ж-в, ночь
Ustinja21, 19 august 2013
kiedy zamykam oczy
(trzecia dwadzieścia trzy i otwarte okno –
zaproszenie dla ciem)
i nie pamiętam
dlaczego książę Myszkin pokochał tę całą Nastazję
za dnia ślepniemy wszyscy jednakowo
nie ma szansy na indywidualną pomyłkę
Rogożyn mi szepcze na ucho
wspomnienie obrazu z przedpokoju
ciemny korytarz
włosy
aż do ziemi
wyzwolenie dla niepokornych lunatyków
kiedy otwieram oczy (szczęśliwi czasu nie liczą)
krew ostyga powoli pod zaśnieżonym księżycem
szczękasz zębami - błędne koło
ja też mogłam w to wierzyć
a nie chcę
19.08.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 18 august 2013
Moje wspomnienia są pełne śniegu;
przez otwarte okno śledzę uważnie, czy tamta historia aby na pewno
już się zdarzyła i została na zawsze zapieczętowana w zamarzniętej ziemi.
Nie okaże się ponowną rzeczywistością.
Piwnice okaleczone paznokciami.
Ciała pozbawione smaku i zapachu.
Mama była zbyt słaba, nie dała mi wyboru.
Przecież.
Sen jeden, powtarza się od lat czterdziestych –
jestem kotem, którego lśniące futro jeży się. Przerażenie.
Ja też głodna. Ja też jeszcze jeden dzień
chcę żyć. Stracę rozum po prawie trzech latach.
Wyć będę głośno, ale tego nie usłyszycie.
Strach. Budzić się? Czy zasnąć?
Które z nich jest teraźniejszą prawdą?
Boję się. Boisz się. Boją się.
Bała się.
Być może padlina nie powinna zmartwychwstać.
W tym śnie jestem jadalna nawet po śmierci.
I niekoniecznie przebudzenie.
18.08.2013r., Rz.
(tekst dot. obrony Leningradu)
Ustinja21, 18 july 2013
a wiesz, widzę cię
uśmiechniętą
ze śniegiem na zmęczonych
włosach
siedzisz w kuchni
odmawiając różaniec
ciche sikorki przysiadają na parapecie
liczą twoje zmarszczki
a ty
zamykasz oczy
udajesz
że umarłaś
wtedy odlatują spłoszone
marszczysz brwi
znowu nie przyjechała do domu
znowu zapomniała
znowu
9.07.2013r., Rz.
Ustinja21, 18 july 2013
nalała w ucho
odgłos
wypadającego płaczu
wraca
jak echo
w zimnych
szklanych
snach
i nie ma ani jednej fotografii
na której by we mnie
nie umarła
12.06.2013r., Rz., wieczór
Ustinja21, 18 july 2013
moje dziecko utonęło tej nocy
gdy uszczelnialiśmy koszyk
aby poniósł je po rzece
ocalił
Bóg jest niesprawiedliwy
nie nanosi poprawek za stracone
modlitwy
obiecuje jedynie ucieczkę
na którą czekać trzeba czyjeś całe życie
i nawet nie daje czasu na śmierć
9.07.2013r., Rz.
Ustinja21, 16 july 2013
stoi na skrzyżowaniu
tam gdzie kończą się światy
słońce wybija południe
długo patrzy na ten krzyż co miał
nas rozgrzeszyć
patrzy, mruży oczy
szepce coś o kamieniach
wolności
15.07.2013r.,Rz.
Ustinja21, 9 july 2013
o czym śpiewają koty
kiedy księżyc jak masło
roztopione na płotach
nie dających się głaskać
milknie, spłoszony dźwiękiem
noc się plącze wzdłuż palców
wymyślając snów wstęgę
dla baśni
w naszym piekle są koty
są też myszy i zdania
przewieszone przez płoty
już niezgrabne pytania
w naszym piekle, kto żyje
tego pali sromota
nienawidzi światła, pszczół, żmii
i kotów
na pamiątkę wiersz wypłacz
serce wyłuszcz w modlitwach
nad mogiłą łześ mi wstrzykła
w oko – bezzębną brzytwą
wieczór gaśnie w ognisku
kotów już nie ma – posnęły
wśród zieleni, kwiatów, cieni
pijany księżyc się ślizga
8.02.2011r., Rz. Grodzisko, noc
Ustinja21, 9 july 2013
Widzisz, znowu się uśmiechnęłaś,
Kwiaty przestały więdnąć w dłoniach.
Widzisz? To nie moje dzieło…
Chociaż i mnie śmiechem grzejesz,
Nie mogąc się uspokoić.
Mam dla ciebie więcej kłamstw.
Mam dla ciebie sen po czesku.
Złote runo, oczu blask,
Na który mnie dzisiaj nie stać.
Mam dla ciebie srebrną łódź,
Garść miedziaków włóż pod język.
To zagłuszy naszą chuć,
W której obieśmy ugrzęzły.
Widzisz, znowu się uśmiechnęłaś,
Milczy dzisiaj przepity księżyc.
Słyszysz? Wiem, to moje dzieło.
Złote runo pod pościelą.
Wypluj z ust resztę pieniędzy.
Mam dla ciebie słodką żółć
I czekoladowe gwiazdy.
Wmówię ci, że spadną tu,
By twe życzenia wygasić.
Mam dla ciebie wody dzban –
Wstaw tam kwiaty, nie uwiędną.
No i przede wszystkim mam
Serce, które może pęknąć.
28.12.2011r., Rz.
Ustinja21, 9 july 2013
ten wiersz będzie dla wielu ludzi zanim
stanie się wierszem dla ciebie
minie tysiące silikonowych śmierci
i wiele wielokropków
wypadek na trasie rzeszów – wrocław bo miał
akurat nieszczęście przeczytać sms-a
od niej kiedy deszcz
bez lamp nieme uderzenie
czy mogę zapytać jak długo trzeźwiejesz
dym pozostaje dymem nic na to nie poradzę
zanim wrócisz brama się zamknie za tobą
na kolejne sto lat
14.08.2011r., noc
Ustinja21, 28 june 2013
całaś umazana w sadzy
więc jednak kot miał więcej żyć
ale się do nich nie przyznał
przyrzeknij na matkę boską z komunijnego
medalika że nie odejdziesz już tak daleko
sprzedany
nie dajesz mi wyboru
poprawiam kaganiec
węzeł gordyjski zamiast języka
wyschnięte paprotki podlane moją ORh-
może zdążą zmartwychwstać do twojego
powrotu
czujna obserwacja drzwi
takie małe te okna
takie ciasne
i sufit
zbyt niski
na moje szaleństwo
wczoraj widziałam wschód słońca
a gdy otworzyłam oczy
zamiast paprotek maki od ciebie
dojrzały
moja krew
tak by powiedział dziadek
ale nie żyje
28.06.2013r., Rz.
Ustinja21, 28 june 2013
nie wierzcie zegarom
wbiła mi długopis w żebro
kot był nieświeży
atrament ścieka mi po skórze
wącham maki
dopiero teraz zaczyna mieć to sens
Ofelio
śpisz z zamkniętymi oczami
zanim
burza
wykrwawię się
trafię w każdy nieoznaczony dom
wywęszę swój zapach
przejdę jak czarny anioł
któremu zostało tylko odliczanie
czasu do końca melodyjki w pozytywce
bójcie się
to ten koniec świata
w który się nie wierzy
bójcie się
krzyczcie
nie oddamy swych pierworodnych
przebiła mi bok
głupim długopisem
28.06.2013r., Rz.
Ustinja21, 13 june 2013
odeszłaś ostatniego deszczowego dnia
umierając w kałużach na białaczkę
nie było mnie przy tym
nie nakarmiłaś psa
głodny pies
wyłącz światło
wyciągasz rękę która nie karmi
głodny pies
nie włączaj światła
nie włączaj światła
w snach jesteś wyraźniejsza
daj psu zdechnąć
niech nie wącha już dłoni
nie włączaj światła
bo pies
głodny
ciągle widzę twoją twarz w tym autobusie
którym miałaś już nigdy nie wrócić
kilkaset kilometrów rozstąpiło się niczym
morze czerwone i zaszło mgłą
miejsce dla widm i psów które mają jeszcze
nadzieję
nie włączaj światła
13.06.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 13 june 2013
jestem mokra od historii
którą mi zadaliście
czytuję o śniętych słońcach na
tablicach majów
przypominających że we krwi
też można utonąć
13.06.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 29 may 2013
nocą w jej pokoju padał deszcz
potem deszcz zamienił się w sen
zimno. cisza pod powiekami
zły czas na reumatyzm
w Petersburgu zostawiłeś nasienie
a ja tak wierzyłam pocztówkom
odmawiałam szklanych pułapek
kogut zdechł
3.03.2013r., Rz.
Ustinja21, 29 may 2013
upłynęło parę miesięcy nim zdążyłam się przyzwyczaić
może to pomyłka może to nie miałam być ja
i ktoś przyjdzie wyjaśni - król
elfów ci się tylko przywidział
rankiem ból minie zapomnę że coś widziałam
a gorączka spadnie jak
mżawka w chłodnym majowym słońcu
*
przekuj dla mnie podkowy
15.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 29 may 2013
zagraj mi na strunach tęczy
ty przeklęty orfeuszu
przestań mazać się i klęczeć
już wystarczy, że ja muszę
zagraj, tak, bym zapomniała
gdzie mnie więzi śmierć uparta
prawa nie mam już do ciała
w twoich dźwiękach brzmi pogarda
graj, dopóki sen bezpłciowy
nie zasklepi ciężkich powiek
graj, bo nigdy spać nie mogę
graj, umieram tylko w słowie
graj, muzyka wskrzesi duszę
i wywiedzie mnie z pól mglistych
strasznie tutaj gardło suszy
i brakuje mi mych bliskich
graj, graj szybko, graj w amoku
bym z sadzawki nie czerpała
bym ci dotrzymała kroku
światło dziennie w czas ujrzała
tylko palców nie odrywaj
od siedmiostrunowej tęczy
nie oglądaj się do tyłu
choć cię będzie bardzo nęcić -
nie przestawaj grać, ja będę
tuż za tobą cicho stąpnać
choćby z przejęciem i lękiem
ty przez ramię nie spoglądaj
20.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 29 may 2013
zęby umyte?
umyte
babcia zagląda do mojego snu
miałaś się za mnie modlić
zamiast tego wypatrujesz jaskółek
zgaszone światło nie zagwarantuje
dobrej nocy
milczymy tak sobie
na przemian
nie zgrzytaj zębami
bo ci zardzewieją
15.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 29 may 2013
Nad Newą pieni się zorza
I biała noc przechodzi w świt
Gdzieś dalej, ujściem do morza
Ucieka Marina von Blick
Ma złoto we włosach najczystsze
Brzask wplata swój podziw w jej cwał
Podciąga wodze, nahajka świszczy
Nie dla niej rosyjski bal
Już pogoń ruszyła! Dogonią!
Mknij, niczym strzała, Herakle
Pogoń ta nie jest zwykłą pogonią –
To polowanie o prawdę
Dookoła las przerzedza
Kamienie ranią kopyta
Pola i rdzawa miedza –
Będzie tu łatwo ją schwytać
Więc dalej, w bagna, w moczary
Zwiedziemy ich zmianą drogi
Marina pędzi na koniu karym
Wiatr smaga jej bose nogi
Trzewiki zgubiła gdzieś w lesie
Pończochy zdarły się w biegu
Suknia też w strzępach, echo głos niesie
Dobrze, że nie ma już śniegu
W oddali słychać wołania
Tętent kopyt powoli się zbliża
Dziewczyna w krzakach się z koniem przyczaja
Bezdźwięcznie czyni znak krzyża
I oto zza wzgórz kompania
Puszcza swe charty, sokoły
Konie w galopie rwą własny sztandar
Pot im się skrapla na czołach
Marino, uciekaj! Psy cię wywęszą!
Sokół wykrzyczy twoją obecność!
Pędź w stronę morza – da ci ratunek
Chłód, zapomnienie na opatrunek
Inaczej znajdzie cię książę Aleksiej
Spęta i zrobi ci podstępem dziecko
I nie zobaczysz matki i braci
Ojciec twój za bunt głową zapłaci
Uciekaj tam, gdzie zachodzi słońce
Tam, gdzie jest ciężko powiązać końce
Bo biała noc już dawno przeszła w świt
Tobie zostanie wstyd
14.01.2012r., Jawornik Polski
Ustinja21, 27 may 2013
padało. prosto w moje urodziny –
szłam chwiejnym krokiem
licząc dziury w chodnikach.
miałam zapamiętać te miejsca
ponoć chodzę we śnie
bardzo niepewnie
czołgam się pod rynnę
w stronę kałuż czołgam się
chłepcę jak Lete
zapomnij.
zapomnij.
zapomnij dookoła wszyscy wrzeszczą
o tym zapominaniu, poprawiają łańcuch
odprowadzę cię do domu, mówi jeden z nich
spokojnie – nie zrobię ci krzywdy
krzywdy. krzywdy.
krzywdy
moje oczy wybuchają w porannym deszczu.
27.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 5 may 2013
jak długo gotuje się braciszka
trumienki trzymają temperaturę
porządne drewno – nie żałują na ostatnią
podróż.
nocą wykluje się skarabeusz
zeżre ci oczy podczas snu
byłaś taka niegrzeczna
lepiej to niż w piecu na trzy zdrowaśki
kiedy uwięziony krzyczy
że bardzo kocha boga
a bóg czasem pomaga
umierać
nie umiem nastawiać budzika
dlaczego
5.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 5 may 2013
- Столько у тебя цветов, Оля! Точно сад пришел в комнату.
- Я люблю цветы. Мне кажется, они дольше и бережнее умеют хранить свет солнца.
«Песнь о жизни» Ольга Матюшина
смотри вниманительно на людей
у которых красные усталые глаза
скрываются в темных углах
слушая Брамса
нет у них спичек
зажигалок
продают мимозы
тихо бесшумно
боясь уколов роз или колыбельных
маковых красавиц
кто разбудит спящего
сном тяжелом сном несчастливом
бессонницы
в угрюмых гробах своих кровати
по ночам держат в руках
молчающие
лилии
5.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 4 may 2013
bezdomnie tutaj
śnię otwarte sny
każdy może wejść
napluć i odejść
z przekrzywionym uśmiechem
ale ty dałaś mi ciepłe rękawiczki
mówiłaś w obcym języku
musisz coś zjeść bo uschną
twoje paprotki
musisz jakoś przeżyć
co one zrobią bez ciebie
zanim spadł pierwszy siniak
zanim zapałka zgasła
pozwoliłam im zasnąć
4.05.2013., Rz.
Ustinja21, 3 may 2013
przedłużyła mi się starość
odkąd przestałam liczyć
barany przed snem
głuche są i śmierdzą
mam rozdwojone końcówki włosów
nie chcę do lekarza
nie chcę umierać
tak samo jak inni
3.05.2013r., Rz.
Ustinja21, 15 april 2013
na dnie czeskiego snu
leży maleńki kłębuszek
z przerwaną nutą na zębach
przełknął siniaki
jest teraz bardziej odporny
ale patrzcie na niego
jak się zwija
jak cierpi w milczeniu
bo przecież już za duży na kołysanki
22.02.2013r., Rz.
Ustinja21, 15 april 2013
kryj się brudny szczeniaku
śledzi cię mój długopis
do zatwierdzania zniknięć na czarno-białych
fotografiach
kryj się przed moim wzrokiem
inaczej sparzysz się
spalisz się
a z tego popiołu
oprócz kolejnej pieśni
nie wyrośnie już nic
15.04.2013r., Rz.
*nawiązując do piosenki W. Wysockiego "Охота на волков"
Ustinja21, 13 april 2013
kiedy z oczu wypadła mu pierwsza łza
budowali na dole arkę by ustrzec się przed potopem
ten błysk w zwężonych źrenicach nie brzmi dobrze
bo może spłonąć ci dom
a żona wyschnie na białej pościeli
do kości – i kto wtedy przeprosi za potłuczone
filiżanki kawy
niedopita
taką mam w pamięci
13.04.2013r., Rz.
Ustinja21, 12 april 2013
i nim się ktokolwiek zorientował
staliśmy się jego własnością*
nie pamiętam skąd znam twoje imię
być może sama je wymyśliłam
siedzisz więc wszechmocny na parapecie
zaglądasz mi w oczy
a tam deszcz którym płakałam jeszcze
wczoraj każda kropla wyraźna
stań się
szept
stężenie buntu we krwi
przekracza śmiertelne normy
jeśliś miłością jest i sprawiedliwością
wytłumacz mi wschody i zachody
za okratowanymi oknami w pokoju
z którego nie mogę się wydostać
mimo że krzyczę kiedy znowu
grasz w szachy nocą i przegrywasz –
lustra pękają i spomiędzy odłamków wyłażą
moje demony wślizgują się do snów
a ty rano sklejasz je z powrotem
i wracają wracają wracają
12.03.2013r., Rz.
*fragm. z filmu
Ustinja21, 12 april 2013
zamknij swoje zmęczone oczy
prześpij swój ból
swój głos*
połykam samotność
w starannie odmierzonych dawkach
pozwalają śnić samej
oddychać samej
i samej patrzeć na ścierające się
godziny
a teraz zegarek ogłuchł
nawet śmierć przypieczętowana kawałkiem
papieru nosi jej imię
takie brzydkie i chude
rankiem zwykle
wymiotuję
i cień
w starannie odmierzonych dawkach
5.02.2013r., Rz.
*fragm. jakiejś skandynawskiej modlitwy szamańskiej
Ustinja21, 12 april 2013
a może byśmy tak zamilkli
na papierowo
zima stopniała z pierwszym drozdem
czas mchu i wiosennej wilgoci
a może byśmy tak oślepli
każde z nas w swoją stronę
nie po to by coś zmienić
nie po to by czemuś zaufać
po prostu tak na moment zrobić wdech
12.04.2013r., Rz.
Ustinja21, 24 february 2013
- wychodzę. po co się oświadczał?
*
ujemna temperatura, powoli zamarzają palce
grzebię w twojej klatce piersiowej
szukam tego budzika
który tyka równo o trzeciej w nocy
przyzywa moje demony
*
- wychodzisz? tak wcześnie?
*
mój skarb, mój jedyny.
a gdzie serce twoje
odprowadził mnie do domu równo o północy
wiatr smagał nagie gałęzie
mój cień przyspieszał kroku
*
a widzisz
zapomniałam skórę zszyć z powrotem
dlatego się wyśnieżyłeś
to tak na dobranoc.
5.01.2013r., Rz.
Ustinja21, 22 february 2013
I
napiętnowano mnie aureolą
teraz próbuję z niej spaść
gryzie – suka – na pusty żołądek
jestem tylko odłamkiem lodu
wpadam do ludzkich oczu
pokazując im prawdę, nic więcej
a oni
że drugoplanowi, muszą mścić się podle
wyciągają różańce
wyciągają ręce
ciągle jestem potrzebny
mimo swego heretyckiego podejścia
II
Zmęczenie.
Bezsenność.
Oto moja dzienna dawka emocji.
Może gdyby mnie wtedy Breguel nie uchwycił
wpadającego do morza, byłoby mi łatwiej,
a tak? Siąść tylko i drzeć włosy z głowy.
Jestem taki do niczego, aż chce się krzyczeć,
przekrzyczeć wszystkie krzyki,
wszystkie burze, wszystkich bogów,
jednym głosem.
Obok przechodził Munch.
Ja wcale
nie chciałem ocaleć.
20.03.2012r., Rz.
Ustinja21, 19 february 2013
zważyłam twoje serce obliczenia wciąż nie takie jak trzeba
nie mam wprawy jeszcze w zadawaniu sprawiedliwości
po prostu nie żyje już nikt kto mógłby ci wybaczyć
przy kim zamykając oczy krzyknęłabym na całe gardło
winny
niewinny
uniewinniony
a tym piórem spiszę twoje ostatnie słowa
bo do czego innego miałoby służyć
19.02.2013r., Rz.
Ustinja21, 29 january 2013
przed snem powtarzam sobie jej śmierć by zapamiętać szczegóły
nabrała wody w usta ale wody było za dużo i umarła
powodem była nieprzyswajalność kolorów tylko dlaczego
twarz wciąż w kałuży zapłakała się na amen to nieistotne wykreślić
wypadł mi wczoraj ostatni ząb to zły znak
przyjdą inne świty
ptaki uspokoją
jeden z nich chciał wydziobać mi oko
za wiele ponoć widziałam tej feralnej nocy
a potem przez las goniły mnie cienie
śpiewając o brudnych przeklętych zakończeniach
I
ona powoli odmarza
poprawiam poduszkę
kolejny ząb na przetarg
II
spójrz jak spokojnie położyli jej na powiekach
monety spójrz jak się uśmiecha
naszytym uczuciem poniewczasie
III
mam śpiewać razem z nimi
nie oglądać się za siebie
odpłacz się ode mnie
dam ci swoje oczy
*
między snem a snem kolejne kałuże
29.01.2013r., Rz.
Ustinja21, 21 january 2013
I
obudziły ją kałuże
masz gorzkie ciało
powiedziała
noc świętego Jana już blisko
ale ty deszczysz wciąż
deszczysz niespokojnie
powiedz która strona
przyśniła ci się
II
to typowe
czajnik nastawiam na siódmą piętnaście
jego syk wybudza cię z niedomówień
mała czarna
rozlana
nie podchodź
oparzysz
III
a gdyby tak połknąć zegar
nieprzyjemna to chwila
patrzeć jak ciemność przykleja się do oczu
mydliny na blacie
nie zmyłeś jej całej
IV
sochrani i spasi
kałuże do mnie mówią
tykanie minut w gardle
minuty za pół żalu
żal nieostry
w kadrze płacze
zestrzelony ptaszek
21.01.2013r., Rz.
Ustinja21, 4 january 2013
ten śnieg spadł nagle. mamie przybyło siwych włosów.
bałam się, że nie udźwignie. nawet firanki rozchylają się same.
masz, córciu, imieniny tego dnia, kiedy strzelali nam w plecy
a wrześniowe słońce oblizywało rany. a teraz zamykasz oczy
bo ciężkie.
powiedziałaś mi jeszcze, że trzeba je otwierać szeroko
na oścież, do ludzi. bo ludzie mają twarde skorupy na sercach
ale śnieg się topi, więc muszą być gorące.
krzyczą mi do uszu. przecież nie ogłuchłam. ja tylko wyszukuję dialekty.
córciu,
to takie nieprzerzucone mosty
między brzegami
o które nie udało się zahaczyć
przed przypływem.
4.01.2013r., Rz., noc
Ustinja21, 26 november 2012
nie lubię swoich wierszy
wybrzydzają
sugerując zmianę ich autora
ot, taki Lermontow ująłby to
bardziej elokwentnie
księżyc stałby się srebrzystszy
a patetyzm chłodniejszy
ale nabijam je konsekwentnie na długopis
czasem w połowie drogi gubiąc
chichoczący ślad
26.11.2012r., Rz.
Ustinja21, 21 november 2012
oto mój sam środek pokuty
odmówiłam składania zeznań w formie krzyża
potępiają. ich prawo. klątwa nie trwa wiecznie
chyba że zabiją baranka i poleją głowę krwią.
czerwone zasłony
na czerwoną głowę
odwróć wzrok od ognia
bo się posikasz w nocy
a mama mówiła. nie słuchałam.
kapcie. drepcę po zimnych pokojach
a tam wszędzie lustra
zasłonięte stoją
anioł nie przyjdzie, dziadka wzięli wczoraj
to taka tragedia, niezapisana
nie ściągaj tych prześcieradeł
i tak stoję na chwałę przedwiecznemu
roztrwoniłam kroki do końca szabatu
więc stoję, ściskam uda
*
był przeciąg. obnażył odbicia
w kałużę siebie wpaść
przez przypadek. to sen twardy.
najtwardszy.
zaczęli liczyć.
cud, że umarłam.
21.11.12r., Rz.
Ustinja21, 10 november 2012
ponoć kiedy byłam mała wpadłam do studni
mama mi opowiadała na dobranoc
widzę dusze przychodzą pulsują
sypią mak na oczy
teraz jestem wysoka
i mam spełnione spojrzenie
mama często dzwoni
pyta czy nie wiem, czemu nie ma w spiżarni
maku bo przecież wigilia jak to bez kutii
głaszczę telefon
mamo nie wiem kiedy wrócę
nic stamtąd nie brałam
śpij spokojnie
śni się jej ta studnia bo kiedy spada
nie słychać całego krzyku
ani głuchego odgłosu uderzenia
10.11.2012r., Rz.
Ustinja21, 25 october 2012
umarłaś kiedyś gdzieś dawno
pomiędzy być albo nie być
chore liście sypały nam się na głowy
październik odchodził na palcach każdej kolejnej
nocy i szyszymory śpiewały kołysanki
noce pozaglądały w okna
siedzę sama
twoja głowa potoczyła się
po patriarszych prudach i krzyknęła
mury runą ale runą z hukiem
i tak siedzę przy piecu
obieram jabłka na pusty talerz
przy pustym miejscu
może przyjdzie ktoś
zziębnięty wprost z daleka
powie przepraszam że tak długo
ale pociąg się spóźnił
ktoś rozlał olej nieporadnie
dlatego
czerwień była taka słodka
spróbuję tych jabłek
25.10.2012, Rz.
Ustinja21, 12 october 2012
засыпай уже, сыночек
это ласковая ночь
на щеку упал листочек
все кошмары уйдут прочь
а во сне увидишь друга
и цветы покрасишь с ним
словно маленькие чуда
в своих руках спрятишь ты
звезды тихо споют песню
с нами вместе, сынок мой
на концах твоих ресничек
ты найдешь искренний сон
будет он похож на звуки
те которые любишь
кроме смерти и разлуки
души с детства там встретишь
только бы закрыл ты глазки
все узнаешь все поймешь
спрячу всех зеркал я сказки
спи спокойно... там умрешь
Ustinja21, 11 october 2012
I
doszłam do twojego snu
po odciskach palców
sen to niespokojny.
luli luli laj siostrzyczko
baju baju baj
zamiast oczek masz guziczki
ciężko będzie spać
brudny księżyc gryzie uszka
baju baju baj
śpij, łzy schowaj pod poduszkę
luli luli laj
II
mamusia zawsze powtarzała
nie wolno nam budzić zmarłych
baju baju baj
III
guziki potoczyły się po schodach
zostały tylko dwa wielkie stygmaty
na miejscu gdzie krew zamieniali
w ambrozję
luli luli laj
11.10.2012r., Rz.
Ustinja21, 1 october 2012
uciekłeś
gwiazdy mi powiedziały
świeciły mocniej niż zwykle
aż rozbolały oczy
uciekłeś
morze zmyło ślady
wraz z ostatnim pożegnaniem
*
Kirke śni sny niespokojne
z otwartymi oczami. Jej brzuch wypełniają
nieświeże ryby i jakiś prorok. Kirke
ma mdłości. Wypluć go? Nonsens.
*
Kirke wraca do tkania i rzucania
złych uroków. Zaczęła od kota.
Kot wydrapał jej oczy.
Na ślepo próbuje zmartwychwstać.
*
Kirke odkrywa, że jest niewidzialna.
Może dlatego, gdyż sama nie widzi.
Ze zszytych oczodołów cieknie tęsknota
za Odyseuszem. Bo wypluła proroka
i nie wie, jakie nadać mu imię.
Prorok śpi. Uduszony.
Kirke szuka oczu.
1.10.2012r., Rz., noc
Ustinja21, 30 september 2012
lustereczko powiedz przecie
czemuś kurwa pękło
przecież się nie da tak od razu
ze snu w sen
ze śmierci w śmierć
po odłamkach serca
kaleczą
30.09.2012r., Rz., noc
Ustinja21, 30 september 2012
umarłam się
w samo południe
pociągając za sznurek
30.09.2012r., Rz., noc